Knut Hamsun – Wiktoria
11.01.2017
Knut Hamsun, Wiktoria [Victoria], tłum. Czesław Kędzierski, Książka i Wiedza, 1989, 144 strony.
On jest synem młynarza, ona pochodzi z dobrze sytuowanej i
szanowanej rodziny. On ma głowę pełną marzeń i serce pełne miłości. Ona również
kocha, ale wie, że dzieli ich zbyt wiele. Janek i Wiktoria – blisko siebie, a
jednak ciągle za daleko. Typowa historia o miłości, żeby nie powiedzieć banalna,
a jednak ma w sobie coś, co nie pozwala jej tak po prostu wrzucić między ckliwe
romansidła.
Janek to typ wrażliwego, ale jednocześnie dumnego chłopaka,
którego spotykamy na różnych etapach życia. Niezależnie jednak od tego, gdzie
się akurat znajduje i jak układa się jego codzienność, to miłość determinuje
wszystko co robi. Nieustannie targają nim emocje, a są tak silne, że ma się
wrażenie, jakby miały nim rzucać o ściany i rozrywać wewnętrznie. Knut
Hamsun zdecydowanie go nie oszczędza, a chociaż dziś zachowanie głównego bohatera
może się wydawać przerysowane, to i tak ten ciągły niepokój i huśtawki
nastrojów potrafią podziałać na czytelnika. Wiktoria przy nim wypada niestety
nieco blado i pozostaje często gdzieś na drugim planie, mimo że w tytule i w myślach Janka znajduje się na tym pierwszym.
Fabuła niczym nie zaskakuje i właściwie myślę, że autorowi w
tej notabene krótkiej historii nie o niespodziewane zwroty akcji chodziło. Ta
prosta opowieść to raczej okazja do pokazania jak często ludzie potrafią się mijać,
bo ograniczają ich nie tylko warunki zewnętrzne (tutaj przede wszystkim
pochodzenie), ale nade wszystko własna duma i niezrozumienie. Tu miłość trwa
przez całe życie, ale nie daje szczęścia i bardziej rani niż daje siłę.
„Wiktoria” nie sprawiła, że ze wzruszeniem przewracałam
kolejne strony, chociaż stałość Janka w uczuciach jest godna podziwu. Doceniam
jednak tak żywe pokazanie targających nim emocji. Ujęły mnie też fragmenty opisujące
naturę, bo były okazją, by nieco zwolnić i przenieść się w zupełnie inne miejsce.
Nie popadam w zachwyt, nie czuję się wstrząśnięta, ale były momenty, w których serce mi drgnęło. Myślę
też, że dobrze wiedzieć nie tylko jak dziś pisze się o miłości, ale i jak przed laty robił to norweski noblista.
Garść cytatów:
„Wybrańca swego może zniszczyć, może go znowu podnieść i
znowu piętnować; dziś może mnie kochać, jutro ciebie, a nocy następnej jego –
tak zmienna jest. Lecz może być i stała jak pieczęć nierozerwalna i płonąc nieugaszona
aż do śmierci – tak wieczna jest. Jakaż więc jest miłość?” (s. 31)
„Człowiek ten chce umrzeć, to jego rzecz. Nie zapina już
guzików u koszuli, rano zaniechał już sznurowania trzewików (…)” (s. 58)
„(…) nie jestem znów tak
ubogi w radości życia. Ale ja mące je, ustawicznie je mące. Gdyż wtedy jedynie
nie może zawładnąć mną rozczarowanie”. (s. 88)
17 komentarze
Lubię Koliberki (przeczytałam ich kilka), choć nie wszystkie są w moim guście to jakiś sentyment do nich mam :)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję trochę lepiej je poznać :)
UsuńMasz rację, takie mniej współczesne spojrzenie na miłość może być ciekawym doświadczeniem dla czytelnika. Chętnie kiedyś sięgnę do tej pozycji. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOdkrywanie zawsze jest miłe! :)
UsuńPomimo, że nie było podczas tej lektury ochów i achów, to chętnie przeczytam. Takie książki trzeba znać, a przynajmniej według mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże Ciebie poruszy bardziej :)
UsuńKiedyś namiętnie zaczytywałam Koliberki☺ Teraz coraz trudniej je gdzieś znaleźć.
OdpowiedzUsuńSama nie kolekcjonuję, a i czytałam ich niewiele, ale może odrobinę się w tej drugiej kwestii zmieni :)
UsuńTakie książki mają swój urok. Zdecydowanie;)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Dla mnie urok ma już samo sięganie po takie starsze tytuły - lubię myśl, że nawet jeśli nikt dawno po dany egzemplarz nie sięgał, to teraz ma on swoje pięć minut :)
UsuńMnie też ta książeczka nie zachwyciła. Wydała mi się zbyt sentymentalna. Polecam Ci "Błogosławieństwo ziemi" tego autora. Świetne! Choć też o wiele dłuższe. :)
OdpowiedzUsuńTrochę o niej poczytałam i może mi się spodobać :) Poszukam w bibliotece.
UsuńChyba jednak książka nie dla mnie. ;/ Ostatnio zaczytuję się w zupełnie innych tytułach. ;)
OdpowiedzUsuńHistoria, która mimo pewnych mankamentów mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sięgnęłabym po tę książkę. To może być ciekawe urozmaicenie wśród książek, które zazwyczaj czytam :)
OdpowiedzUsuńgłód tego autora jest swietny
OdpowiedzUsuńMam na oku, bo tak właśnie słyszałam.
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)