Sigurd Hoel – Droga na kraniec świata

3.02.2017


Sigurd Hoel, Droga na kraniec świata [Veien til verdens ende], tłum. Beata Hłasko, Wydawnictwo Poznańskie, 1976, 275 stron.

Wprawdzie nie wiedziałam czego się spodziewać po książce norweskiego pisarza Sigurda Hoela „Droga na kraniec świata”, ale tytuł w połączeniu ze statkiem na okładce sprawił, że od razu pomyślałam o podróżach i powieści marynistycznej. Szybko okazało się, że moje przypuszczenia są bardzo dalekie od prawdy, bo chociaż pojawi się na chwilę jakaś łódka (a ta okładkowa to znak rozpoznawczy Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, o czym przekonałam się później), to tak naprawdę przez cały czas – przynajmniej w sensie geograficznym – zostaniemy na tej samej, stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Podróż jednak będzie, ale taka, którą ma okazję doświadczyć każdy z nas – dorastanie.

Niewielki dworek, który bardziej przypomina wiejską posiadłość, jest całym światem dla małego Andersa. Cóż, gdy ma się mniej niż pięć lat, wtedy kraniec świata wydaje się być tuż za drogą, gdzie wzrok już nie bardzo sięga, ale gdzie dociera dziecięca wyobraźnia. W gruncie rzeczy jednak liczy się tak naprawdę tylko to, co tu i teraz – przecież w domu i dookoła niego jest tyle rzeczy do odkrycia. Czasami ekscytujących, innym razem trochę strasznych, bo kto by się nie bał różnych dziwnych cieni, gdyby był jeszcze bardzo małym chłopcem. Wprawdzie dorośli mówią Andersowi, że kiedyś będzie taki duży jak oni, ale on tak nie do końca w to wierzy. Dopiero z czasem zrozumie, że czas to takie dziwne zjawisko i patrzy się na niego zupełnie inaczej, kiedy zaczyna się dorastać.

„Droga na kraniec świata” nie jest książką, w której można liczyć na nagłe zwroty akcji, złe charaktery i wstrząsające emocje. Chyba, że popatrzy się przez chwilę na świat oczami Andersa, dla którego każdy dzień to przygoda, którą przeżywa całym sobą. Nie pamiętam, żeby czytała książkę, gdzie mimo trzecioosobowego narratora perspektywa byłaby tak bliska bohaterowi, który ma ledwie kilka lat. To, co zrobił w tym kontekście Sigurd Hoel jest dla mnie absolutnym mistrzostwem. Zniknął dorosły pisarz z bagażem różnych doświadczeń, a na jego miejscu znalazł się mały Andres. Kreacja tak prawdziwa i przemyślana, że wypada mi jedynie pokiwać z wielkim uznaniem głową. Patrzymy na świat oczami dziecka i mimo że kolejne wydarzenia nie zdają się prowadzić do niczego konkretnego, to jest w tym wszystkim coś szalenie rozczulającego i pięknego.


Żałowałam, że Anders zaczął dorastać. Czas płynął znacznie wolniej gdy był młodszy i to była też najbardziej zajmująca część książki. Kiedy wszystko zaczęło przyspieszać, kiedy mijały kolejne lata i codzienność przestawała być w jego oczach tak niepowtarzalna, wówczas historia straciła dla mnie swój urok. Prawdę mówiąc od pewnego momentu czekałam już tylko na zakończenie. Czułam się znudzona i jakoś rozluźniła się moja więź z głównym bohaterem, ale kiedy się nad tym dłużej zastanowię, to myślę, że cała konstrukcja tej powieści została przez Sigurda Hoela skrupulatnie przemyślana. Doceniam to i wiem, że autor z rozmysłem pokazał proces dorastania w taki, a nie inny sposób.

Z biegiem lat, w natłoku obowiązków i nieustannym pośpiechu, docieramy dalej, ale często dostrzegamy coraz mniej. Brakuje nam tej dziecięcej otwartości, przeżywania każdego dnia całym sercem i wszystkimi myślami. Gdzieś tam w środku, czasami bardzo głęboko, ciągle tkwi w nas to małe dziecko, które zupełnie inaczej patrzy na świat. Dobrze jest czasami pozwolić mu dojść do głosu.


  Garść cytatów:

Dlaczego przy ubraniu jest tyle dokuczliwych guzików?
Świat pełen jest guzików i zagadek, z którymi tylko dorośli umieją sobie radzić”. (s. 14)

Zobacz również

36 komentarze

  1. Przyznaję, że nie znam tego pisarza. Może się mylę, ale Skandynawowie mają taki swoisty styl pisania. I nie mówię tu o kryminałach, a właśnie o takich "zwykłych" książkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej miałam do czynienia głównie właśnie z kryminałami (poza ostatnio czytaną "Wiktorią" Knuta Hamsuna), więc może z czasem nauczę się ten styl w niekryminalnych tytułach rozpoznawać :)

      Usuń
  2. Ta okładka jest genialna! Ale jednak ja wolałabym powieść marynistyczną, bo ta w ogóle mnie nie interesuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Jeżeli chodzi o powieści marynistyczne to nie pamiętam kiedy jakąś czytałam - w rodzinnym domu było kilka takich książek, więc może za dzieciaka, ale poza tym, to wielkiego doświadczenia nie mam. A też chętnie bym się w taką morską podróż wybrała :)

      Usuń
  3. Piękna recenzja - przeczytałam z wielkim zainteresowaniem od A do Z. "Z biegiem lat docieramy dalej, ale dostrzegamy coraz mniej" - to jakiś cytat, czy Twoje przemyślenia? Bo jeśli to drugie, wielki szacunek dla Ciebie za wnikliwą i trafną obserwację rzeczywistości. Serio. A kolejna sprawa jest taka, że uwielbiam Twój blog za nieoczywistość. Nigdy nie wiem, na jaką książkę u Ciebie trafię. Czytasz, co chcesz, nie idąc ślepo za nowościami, co bardzo cenię. Klasykę mieszasz z kryminałami i wartościowymi powieściami, które być może kiedyś klasyką będą. Do tego piszesz piękną polszczyzną i robisz niesamowite zdjęcia. :-) Czego chcieć więcej? :-) Często tu zaglądam, ale mało się odzywam ze względu na chroniczny brak czasu. Praca, dom, praca, dom, i nawet na czytanie wyłapuję tylko chwilę - wtedy, kiedy jadę rano tramwajem. Też tak gonisz czas? Mam nadzieję, że się nie gniewasz za moje nieregularne komentowanie. Wiedz jednak, że jestem Twoim stałym czytelnikiem i to się akurat nie zmieni. :-) Pozdrawiam ciepło. :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu! Tyle miłych słów, że aż się zarumieniłam :)

      Co do słów, o które pytasz, to tak jakoś mi się samo tak napisało, cieszę się, że Ci się podoba :) Lubię sięgać po różne książki i odkrywać nowych autorów, a w tym roku mam takie postanowienie, żeby częściej wybierać te starsze tytuły. Myślę, że szkoda by było o nich nie pisać na blogu, nawet jeśli nie zawsze mnie zachwycają.

      Pewnie, że się nie gniewam, też często się łapię na tym, że ciągle w biegu, chociaż u mnie w ostatnich miesiącach dominowała chęć maksymalnego wypełnienia czasu - wtedy się mniej myśli i analizuje. Z drugiej strony ciągle odkrywam na nowo jak dobrze jest zwolnić, napić się na spokojnie kawy, wyjść na spacer i zdać sobie sprawę, że trzeba takie chwile dla siebie łapać :)

      Usuń
    2. Wszystkie słowa są absolutnie szczere, a Twój cytat po prostu wspaniały. :-) Mam identyczne plany: czytać starsze książki i maksymalnie wykorzystywać czas. Mam nadzieję, że obu nam się to uda. :-)

      Usuń
  4. Właśnie złapałam się na tym, że powieści, których tematem jest dorastanie jakoś niezbyt mnie ciekawią. Nie przepadam za dziecięcym narratorem lub wnikliwym ukazywaniem świata z dziecięcej perspektywy, dlatego nie wiem czy zdecyduję się sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Cię Dominiko do takiej perspektywy nie ciągnie, to nie namawiam :)

      Usuń
  5. Z tym dochodzeniem do głosu dziecka drzemiącego w nas, to dopiero po czterdziestce zdałam sobie sprawę, jak bardzo ożywcze i pozytywne elementy wprowadza do naszego życia. Wówczas nauczyłam się z tego korzystać, nie tylko o tym myśleć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to czytać :) Mam nadzieję, że ja nigdy nie zatracę tego głosu :)

      Usuń
  6. Kusi mnie strasznie ta perspektywa 3-latka, ale zastanawiam się, czy gdy bohater zacznie dorastać to nie zniechęcę się i nie doczytam do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca da się stwierdzić ile Anders na początku ma lat, bo dopiero, gdy ma ich 5 autor o tym informuje i zaczyna mieć to większe znaczenie :) Większość książki obejmuje te bardzo dziecięce lata, ale ta dalsza część faktycznie jest mniej zajmująca :)

      Usuń
  7. Przekonałaś mnie do tej książki :) i do tego ciekawe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam kiedyś bardzo ciekawą i jakże prawdziwą myśl (nie wiem czyją i nie wiem gdzie), że najbardziej kreatywni dorośli to Ci, którzy nie pozwolili swojemu wewnętrznemu dziecku odejść. Właśnie to przyszło mi na myśl po przeczytaniu Twojej recenzji. Przepiękna okładka, myślę, że sama pragnęłabym ją przeczytać, gdybym dostała ją w swoje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie powiedziane - cieszę się, że udało mi się przywołać taką trafną myśl :)

      Usuń
  9. Książka brzmi bardzo interesująco, chętnie kiedyś ją przeczytam. ;) Mam nadzieję, że uda mi się ją znaleźć w pobliskiej bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz również biblioteczny :) Żałuję, że do samego końca nie byłam tak zadowolona z lektury jak na początku, ale i tak myślę, że warto dać tej książce szansę :)

      Usuń
  10. Widzę, że w książce można wychwycić pewną nierówność, którą steruje wiek bohatera. W sumie w życiu też tak jest, że czym człowiek starszy, tym życie zdaje się upływać szybciej. Może to celowy zabieg fabularny? :)
    Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, może kiedyś sama się na niego skuszę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że rzeczywiście tak jest :) Anders inaczej patrzy na świat, gdy ma niespełna pięć lat, a inaczej, gdy ma na przykład dziesięć. I czas też wydaje się biec inaczej - autorowi udało się to uchwycić :)

      Usuń
  11. Bardzo mnie zainteresowałaś tym procesem dorastania, który choć trochę nierówny, to jednak frapujący. Nie słyszałam, nie czytałam, i nie wiem, czy przeczytam, ale Twój tekst czytało się bardzo przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jest to dorastanie Andersa, nawet jeśli dalsze jego etapy zrobiły na mnie już takiego wrażenie :)

      Usuń
  12. Ostatnio bardzo często zdarza mi się rozmyślać nad swoim życiem, uciekającym czasem i dobrymi oraz złymi chwilami (prawdopodobnie wina wieku). Gdy tylko przeczytałam Twoją recenzję pomyślałam o tym czy nie za bardzo się ostatnio zestarzałam, spoważniałam i czy już całkowicie zagubiłam swoje dziecięce "ja". I wiesz do jakiego wniosku doszłam? Że właśnie otworzyłaś mi oczy i czas na małe zmiany w życiu :)
    Dziękuję :*
    A książkę z przyjemnością bym przeczytała. Chyba byłaby idealną lekturą w tym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adrianno! Ależ miło mi to czytać :) Oby to odnajdowanie dziecka w sobie było jak najprzyjemniejsze!

      Usuń
  13. Nie znam tego autora, jeszcze się zastanowię czy poznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię tę skandynawską serię. Wybierano do niej książki może trudniejsze w czytaniu, ale wartościowe. Każdy pisarz był kiedyś dzieckiem, a jednak niewielu umie przekonująco i ciekawie przedstawić świat z punktu widzenia dziecka. Chętnie poczytam o losach Andersa. :)
    Co do okładki, książki z tej serii miały jeszcze kolorową papierową obwolutę, która, niestety, szybko się rwała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa czy Hoel Cię przekona :)

      Dzisiaj pobuszowałam w bibliotece i tym razem wzięłam coś z serii z Kolibrem, ale do Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich jeszcze na pewno wrócę :)

      Usuń
  15. Nie dla mnie takie książki, przynajmniej w tym momencie. Mam wrażenie, że do tej lektury trzeba się zabrać spokojnie, z dużym zapasem wolnego czasu. Niestety teraz mogę o tym pomarzyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tutaj sprawdzi się tylko taka niespieszna lektura :)

      Usuń
  16. Ostatnio zapragnęłam lepiej poznać literaturę skandynawską, ale niestety w bibliotekach i księgarniach najwięcej jest z tego gatunku kryminałów (do których nie mam nic przeciwko, ale których akurat nie czytam), dlatego z chęcią sięgnę po "Drogę na kraniec świata". Bardzo lubię zarówno historie o dorastaniu jak i spokojne lektury, więc jest szansa, że przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście skandynawska literatura często kojarzy się głównie z kryminałami i jakoś więcej książek z tego gatunku się widzi :) Fajnie jednak odkrywać, że i w innych gatunkach Skandynawowie mają coś ciekawego do powiedzenia :) Mam nadzieję, że "Drogę na kraniec świata" Ci się spodoba :)

      Usuń
    2. Pewnie dlatego, że jest u nas dość popularny :) I zgadzam się, dla niektórych literatura skandynawska może kojarzyć się głównie z kryminałami, ale warto wiedzieć, że jest w niej więcej do odkrycia. Dziękuję bardzo! Ja również mam taką nadzieję :)

      Usuń
  17. Jestem bardzo ciekawa tej książki, chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że uda Ci się na nią trafić :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy