Morderstwo w Orient Expressie, reż. Sydney Lumet, 1974
31.05.2016
Morderstwo w Orient Expressie, reż. Sydney Lumet, 1974
Kto, gdzie, kiedy
Powieść Agathy Christie „Morderstwo w Orient Expressie”
wydana w całości w 1934 roku była moim pierwszym faktycznym spotkaniem z
pisarką. Sidney Lumet (znany z „Dwunastu gniewnych ludzi”) jako reżyser odpowiedzialny za przeniesie tej historii na ekran, pozwolił
mi - również po raz pierwszy - skonfrontować swoje książkowe wyobrażenie o
Herkulesie Poirot z odgrywającym tę rolę aktorem. Po ponad 2 godzinnym seansie
mogę napisać, że brytyjska produkcja z 1974 roku sprawiła mi sporo przyjemności i
zawód jednocześnie.
Pierwsze kadry, czyli porwanie i dwa morderstwa
Z domu państwa Armstrongów zostaje porwana dziewczynka. Mimo
zapłacenia okupu dochodzi do morderstwa. Pięć lat później pociąg Orient Express
wypełniony pasażerami staje się miejscem zbrodni. Na szczęście jednym z
podróżujących jest sławny detektyw Herkules Poirot, więc jest nadzieja, że
zanim pociąg wydostanie się z zaspy i dotrze do celu, będzie już wiadomo kto
zabił.
Albert Finney jako Herkules Poirot
Niski wzrost, jajowata głowa i charakterystyczny wąsik to
znaki rozpoznawcze belgijskiego detektywa. W filmie Sidney’a Lumeta w jego rolę
wcielił się 38-letni wówczas Albert Finney nominowany zresztą za tę rolę do
Oscara. Tak właśnie mógłby wyglądać Herkules Poirot – charakteryzacja sprawiła,
że wizualnie rzeczywiście przeniósł się z kart powieści na ekran.
Za mało Poirot w Poirot
Podobno sama Agatha Christie była pod wrażeniem i stwierdziła,
że kreacja stworzona przez Finneya jest bardzo bliska jej własnym wyobrażeniom.
Cóż… przykro mi to stwierdzić, ale moim nie do końca. Wygląd zdecydowanie
pasował, więc w czym problem? Od pierwszych scen czułam pewien dysonans ze
względu na zachowanie filmowego detektywa. Za dużo w tym było jakiegoś takiego
skulenia w sobie, rozedrgania i rozemocjonowania. Nie mogłam tu znaleźć tego
opanowania i dumy, która jest charakterystyczna dla Poirot. Trochę pod tym
względem dzieje się lepiej, gdy zaczyna się śledztwo i główny bohater metodycznie
bada wszystkie tropy, ale już do końca nie mogłam tej kreacji pokochać. Gdybym
nie spędziła książkowo tyle czasu z małym Belgiem, pewnie bez wahania
zachwyciłabym się grą aktorską Alberta Finneya, a tak mimo że ją doceniam, to czułam
się jednak trochę zawiedziona. Ciekawa jestem jak pod tym względem wypadli inni
aktorzy wcielający się w tę postać – może wśród nich odnajdę tego Poirot,
którego szukam.
Gwiazdy, gwiazdy
Na planie spotkać można chociażby Seana Connery’ego w roli
pułkownika Arbuthnotta czy Ingrid Bergman jako szwedzką misjonarkę Gretę
Ohlsonn (za tę rolę została doceniona – nieco na wyrost w moim odczuciu - Oscarem).
Gra aktorska tych dwojga jest godna uznania, ale nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia. Lepiej zapamiętam natomiast Johna Gielguda odgrywającego kamerdynera,
bo wydawał mi się – niczym jego frak - idealnie skrojony do tej roli. Pozostali
członkowie obsady w większość sprawnie i również wiarygodnie wcielili się w
swoje postacie, więc pod tym względem film trzyma poziom.
Kto zabił?
Oczywiście, że wam tego nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że
w filmie historia została nie tyle uproszczona, co podana w bardziej
przejrzystej formie. Zdecydowanie mniej musiałabym się nagłowić, żeby odgadnąć
winnego, niż musiałam to zrobić (i to bez satysfakcjonującego efektu) w
przypadku książki. Nie będę się jednak tego czepiała, bo mimo wszystko rozumiem
chęć bardziej wyraźnego zaznaczania poszlak i wskazówek. U Christie na samym
końcu przez moment wątpiłam w zaserwowane rozwiązanie (koniec końców jednak
wszystko do siebie idealnie pasowało), a u Sidney’a Lumeta nawet chwili takiej
niepewności nie było. Mniej trzeba więc wytężyć szare komórki, ale nie odbiera
to przyjemności śledzenia kolejnych wydarzeń.
Nie czuję się totalnie zachwycona filmową wersją „Morderstwa w Orient Expressie”, ale też – mimo wszystko – nie mogę napisać, że nie miałam
frajdy oglądając tę historię na ekranie. Sydney Lumet stworzył ciekawy
klimat, umiejętnie poprowadził akcję, a aktorzy sprawnie wcielili się w
powierzone im role. Nie do końca przekonał mnie Albert Finney w roli Herkulesa
Poirot, ale i tak cieszę się, że mogłam po raz pierwszy zobaczyć tę postać żywą
i to nie tylko w mojej wyobraźni.
Obejrzyj zwiastun [ang]
Przeczytaj opinię o książce
Agatha Christie, Morderstwo w Orient Expressie
19 komentarze
Ale masz fajnie, że obejrzałaś ekranizację...
OdpowiedzUsuńCzyżby to był ten dodatek do kolekcji? :)
No ja muszę obejrzeć - szczególnie, że teraz trochę się zapomniało morderstwo... (choć pamiętam sprawcę aż za bardzo!) :D
Tak, dodatek :)
UsuńSprawcy nie sposób chyba zapomnieć :)
A jesteś na bieżąco z kolekcją? :D
UsuńMoże mogłabyś się pochwalić, jak obecnie się prezentuje? ^^
Martuś z kolekcją tak, chociaż z czytaniem jej już nie do końca, bo dawkuję sobie kolejne książki :) Tutaj widać jak się prezentuje (od tego czasu bodajże 2 tomy doszły) - Agatha Christie
UsuńFilmu nie widziałam, ale książkę wspominam jako jedną z najlepszych i najbardziej szokujących pod względem rozwiązania książek Christie. Jak myślę o Poirocie to zawsze kojarzy mi się David Suchet :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję go za jakiś czas poznać :) Rozwiązanie i mnie mocno zaskoczyło :)
UsuńDla mnie najlepszym filmowym Poirotem jest David Suchet. Pasuje do roli idealnie :) Narobiłaś mi ochoty, żeby odświeżyć sobie tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMocno jestem ciekawa Sucheta i na pewno prędzej czy później sięgnę po serial :) Wizualnie zupełnie mi za to nie pasuje do tej roli Alfred Molina :)
UsuńFilmu jeszcze nie oglądałam, ale chciałabym :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz za sobą książkę, to film będzie fajnym dopełnieniem :)
UsuńPlanuję, planuję... i coś zabrać się nie mogę...
OdpowiedzUsuńZa książkę czy za film? :)
UsuńJak dla mnie - jedna z najlepszych książek autorki :) Poirot w niej wymiata :)
OdpowiedzUsuńA tak, książka jest świetna :) A film widziałaś? :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą ekranizacją! Teraz będę się zastanawiać, czy rzeczywiście cała sprawa została uproszczona względem książki :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW takim razie jeśli będziesz miała okazję, to koniecznie obejrzyj :)
Usuńwciagnelam sie w samo czytanie tego co napisalas :D dobra jestes :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam i widziałam - w tej kolejności. Super!
OdpowiedzUsuńOglądałam. Oczywiście nie to samo, co książka, ale 8/10 film jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)