Katarzyna Puzyńska - Wszędzie krew
7.05.2016
Katarzyna Puzyńska, Wszędzie krew [w:] „POCISK" 2016 nr 2, s. 6-16.
Na pewno macie takich autorów, do których przemierzacie się
już dłuższy czas, ale mimo wszystko wciąż nie możecie się z nimi spotkać,
prawda? Na mojej liście czytelniczych planów znajdują się książki
Katarzyny Puzyńskiej. Tyle już czytałam o jej kryminalnej serii Lipowo, że
jestem niemal pewna, że „Motylek” i inne tytuły to moje klimaty i lektura
najprawdopodobniej będzie udana. Z piórem autorki zetknęłam się jednak w innych
okolicznościach, przy okazji opowiadania „Wszędzie krew”.
W grudniu 2014 roku Zuzanna M. i Kamil N. dokonali zaplanowanego
wcześniej morderstwa, w brutalny sposób pozbawiając życia rodziców chłopaka. „Wszędzie
krew” to historia inspirowana tym strasznym wydarzeniem. Daria dostaje od
naczelnego zadanie przeprowadzenia wywiadu ze skazaną na 25 lat za zabójstwo Adelą.
Dowody wydają się niepodważalne, ale dziewczyna twierdzi, że jest niewinna.
Dziennikarka postanawia dotrzeć do prawdy za wszelką cenę.
Opowiadanie Katarzyny Puzyńskiej zostawiło we mnie niedosyt,
ale taki z kategorii zaostrzających apetyt. Sprawnie i z pomysłem przedstawiona
historia od razu mnie wciągnęła, a chociaż liczy sobie ledwie dziesięć stron,
to autorka zdążyła mi zaserwować kilka możliwych scenariuszy, na końcu
wybierając taki, którego nie wzięłam pod uwagę. W pierwszej chwili pomyślałam
nawet, że zakończenie nijak ma się do wcześniejszych poszlak, ale wtedy
przypomniałam sobie o kilku elementach, które takie rozwiązanie czyniły prawdopodobnym.
Nie zwróciłam na nie w trakcie czytania uwagi, a powinnam wiedzieć, że po
autorce kryminałów trzeba się spodziewać chęci zaskoczenia czytelnika i należy
mieć oko na wszystko.
Kolejne wydarzenia toczą się szybko, przeważają dialogi, ale
„Wszędzie krew” to dla mnie nie tylko nadzieja na umiejętność autorki do
płynnego prowadzenia akcji, ale również wgryzania się z bohaterów i budowania odpowiedniego
klimatu. W przypadku takiej krótkiej formy nie liczyłam na mocno rozbudowane portrety
psychologiczne (chociaż ostatnio przekonałam się, że na przykład Agatha Christie i w takiej sytuacji daje sobie radę) i wbijającą w fotel historię, ale już teraz dostrzegam, że te elementy są dla pisarki ważne. To ciekawe opowiadanie, które
pokazało mi, że naprawdę warto wreszcie zapoznać się z powieściami Katarzyny
Puzyńskiej i sprawdzić czy zachwyty nad nimi staną się także moim udziałem.
Garść cytatów:
8 komentarze
Też mam w planach tę autorkę. Mam też ochotę na tę krótką formę choć wolałabym jednak od razu poznać jakaś jej książkę. 10 stron mogłoby jedynie zaostrzyć apetyt :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, u mnie zaostrzyło :)
UsuńJeszcze nie przeczytałam tego numeru. :/
OdpowiedzUsuńAniu, ja też jeszcze nie do końca :) A czeka już kolejny :)
UsuńI u mnie seria o Lipowie jest jedną z tych, które koniecznie chcę przeczytać. O tym opowiadaniu nie słyszałam, ale wspomniany niedosyt wzmaga apetyt na tę publikację. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest taki magazyn!
OdpowiedzUsuńNo way! Trzeba nadrobić!
Nie poznałam jeszcze książek autorki :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać twórczość Puzyńskiej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)