Jane Austen – Opactwo Northanger
22.09.2016
Jane Austen, Opactwo Northanger [Northanger Abbey], tłum. Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Świat Książki, 2015, 238 stron.
Pamiętam, że gdy „Opactwo Northanger” pojawiło się w mojej
biblioteczce, nie miałam wobec niego jakichś konkretnych oczekiwań - książkę
kupiłam jako wyraz chęci kontynuowania znajomości z Jane Austen po lekturze
dwóch innych jej powieści – „Rozważna i romantyczna” oraz „Duma i uprzedzenie”.
W gruncie rzeczy częściej spotykałam się z opiniami, że tytuł, który wybrałam
na trzecie spotkanie z autorką dla wielu był rozczarowaniem. Już teraz mogę
powiedzieć, że ja bawiłam się przy nim świetnie i chociaż fabuła jest naprawdę
nieskomplikowana, to już z niektórymi bohaterami nie jest tak prosto.
Katarzyna (mogłabym po cichu szepnąć wam, że polubiłam tę
książkę ze względu na imię głównej bohaterki, ale to nie byłaby prawda) to
17-letnie naiwne dziewczątko, które naprawdę niewiele wie o życiu i jeszcze
mniej od niego oczekuje. Może odrobinę uwagi innych, bo tego nigdy jakoś nie
miała w nadmiarze. Gdy więc trafia się okazja pojechania do Bath – miasteczka,
gdzie można liczyć na poznanie nowych ludzi i kilka atrakcji – Katarzyna wprost
nie posiada się ze szczęścia. Tam też zaprzyjaźnia się z Izabellą i z pewnymi
drgnięciami serca zaczyna myśleć o młodym mężczyźnie imieniem Henry.
Celowo nie wspominam o tytułowym opactwie, bo tak naprawdę
jakakolwiek wzmianka o nim pojawia się dopiero w połowie książki. I pewnie bym
nad tym faktem ubolewała, ale – piszę to zupełnie poważnie – skupiłam się na
bieżących wydarzeniach, pilnym przyglądaniu się poszczególnym postaciom i
zapomniałam, że w ogóle jakieś opactwo miało mieć znaczenie. I sama się sobie
dziwię, bo stworzona przez Jane Austen historia nie jest jakoś mocno porywająca
– trochę tańców, niepewnych spojrzeń, kłótni i nieporozumień, czyli opowiastka jakich wiele. A jednak z lektury jestem naprawdę zadowolona i na
pewno będę ją wspominać z uśmiechem.
Mocną stroną tej niedługiej powieści są jej bohaterowie, z Katarzyną
na czele. Podobały mi się zmiany, które w niej zachodziły – na początku bardzo
łatwowierna i podatna na wpływy innych, a ze strony na stronę stawała się może
nie bardzo pewna siebie, ale na pewno stanowcza i potrafiąca trzymać się swoich
zasad. Momentami bawiło mnie jej zachowanie, ale był w tym wszystkim jakiś
nieodparty urok. Rozsmakowana w powieściach gotyckich (koniecznie musiało być mrocznie
i strasznie) liczyła na przygody w swoim życiu - niestety często jej wyobrażenia na
temat różnych rzeczy musiały rozbić się o zwyczajną rzeczywistość.
Jane Austen postawiła na stosunkowo wyrazistych pozostałych
bohaterów, zgrabnie wpisujących się w ramy epoki, ale przekonały mnie w nich
nie konkretne cechy charakteru, a fakt, że podskórnie czułam niepewność ile
jest w nich szczerości, a ile gry obliczonej na osiągnięcie określonego efektu.
Izabella, Henry Tinley, jego siostra i ojciec generał oraz John – miałam wrażenie,
że każdy coś ukrywa. Koniec końców okazało się, że trochę więcej sobie na ich
temat wyobrażałam (chyba udzieliło mi się to od Katarzyny) niż przygotowała dla
nich autorka, ale mimo wszystko lubię myśleć, że były to celowe zabiegi, by
zmylić czytelnika. Podobnie rzecz miała się w przypadku zakończenia – jeden z
wątków naprawdę mnie zaskoczył, ale tu też uczciwie muszę przyznać, że wynikało
to z mojego przywiązania do stworzonej w głowie własnej wersji wydarzeń.
„Opactwo Northanger” mogłoby mieć bardziej niebanalną
fabułę, a uczucie, którym główna bohaterka podobno darzyła Henry’ego było
zdecydowanie za słabo zarysowane (dużo wyraźniejsze było poszukiwanie
akceptacji niż romantyczne myśli), ale to mi nie przeszkodziło cieszyć się z
lektury. Miło spędziłam czas z Katarzyną i czułam jak Jane Austen nie raz
puszczała do mnie oko, by nie wszystko traktować tak szalenie poważnie. Trochę
dystansu, niewygórowane oczekiwania i kolejne spotkanie z angielską pisarką
nastroiło mnie jeszcze pozytywniej wobec kolejnych.
Garść cytatów:
„Och, jak mi się ta książka strasznie podoba! Powiadam ci,
chciałabym całe życie nic innego nie robić, tylko ją czytać”. (s. 32)
„(…) każda szyba była taka duża, czysta, jasna!
28 komentarze
Jak miło widzieć, że klasyka jest zawsze modna ;-)
OdpowiedzUsuńLubię po nią od czasu do czasu sięgać :)
UsuńCzytałam chyba wszystkie książki Jane Austen i bardzo je lubię. Planuję odświeżyć je sobie w nie tak dalekiej przyszłości. Do własnej kolekcji brakuje mi tylko właśnie "Opactwa...", ale wkrótce je sobie kupię i będę miała komplecik dzieł pani Austen :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Będą świetnie wyglądać w biblioteczce :-) A masz swój ulubiony tytuł? :)
UsuńTylko, że cztery będą z jednego wydania, a pozostałe - każde z innej parafii. Ulubioną książką jest "Dumę i uprzedzenie" (serial BBC z 1995 roku również uwielbiam). jestem ciekawa, czy po ponownym przeczytaniu książek Austen moje gusta się nie zmienią.
UsuńWiesz, ale z każdym wydaniem, z konkretnym egzemplarzem związane będzie jakieś wspomnienie i to się liczy :)
UsuńNa ekranie "Dumę i uprzedzenie" widziałam na razie tylko w filmie z 2005 (podobało mi się, ale nie bez znaczenia jest, że ja po prostu bardzo lubię Keirę), serialu jeszcze nie miałam okazji zobaczyć :)
Takie ponowne czytanie jest czasami ryzykowne, ale już przekonałam się, że może być dużą przyjemnością (miałam taka z "Anią z Zielonego Wzgórza" albo na przykład z "Hobbitem" Tolkiena) :)
Czasem bywa ryzykowne, ale o Jane Austen się raczej nie boję :)
UsuńSerial jest rewelacyjny, aktorzy świetnie dobrani, Colin oczywiście cudowny, ale aktorka grająca Lizzy była naprawdę wspaniała - jak dla mnie ona nie grała, ona była panną Bennet :)!
Miałam już napisać wcześniej, ale zapomniałam - śliczna bluzka i super współgra z lekturą :)
W takim razie muszę serial zobaczyć :-)
UsuńDziękuję!
Mnie w ogóle nudzi Jane okrutnie :) Charlotte Bronte napisała o jej książkach, że są duszne i zupełnie się z tym zgadzam.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem - pamiętam, że nie lubisz jej książek :) A co miałaś okazję czytać? :)
UsuńMam zaległości jeśli chodzi o powieści tej pisarki.
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować - oczywiście jeżeli czujesz chęć, by autorkę poznać :) A może już coś czytałaś?
UsuńNie miałam okazji jeszcze czytać tej książki, ale planuję nadrobić klasykę literatury, więc na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy by Ci się spodobała :)
UsuńWstyd się przyznać- zwłaszcza patrząc na mój wiek- ale nie czytałam jeszcze nic tej autorki :( Jednak na półce czeka na mnie „Rozważna i romantyczna” oraz „Duma i uprzedzenie”. Kolejnym krokiem jest tylko sięgnąć po te pozycje ;)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd - jest tyle autorów i autorek, że trudno znać wszystkich :) Ale poznawać kolejnych na pewno warto :) Co do Austen to masz na półce te tytuły od których i ja zaczęłam z nią przygodę - życzę, żeby Ci się podobały :)
UsuńJak Ty pięknie wyglądasz <3 Przepięknie! :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, czytałam, lecz mnie jakoś szczególnie nie porwała :/ Jeżeli chodzi o Austen to kocham "Dumę i uprzedzenie" i do niej powracam. No i lubię też "Emmę" (choć tutaj dużą rolę odegrał serial z 2009 roku) :)
Dzięki Martuś :)
Usuń"Opactwo..." zdecydowanie nie wszystkich porywa, więc rozumiem :) A po "Emmę" na pewno sięgnę.
Ja mam w planach dopiero zapoznanie się z twórczością Austen, ale "Opactwo Northanger" mam na półce już od bardzo dawna. Też nie mam dużych oczekiwań co do tej książki i mam nadzieję ze odbiorę ją podobnie do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) Dobrze podejść do książki na spokojnie, bez wielkich oczekiwań - wtedy trudniej o rozczarowanie :)
UsuńZ książek Austen czytałam tylko "Dumę i uprzedzenie", a większość jej książek znam z ekranizacji. Oprócz "Opactwa Northanger" :) Na szczęście mam tą książkę w pięknym wydaniu, więc i na nią w końcu przyjdzie czas.
OdpowiedzUsuńNa ekranie widziałam tylko "Dumę i uprzedzenie", ale chętnie zobaczyłabym pozostałe historie :)
UsuńZa tą książką nie przepadam, podobnie jak za "Emmą" - irytują mnie główne bohaterki;)
OdpowiedzUsuńEmmy jeszcze nie znam, ale rozumiem, że Katarzyna może irytować :) Na mnie o dziwo tak nie podziałała :)
UsuńJedyna książka Austen jaką przeczytałam to właśnie "Opactwo". Podobała mi się i mam w planach inne ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka tytułów przed Tobą w takim razie :)
UsuńKsiązki Austen jeszcze czekają u mnie na swoją kolej i kurzą sie na półce :)
OdpowiedzUsuńByle pajęczynami się nie nakryły :) A tak poważnie to poczekają aż najdzie Cię na nie ochota :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)