Mikołaj Golachowski – Czochrałem antarktycznego słonia
17.01.2017
Mikołaj Golachowski, Czochrałem antarktycznego słonia i inne opowieści o zwierzołkach, Marginesy, 2016, 510 stron.
Chyba już zawsze będę się uśmiechać na myśl o zwierzołkach z
książki Mikołaja Golachowskiego. Nie tylko dlatego, że to określenie tak miło
brzmi, ale przede wszystkim ze względu na miłość i pasję, która się za nim
kryje. To największy atut tej publikacji, zaraz po próbie pokazania zakątków
świata, które wielu z nas oglądać może tylko na pocztówkach.
Są takie widoki, które zapierają dech w piersi, są takie
chwile, gdy zatrzymuje się czas i są tacy ludzie, którzy potrafią to wszystko
naprawdę docenić. Mikołaj Golachowski zdecydowanie jest szczęściarzem, bo jego
życie pełne jest (nie)codziennych porywów serca. Od dziecka interesował się zwierzołkami,
co w dorosłym życiu – oczywiście w połączeniu z wytrwałością i konsekwentnym dążeniem
do celu – zaowocowało naprawdę częstymi z nimi spotkaniami. Jako biolog brał
udział w ekspedycjach naukowych na Antarktyce, a głównym obiektem badań uczynił
słonie morskie i to właśnie je z powodzeniem czochrał. Wielokrotnie odwiedził także Arktykę, a jego
zawodowa kariera z biegiem lat zmieniła nieco kierunek – został przewodnikiem
turystycznym, co pozwoliło mu odkrywać jeszcze więcej.
„Czochrałem antarktycznego słonia i inne opowieści o
zwierzołkach” to książka, którą szalenie doceniam, bo nie jest tylko suchą
relacją znudzonego podróżnika, który widział już tyle, że nic go nie dziwi i
nie porusza. Być może rejony polarne same w sobie mają taką siłę, że wzbudzają
całą gamę emocji, ale myślę, że duże znaczenie ma umiejętność dostrzegania
piękna i prawdziwego cieszenia się nim. Mikołaj Golachowski zdecydowanie to
potrafi. Ta publikacja to fascynujący miszmasz wiedzy, wrażeń i doświadczeń, który
sprawia, że nie tylko możemy dowiedzieć się sporo o historii Antarktyki i
Arktyki, jej obecnym wyglądzie i żyjących tam dzikich zwierzołkach, ale też o
codzienności badacza, podróżnika i przewodnika.
Przez znaczącą część tej publikacji towarzyszył mi ogromny
entuzjazm, ale nie mogę napisać, że było tak od pierwszej do ostatniej strony.
Zdarzały się takie chwile – szczególnie gdzieś w środkowej części książki - gdy
czułam pewne znużenie. Autor ma przyjemny styl, potrafi snuć swoją
opowieść, ma duże poczucie humoru, a rzeczy, które na to zasługują traktuje poważnie.
Niemal z każdej strony przebija jego wielka pasja, ale mimo to czasami potrzebowałam krótkiej przerwy od czytania. Zupełnie mi to jednak nie przeszkodziło przez
większość czasu cieszyć się lekturą.
Nigdy nie ciągnęło mnie do podróżowania, ale jest coś
takiego w „Czochrałem antarktycznego słonia”, że chciałoby się rzucić wszystko,
wsiąść na odpowiedni statek i zobaczyć to, o czym tak obrazowo pisze autor. Mam jakieś
wewnętrzne przekonanie, że takie bliskie spotkanie z polarną naturą to byłoby
coś, czego nie da się zapomnieć.
Garść cytatów:
„Zawsze twierdziłem, że główny problem (a jednocześnie
największa frajda) w pracy z dzikimi zwierzętami polega na tym, że one
bezczelnie nie czytają tych wszystkich mądrych rzeczy, które jako naukowcy o
nich piszemy, i robią, co chcą, a nie to, co naszym zdaniem powinny”. (s. 283)
„Zawsze mówię gościom,
żeby opuścili aparaty i chłonęli te chwile. Świat jest znacznie większy niż
najlepsze nawet zdjęcie. Nie zmieści się w ramce”. (s. 475)
~~*~~
Za książkę dziękuję księgarni Platon24.
23 komentarze
Tytuł publikacji już mnie zachęca, ale fakt, że nie jest to jedynie sucha relacja całkowicie przekonuje mnie do lektury. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) To książka warta uwagi i poświęcenia czasu :)
UsuńNie ciągnie mnie szczególnie w rejony polarne, ale faktycznie mogłaby to być fantastyczna przygoda i niesamowite przeżycie. Dla takiego ciepłoluba, jak ja pozostała jedynie książka, którą na szczęście już mam :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też jestem ciepłolubem? Chociaż w tym roku jakoś bardziej niż zwykle doceniam piękno zimy :) Obyś w książce odnalazła się tak dobrze, jak ja :)
UsuńMam ją na oku od jakiegoś czasu! W ogóle te książki z tej serii Eko wydają mi się być intrygujące!
OdpowiedzUsuńTo prawda, cała seria wydaje się ciekawa, a książki są naprawdę porządnie wydane :) Mam zamiar sięgnąć na pewno jeszcze po "Wilk zwany Romeo" Nicka Jansa :)
UsuńTytuł mnie rozbawił, ale i zaintrygował jednocześnie ;-)
OdpowiedzUsuńMnie również i myślę, że taki właśnie był zamiar :) Autor później tłumaczy cóż to za czochranie miał na myśli i jak to wszystko przebiega :)
UsuńMam tę książkę na półce w kolejce do przeczytania, więc bardzo się cieszę, że Ci się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Małgosiu, że Tobie się również spodoba :)
UsuńTakie książki to zupełnie nie moje klimaty, ale fajnie, że autor podchodzi w inny sposób do opowiadania o swoich podróżach. Szkoda, że pojawiają się też fragmenty słabsze, ale widzę, że ostatecznie Twoja opinia jest pozytywna. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pozytywna :) Autor mnie zainspirował, by częściej sięgać po takie tytuły :)
UsuńKiedyś słyszałam już o tej publikacji i chętnie ją poznam. Głównie ze względu na widoczną pasję autora i fakt, że pewnie nie będzie mi dane zobaczyć na żywo "zwierzołków", o których wspomina Golachowski :)
OdpowiedzUsuńA dzięki Golachowskiemu można i o tych zwierzołkach poczytać, i pooglądać na zdjęciach :)
UsuńCzegóż chcieć więcej? :)
UsuńNie przepadam za bardzo za książkami podróżniczymi, chociaż tytuł tej jest dość intrygujący ;)
OdpowiedzUsuńMasz nieciekawe doświadczenia z podróżniczymi książkami czy po prostu Cię do nich nie ciągnie? :)
UsuńPrzepiękne wydanie. Słyszałam już o tej książce i chcę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńBardzo solidne jest :)
UsuńKoniecznie muszę wyposażyć swoją domową bibliotekę w tę publikację, zachęciłaś mnie do odbycia tej czytelniczej podróży, zapowiada się naprawdę interesująco. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :) Do plecaka polecam spakować dobry humor, zaopatrzyć się w trochę czasu i kierować się tam, gdzie wskaże autor :)
Usuń"Zwierzołki" - to brzmi naprawdę uroczo. Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Lubię takie słowotwórstwo :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)