Patrycja Gryciuk - Plan

21.09.2015

Patrycja Gryciuk, Plan, Poligraf, 2013, 575 stron.

Zaczęło się od skojarzenia z książką E. L. James „50 twarzy Greya” – ona niepewna siebie studentka (wprawdzie kierunek inny, ale jednak), on tajemniczy miliarder. Na szczęście stosunkowo szybko to wrażenie dosyć silnego podobieństwa się rozmywa i chociaż nie jest jakoś bardzo odkrywczo jeżeli chodzi o fabułę, to jednak w miarę czytania widziałam już „Plan” jako odrębną i na swój sposób przemyślaną historię. Nie wszystkie jej elementy mnie przekonały, a nawet zdarzały się chwile, gdy nie mogłam się powstrzymać od wymownego przewracania oczami, ale muszę przyznać, że to jedna z tych książek, które tak po prostu całkiem dobrze się czyta.

Anna ma 17 lat i jest młodsza niż większość studentów, ale pomimo pewnego wycofania w kontaktach z innymi, dosyć szybko udaje się jej zaaklimatyzować w nowym otoczeniu. Oksford wydaje się zupełnie inny niż Wrocław, z którego pochodzi, ale w jej życiu zacznie się dziać tak wiele, że nie będzie miała wiele czasu na tęsknotę za domem. Najpierw pojawia się Lorcan – kolega z uczelni, któremu ewidentnie zależy na Annie, a i ona nie zostaje wobec niego obojętna. Jeden wieczór i spotkanie Siergieja wszystko zmienia – dziewczyna z miejsca się zakochuje i zupełnie nie ma znaczenia, że nowo poznany mężczyzna jest od niej dużo starszy i tak naprawdę nic o nim nie wie.

Zastanawiam się cały czas co stanowiło największy problem w czasie lektury i na myśl od razu przychodzi mi obsadzenie Anny w roli narratorki. Co ciekawie, taki zabieg jest też w pewnym sensie atutem książki, bo pozwala lepiej poznawać myśli głównej bohaterki. Inna sprawa, że czasami opadały mi ręce jak się w nie zagłębiałam. Rozumiem młody wiek i przyjmuje, że ze względu na to lub po prostu taki, a nie inny charakter Anna mogła wszystko mocno przeżywać. Nie zmienia to jednak faktu, że jej reakcje (na przykład rozpływanie się już przy samym spojrzeniu Siergieja) wydawały mi się niejednokrotnie przerysowane. Na szczęście wraz z rozwojem fabuły widać jak Anna się zmienia, dojrzewa i mierzy się z codziennością, która daleka jest od bajki, jakiej poniekąd się spodziewała. Zupełnie nie rozumiałam wprawdzie niektórych jej decyzji, ale akurat pod tym względem ani myślę stawiać się w roli wyroczni – to, że ja nie wyobrażam sobie takiego uczuciowego zaplatania, jakie stało się udziałem głównej bohaterki, nie oznacza, że komuś nie mogło się to przydarzyć.

Niespecjalnie polubiłam Annę, ale doceniam, że autorka stworzyła bohaterkę, która nie była mi obojętna. To byłoby naprawdę dużo gorsze od od braku sympatii. Tworzone postaci mają wywoływać emocje, niekoniecznie zawsze pozytywne, byleby na stronach książki ożywały.

Fabularnie „Plan” mnie nie zaskoczył, ale właściwie na nudę nie mogłam narzekać. Dzieje się sporo, a sama historia mimo pewnej przewidywalności potrafi wciągnąć. Dodatkowo wątek biopaliw stanowi niewątpliwie spore urozmaicenie, co doceniam niezależnie od tego, że nie jest to tematyka, która jakoś mocno mnie intryguje. Zdecydowanie wzbogaca jednak całą powieść i pokazuje, że poza miłosnymi rozterkami autorka chciała przekazać coś jeszcze. Patrycja Gryciuk sprawnie posługuje się piórem, więc jej powieść (poza wspomnianymi wcześniej zgrzytami w narracji) czyta się szybko. Po lekturze tego debiutu daleko mi może do zachwytu, ale jednocześnie widzę w autorce potencjał, który odpowiednio wykorzystany, może dać naprawdę ciekawe efekty.

Garść cytatów:

Nagle nie było niczego więcej. Nikogo więcej. Tylko on i ja”. (s. 50)  

~*~
Książka przywędrowała do mnie od Asi z bloga Niebieska zakładka w ramach akcji Podaj dalej, czyli książka w podróży organizowanej przez Sylwię z bloga Moje spojrzenie na kulturę. Lada dzień powędruje dalej, by dać się przeczytać kolejnej osobie :)

Wyzwanie: Polacy nie gęsi

Zobacz również

23 komentarze

  1. Też mi czegoś zabrakło w tej historii... niestety :(
    Choć Plan był miłą przygodą, mógł być jeszcze lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłby być - zgadzam się ;) Ale spotkanie z prozą Pani Gryciuk było koniec końców przyjemne.

      Usuń
  2. Raz mam ochotę na tę powieść, ale innym razem obawiam się, że bohaterka będzie mnie irytować albo, że nie zniosę wątku romantycznego na pierwszym planie. Dlatego chyba na razie nie sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterka niestety jest irytująca, ale w dalszej części książki trochę to się zmienia. Wątek miłosny jest jednak baardzo wyraźny, mimo że i sensacyjne elementy się tu znalazły.

      Usuń
  3. Za "Planem" Rozglądam się już od dłuższego czasu. Dawno czytałam książkę w której narracja byłaby pierwszosobowa, więc boje się tego "spotkania". Zwłaszcza, że Anna miewa dosyć dziwne przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w tej narracji drażniły czasem pewne wstawki, które chwilami wydawały mi się mało autentyczne. Ale dostęp mam tylko do swoich myśli, więc może ktoś myśli tak jak Anna, kto wie.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. W takim razie chętnie poznam Twoje wrażenie z lektury :)

      Usuń
  5. Szkoda, że nie do końca "Plan" trafił w Twoje gusta, ale z drugiej strony fajnie, że potrafiłaś zobaczyć w nim też pozytywne strony. :-) Niewątpliwie do tych pozytywów ja też zaliczam styl pisania Gryciuk - interesujący i wciągający od pierwszych stron. Faktycznie po jej debiucie widać potencjał pisarski, dlatego zamierzam przeczytać jej kolejną powieść "450 stron". Co do samej Anny, zgadzam się, że bywa irytująca. Z tym że chyba już przyzwyczaiłam się do irytujących bohaterek, z którymi spotykam się niemal w każdej powieści obyczajowej. :-) Zrobiłaś Kasiu bardzo ładne zdjęcie. Widzę, że obie mamy owocowe inspiracje jesienią. :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak zawsze staram się spojrzeć na książkę z wielu stron i ugryźć w tekście zarówno to, co mi się podobało jak i wręcz przeciwnie :) A co do zdjęcia to wiesz - telepatia ;) A poważnie to może mi gdzieś w podświadomości Twoje utkwiło i szukając inspiracji pomyślałam - tak, owoce to jest to! ;)))

      Usuń
    2. Super, że telepatia i podświadomość działają. :-) Trzymam kciuki, żebyś następnym razem trafiła na książkę, która Cię w pełni zachwyci. Ja sama trafiam ostatnio na średnie, dobre lub poprawne. Już dawno żadna książka nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia. A właśnie takiej teraz szukam. Polecasz może jakiegoś pewniaka?...:-))

      Usuń
    3. Też tak mam z tymi średniakami ostatnio ;-) Polecam Ci Jodi Picoult, którąś z tych trzech: "Bez mojej zgody", "Krucha jak lód" albo "Dziewiętnaście minut" :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Jeżeli czujesz, że może Ci się spodobać to pewnie - wiem, że wielu osobom podobała się dużo bardziej :)

      Usuń
  7. Ja właśnie czytam, a w zasadzie kończę czytać "450" stron tej autorki. Może skuszę się i na tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wpadnę na recenzję '450 stron', bo ciekawa jestem jak wypadła ta powieść w Twoich oczach :)

      Usuń
  8. Książkę czytałam już dość dawno, ale podobała mi się :) Może jeszcze kiedyś do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozpływanie się nad spojrzeniem... Nie, to zupełnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem prawie pewna, że nie trafiłaby w Twój gust ;)

      Usuń
  10. Czytałam najnowszą książkę tej autorki i totalnie nie przypadła mi do gustu. Przez to nie bardzo mam ochotę sięgać po "Plan".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej najnowszej czytałam skrajne opinie, na razie pewnie się wstrzymam ;-) Mam na liście więcej bardziej pewnych tytułów :)

      Usuń
  11. Szkoda, że książka mało zaskakująca, ponieważ jest to dla mnie bardzo ważne. Jednak mimo wszystko być może skuszę się kiedyś na tą pozycję :)
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie poczucie, że przy takiej tematyce trudno o zaskoczenie, ale rozumiem, że przewidywalność jest mało atrakcyjna :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy