Håkan Nesser – Żywi i umarli w Winsford
6.11.2016
Håkan Nesser, Żywi i umarli w Winsford [Levande och döda i
Winsford], tłum. Małgorzata Kłos, Czarna Owca, 2016, 407 stron.
Szalenie się cieszę, że mam w ostatnim czasie okazję
częściej sięgać po skandynawskich twórców (Camilla Läckberg, Arne Dahl, Cilla & Rolf Börjlind), bo często mogę u nich liczyć na niepokojący i wywołujący
gęsią skórkę klimat, szeroką warstwę obyczajową, ciekawych bohaterów i w wielu
przypadkach także na nieduże społeczności (uwielbiam!), gdzie zbrodnie i
tajemnice skrywane są pod maskami uprzejmości. Z optymizmem podeszłam więc do swojego
pierwszego spotkania ze szwedzkim pisarzem Håkanem Nesserem, u którego miałam
nadzieję znaleźć właśnie te elementy.
Akcja powieści rozgrywa się wprawdzie w Anglii, a nie w skandynawskim kraju, ale wszystko wskazywało na to, że Winsford wcale nie okaże
się oazą spokoju dla głównej bohaterki. Jako jeden z niewielu mieszkańców tej
małej miejscowości z wietrznymi wrzosowiskami i ponurymi nocami, gdy
króluje nieprzenikniona ciemność, pewnie rzeczywiście uwierzyłabym, że ta Szwedka
w średnim wieku, która wynajęła na pół roku Darne Lodge – nieduży domek stojący
nieco na uboczu – przyjechała tu pisać jakąś książkę. Może przez moment
wydawałoby mi się dziwne, że zdecydowała się na podróż tak daleko od domu i to
w momencie, gdy zima za chwilę zapuka do okien, ale w końcu kto tam wie co
siedzi w głowie takiej pisarce. Cóż, tak szczęśliwie się składa, że miałam
jednak okazję się tego bardzo dokładnie dowiedzieć.
Maria tak naprawdę wcale nie jest pisarką – od lat zawodowo związana jest z
telewizją, a z książkami zdecydowanie więcej ma do czynienia jej mąż Martin –
profesor literaturoznawstwa, który postanowił spisać po latach wspomnienia związane
z dwójką ważnych postaci ze świata literatury - męża i żony. On jakiś czas temu umarł, ona wiele lat temu popełniła samobójstwo. Ma to być prawdziwa bomba, bo w ich
posiadłości w Maroku działy się rzeczy, o których nikt do tej pory głośno nie
mówił. To właśnie do tego kraju planują pojechać Maria i Martin, ale nigdy tam
nie docierają, a kobieta jedynie (albo aż, bo to postać nie bez znaczenia) z
psem pojawia się w Winsford.
Powieść Håkana Nessera to sensowny wybór tylko dla
czytelników cierpliwych, którym nie przeszkadza, że w zamkniętej na kartach historii
często pojawiają się chwile, gdy nic konkretnego się nie dzieje. Doceniam
niespieszne odkrywanie tajemnic i tylko pozorną ciszę i spokój takich miejsc
jak Winsford i nie przeszkadzało mi (od momentu, w którym zrozumiałam jaki to
typ książki), że nie mam co liczyć na rozpędzającą się do zawrotnego tempa
fabułę. Nie mogłam jednak nie zauważyć, że mimo pewnych intrygujących sygnałów
nie rozwinęła się ona w satysfakcjonujący dla mnie sposób. Obserwowanie codzienności
na angielskim odludziu i spacery w otoczeniu niespecjalnie przyjaznych wrzosowisk
zdecydowanie mnie nie nudziły, bo budowały niepokojący klimat, ale poczułam duże
rozczarowanie wydarzeniami, które Martin miał zdradzić w swojej książce. Odkrywałam
je krok po kroku razem z Marią i chociaż takie tajemnice sprzed lat zwykle mnie
fascynują, to tutaj brakowało mi w tym wszystkim polotu i bardziej
zaskakującego rozwiązania.
Jestem pewna, że sięgnę po kolejne książki szwedzkiego
pisarza. Jeżeli właśnie pomyśleliście, że kłóci się to z tym, co napisałam
wyżej, to muszę wspomnieć o czymś, co w moich oczach tę powieść mimo wszystko
czyniło ciekawą. Håkan Nesser stworzył świetny portret psychologiczny kobiety,
którą uczynił narratorką. Pokusił się przy tym o ryzykowny zabieg, a mianowicie
mocne ograniczenie ilości dialogów i postawienie na opisy i refleksje. Czyta
się to częściowo niczym monolog, w którym wprawdzie pojawiają się czasami inni bohaterowie,
ale i tak liczy się to, co siedzi w głowie Marii. Doskonale rozumiem, że taka
forma nie dla wszystkich będzie atrakcyjna, ale z podobną miałam już do
czynienia w książce Stephena Kinga „Dolores Claiborne” i bardzo ją doceniłam. Szwedzki
autor nie zachwycił mnie może pod tym względem równie mocno, ale udowodnił, że potrafi
wniknąć w psychikę kobiety i to w stylu, który mnie zdecydowanie przekonuje.
Zakończenie książki czytałam z dużym zainteresowaniem i
miałam ochotę pominąć niektóre fragmenty (powstrzymałam się!) byle od razu
dowiedzieć się więcej. Te ostatnie strony nie były związane z wspomnianymi
wcześniej wydarzeniami z Maroka (tu prawdę odkryta została nieco wcześniej),
ale z niemal samotnym pobytem Marii w Anglii. Rozwiązanie sprawdziło się w kontekście całej historii i tutaj nie czułam rozczarowania. Żałuję oczywiście, że „Żywi i
umarli w Winsford” nie przekonali mnie wszystkimi elementami, ale myślę, że mimo
wszystko to był naprawdę niezły początek znajomości z Håkanem Nesserem.
Garść cytatów:
„Może po prostu się boję, a my waży o wiele więcej niż ja, nawet jeśli
tylko pies usprawiedliwia jego użycie”. (s. 45)
„Ludzie kłamią głównie po to, żeby zyskać spokój ducha”. (s.
125)
„Jeśli człowiek nie potrafi płakać, to nie potrafi się też
śmiać. Tak naprawdę”. (s. 165)
„Tak długo, jak człowiek ma jakieś zajęcie, choćby nie wiem
jak bezsensowne się wydawało, poświęca się mu, ponieważ w ten sposób może
pokonać szaleństwo”. (s. 303)
Dajcie znać jeśli mieliście
okazję czytać coś tego autora - chętnie dowiem się po jaki tytuł warto sięgnąć.
~~*~~
22 komentarze
Czytałam dwie książki autora. Nie byłam zachwycona ale też i nie rozczarowana☺
OdpowiedzUsuńCzyli gdzieś pośrodku się plasuje - to dobrze i niedobrze jednocześnie :) A co miałaś okazję Gosiu czytać? :)
UsuńMiałam bardzo podobne odczucia, zwłaszcza względem zakończenia - tempo naprawdę nieźle przyspieszyło!
OdpowiedzUsuńOj tak, aż przez chwilę czytałam z wypiekami na twarzy :)
UsuńJeśli chodzi o tego autora to nie miałam jeszcze przyjemności go czytać. Mam trochę problem ze skandynawskimi kryminałami, bo jednak - mimo iż szeroko zachwalane - nie zawsze przypadną mi do gustu. Choć trylogię Larssona uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji nominowałam Cię do LBA, jeśli masz ochotę to serdecznie zapraszam :)
Więcej informacji tutaj: http://czarneespresso.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-award.html
Larsson to jeden z moich wyrzutów sumienia, mam zamiar go poczytać w najbliższym półroczu :)
UsuńDziękuję za nominację!
Jestem ciekawa, jak odnalazłabym się w takim monologu. Wierzę, że portret psychologiczny narratorki przyciągnąłby także moją uwagę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo takim w cudzysłowie monolog, ale naprawdę ciekawie jest czytać książkę, w której dialogów jest stosunkowo niedużo. Na pierwszych ogień polecałabym bardziej wspomnianą "Dolores Claiborne", a później książkę Nessera :)
UsuńKsiążka trochę nie w moich klimatach, ale zachwycam się okładką - jest piękna! ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście klimatyczna jest :-)
Usuńmam właśnie ostatnimi czasy ogromną ochotę na jakiś kryminał, a tenże wydaje się mieć naprawdę ciekawe tło i ,,scenografię", dlatego kto wie....może w najbliższym czasie po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWłoczykijko, typowego kryminału nie ma tam za wiele, powiedziałabym raczej, że to powieść psychologiczna. Jeżeli takie lubisz, to jak najbardziej zachęcam :)
UsuńW sumie czemu nie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWiele pozytywnego o twórczości tego Pana słyszałam - to jeden z powodów dla których sięgnęłabym po tę książkę. Nie przeszkadza mi że w książce nic się nie dzieje, bo lubię takie powolne kryminały - obyczajówki.
OdpowiedzUsuńW takim razie może Ci się Kasiu spodobać :)
UsuńKsiążka, po którą z pewnością sięgnę, zwłaszcza jeśli tak dopracowany portret psychologiczny postaci. :) Tytuł zapisany. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Maria to ciekawa postać - trochę nieprzewidywalna, ale przez to tym bardziej intrygująca :)
UsuńMam kilka jego książek na półce, ale... jeszcze ani jednej nie przeczytałam. :/
OdpowiedzUsuńNa pewno poczekają :) Ja mam zamiar sięgnąć po kolejne tytuły, chociaż pewnie już nie w tym roku.
UsuńZniechęciłam się do tego autora zaledwie po jednej powieści. Wiem, może za szybko... Ale wolę sięgnąć po inne, sprawdzone albo po prostu bardziej obiecujące tytuły;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że przy pewnie ogromnej liście książek do przeczytania stawia się raczej na pewniejsze nazwiska :) Z ciekawości - jaka powieść Cię zniechęciła? :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)