Robert Galbraith – Żniwa zła
3.07.2016
Robert Galbraith, Żniwa zła [Career of Evil], tłum Anna Gralak, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016, 488 stron.
Zarówno „Wołanie kukułki” jak i „Jedwabnik” nastroiły mnie
pozytywnie do Roberta Galbraitha, serwującego historie wciągające i zaskakujące zakończeniem. Mimo satysfakcji jaką odczuwałam po ich lekturze ciągle czekałam
na coś więcej. To więcej dały mi „Żniwa zła”, utwierdzając mnie w przekonaniu,
że kryminalne powieści J.K. Rowling to nie nieśmiała próba sprawdzenia się w
zupełnie innym gatunku, na którą należy patrzeć z przymrużeniem oka, ale kawał
całkiem dobrej roboty - coraz lepszej z każdym kolejny tomem.
Dwie poprzednie sprawy, które Cormoran Strike musiał
rozwiązać nie dotyczyły go bezpośrednio, natomiast „Żniwa zła” to zapis zmagań
w dużej mierze mocno osobistych. Robin, z którą pracuje spodziewa się zobaczyć w
otrzymanej przesyłce jednorazowe aparaty na swój ślub, a znajduje… odciętą
nogę. Dołączona wiadomość sugeruje, że nadawcą jest ktoś, kto naprawdę dobrze
zna Cormorana. Detektyw od razu bierze pod lupę kilka osób, które zdecydowanie
mogą mu źle życzyć i byłyby w stanie przygotować taki makabryczny prezent.
W „Wołaniu kukułki” zaglądałam za kulisy świata
show-biznesu, w „Jedwabniku” mogłam przekonać się ile zawiści kryje się w
środowisku pisarzy i wydawców, a „Żniwa zła” pozwoliły mi zajrzeć w przeszłość
głównego bohatera. Robert Galbraith dzięki przemyślanej fabule sprawił, że
teraz kreacja Cormorana wydaje mi się znacznie pełniejsza. Więcej dowiadujemy
się o śmierci jego matki, stosunkach z ojczymem, wojskowej przeszłości i kilku
innych sprawach, przez które narobił sobie wrogów. Kryminalna zagadka wywołuje
w detektywie wiele emocji, chociaż do większości z nich oczywiście głośno się nie
przyzna.
Trzeci tom ogólnie porusza sporo osobistych wątków (co niecierpliwym może odrobinę przeszkadzać), również
tych dotyczących Robin, która niedługo ma wyjść za mąż za Matthew. W ich
związku w ostatnim czasie nieustannie dochodzi do spięć, a głównym punktem
zapalnym jest jej praca i Strike. Byłam ciekawa jak się to wszystko rozwinie,
ale zdecydowanie bardziej intrygowało mnie pokazanie jak Robin radzi sobie z
nową sytuacją i czyhającym gdzieś mordercą. Tym bardziej, że noga była
zaadresowana na nią. Czułam, szczególnie gdy i jej przeszłość zaczęła się rozjaśniać,
że autor w naprawdę przemyślany sposób pokierował jej działaniami. Robin za
wszelką cenę pragnie być silna i profesjonalna, co w kontekście późniejszych informacji
staje się dużo bardziej zrozumiałe.
„Żniwa zła” to oczywiście nie tylko prywatne sprawy dwójki
głównych bohaterów - to przede wszystkim poszukiwanie mordercy. Zdecydowanym
atutem jest fakt, że spędzamy z nim trochę czasu, obserwując jak wiele
nienawiści ma w sobie i jak dużą przyjemność czerpie z zabijania i zabierania
sobie „pamiątek”. Jego tożsamość do samego końca była dla mnie tajemnicą, mimo
że oczywiście miałam swoje podejrzenia. Na szczęście po raz kolejny dałam się
zaskoczyć, ale jednocześnie myślę, że gdyby nie pewien dodatkowy element w
zakończeniu byłabym jednak mniej usatysfakcjonowana. Dzięki niemu miałam
poczucie, że sprawca nie został wybrany przez Roberta Galbraitha ot tak, ale
przez całą powieść pojawiały się pewne sygnały, które mogły na niego
nakierować. Ja zdałam sobie z nich sprawę za późno.
J.K. Rowling pod pseudonimem nie bawi się w pisane
kryminałów – ona je po prostu pisze i robi to naprawdę dobrze. Wyraziści
bohaterowie, odpowiednia dawka napięcia, sprawnie poprowadzona kryminalna
zagadka i satysfakcja po dotarciu do ostatniej strony – to elementy za które
doceniam „Żniwa zła”. Cóż, teraz chcę jeszcze więcej, ale im lepsza książka, tym
poprzeczka podnosi się na myśl o kolejnej. Mam nadzieję, że Robert Galbraith
sprosta oczekiwaniom.
Garść cytatów:
„Piękno można znaleźć prawie wszędzie, jeśli człowiek
przystanie, żeby się rozejrzeć, lecz codzienna walka o przetrwanie sprawia, że
łatwo zapomnieć o istnieniu tego zupełnie darmowego luksusu”. (s. 175)
19 komentarze
Z chęcią przeczytam kryminaly tej autorki, jestem strasznie ciekawa, jak sprawdza się w tym gatunku ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, mam nadzieję, że Ci się spodobają :-)
UsuńBardzo mnie intryguje kryminalna twórczość Rowling pod pseudonimem. Niestety, nie było mi jeszcze dane po nią sięgnąć...
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to nadrobić! :)
Koniecznie - szczególnie jeśli czujesz, że może Ci się spodobać :)
UsuńA ja właśnie długo się wstrzymywałam, żeby nie zepsuć sobie przypadkiem opinii o tej autorce. W domu mam "Trafny wybór" i chyba od niego zacznę, a później przejdę do kryminałów :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym poznać tę serię. Planuję ją od dawna :) świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Oby plany udało się zrealizować :)
UsuńBardzo fajne zdjęcie nawiązujące do książki. :) Mnie akurat "Żniwa zła" trochę rozczarowały, momentami fabuła mnie nużyła, ale ogólnie seria ze Strikem przypadła mi do gustu, w ogóle główny bohater jest ciekawie wykreowaną postacią.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :) Widzisz jak to inaczej można odebrać tę samą książkę :) Strike jest intrygujący - cieszę się, że nie jest jakimś superbohaterem, któremu wszystko się udaje i zawsze ma racje :)
UsuńPierwszy tom bardzo mi się podobał, ale o drugim słyszałam i czytałam różne opinie. "Jedwabnika" mam w planach na ten miesiąc, może później nadrobię "Żniwa zła". Intryguje mnie, kto wysłał nogę Robin :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale mi się "Jedwabnik" podobał :)
UsuńLubię to!
OdpowiedzUsuńDoskonale pamiętam to zakończenie - konsternacja!
Aż się nie mogę doczekać ciągu dalszego - bo jest na co czekać!
Ciekawe w co się Strike wpakuje następnym razem :))
UsuńZdjęcie fantastyczne :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba :)
UsuńNie przeczytałam jeszcze dwóch poprzednich tomów :)
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić :)
UsuńMożliwość obcowania ze sprawcą jest dla mnie każdorazowo dużym plusem fabuły. Cieszę się, że i tu taki zabieg został zastosowany. Przeczytam z chęcią. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą lekturę "Wołania kukułki" oraz "Jedwabnika", a na półce czekają "Żniwa zła". Myślałam, że jeszcze chwilkę sobie poczekają, jednak Twoja recenzja wstrzyknęła we mnie troszkę niecierpliwości. Za niedługo się zabiorę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książkach - okiem Optymistki
Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)