Agatha Christie - Śmierć na Nilu

8.07.2015

Agatha Christie, Śmierć na Nilu [Death on the Nile], tłum, Natalia Billi, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014, 336 stron.

Ogromna ilość wątpliwości, bo i poszlak całe mnóstwo, kilkanaście osób w kręgu podejrzanych i ciągle nowe fakty, które złośliwie plątały wszystko to, co zdążyłam już sobie zgrabnie poukładać – o tak, Agatha Christie jak zwykle robiła wszystko, żebym poniosła porażkę jako czytelnik-detektyw. Z lekko tylko triumfującym uśmiechem i mile połechtanym ego (w istocie bowiem wolę być totalnie zaskoczona rozwiązaniem) stwierdzam, że tym razem udało mi się rozgryźć zagadkę przygotowaną przez Królową Kryminałów. Zanim to jednak nastąpiło, miałam tyle frajdy z wczytywania się w kolejne wydarzenia i szukania wskazówek (te najbardziej oczywiste od razu poddając w wątpliwość), że jakoś zniosę brak końcowego szoku. Oczywiście wolałabym, aby „Śmierć na Nilu” okazała się dla mnie zupełnie nieprzewidywalna i pod tym względem nie może się równać na przykład z „I nie było już nikogo”, ale to nadal dobrze skonstruowana i przemyślana historia, którą świetnie się czyta.


Linnet zawsze dostaje to, czego chce – urok osobisty i ogromny majątek potrafią zdziałać cuda, a ona potrafi z nich odpowiednio korzystać. Nie wydaje się przy tym zupełnie zepsuta i gdy dawno niewidziana przyjaciółka zjawia się u niej z prośbą o przyjęcie jej narzeczonego Simona do pracy – Linnet nie zastawia się długo. Problem w tym, że po jakimś czasie odbiera ukochanego Jacqueline i wychodzi za niego za mąż. Młodzi nie będą jednak mieli lekko, bo zdradzona kobieta za punkt honoru weźmie sobie uprzykrzenie im życia, udając się za nimi wszędzie tam, gdzie tylko postanowią się wybrać – wyprzedzając ich nawet o krok. Tym sposobem cała trójka znajdzie się w Egipcie i następnie na rejsie po Nilu. Tak się akurat składa, że swój urlop spędza tam również sławny detektyw Herkules Poirot, który (jak łatwo się można domyślić) będzie miał pełne ręce roboty.



Miałam okazję spotkać się już kilka razy z wąsatym Belgiem i nie zmieniło się nic, jeśli chodzi o to, jak sprawnie prowadzi śledztwo i jak bardzo  pewny jest swoich detektywistycznych umiejętności. Tym razem miałam jednak wrażenie, że poznałam go jeszcze lepiej, a autorka pokazała nieco więcej – chociażby w chwili, gdy zazwyczaj spokojny i wyważony Poirot ekscytował się Egiptem lub gdy kategorycznie odnosił się do postępku Linnet i pełen był empatii dla porzuconej narzeczonej. Agatha Christie w pewnym sensie ociepliła jego wizerunek w moich oczach, nie odbierając mu tego, co podziwiam w nim szczególnie – genialnego umysłu.

W gwarnym, niespokojnym, ale z pewnością intrygującym Egipcie poznałam całą paletę postaci, a większości z nich mogłam towarzyszyć w kluczowym dla całej historii rejsie po Nilu. Przyznam, że początkowo ciężko było mi się połapać kto jest kim i dopiero wraz z rozwojem akcji każdy z bohaterów zyskiwał na wyrazistości, mając w zanadrzu własną historię. Niemal wszyscy oczywiście idealnie nadają się na winnych śmierci, która będzie miała miejsce na statku, ale Herkules Poirot nie da się zwieść pozorom i odkryje prawdę.

Śmierć na Nilu” pod różnymi względami przypominała mi „Morderstwo w Orient Expressie”, oczywiście nie tylko ze względu na obecność wąsatego detektywa. W obu przypadkach kluczowe wydarzenia odbywają się na ograniczonej przestrzeni – w jednym na statku, w drugim w pociągu. Podobnie przebiega też śledztwo – niezwykle metodycznie i krok po kroku, obfite w przesłuchania i zmyśle wybiegi, mające na celu wyciągnięcie z kolejnych pasażerów jak najwięcej informacji. Sam Herkules Poirot wspomina zresztą w pewnym momencie swoją sprawę rozwiązaną w Orient Expressie i jedyne czego trochę żałuję, to oczywiście fakt, że „Śmierć na Nilu” nie zaskoczyła mnie równie mocno.

Ciekawie jest przyglądać się kurtuazyjnym rozmowom prowadzonym między bohaterami, co zresztą tworzy świetny klimat powieści i pozwala poznać bardzo odmienne podejścia do różnych spraw. Poza stricte kryminalnym wątkiem jest więc też miejsce na te obyczajowe. Miłość, zdrada, pieniądze, pozycja społeczna – tego na pewno nie zabraknie, chociaż oczywiście wszystko rozgrywać się będzie w cieniu zagadkowej zbrodni.

Herkules Poirot nie zadowala się prostymi rozwiązaniami i ja sama zdążyłam się już nauczyć, że to, co zbyt dobrze pasuje jako wyjaśnienie całej zagadki, zwykle jest tylko ślepym zaułkiem. Oczywiście może być i tak, że za mocno zaczynamy kombinować i tracimy z oczu mniej skomplikowane odpowiedzi. Agatha Christie umyślnie tak konstruuje fabułę i podrzuca tropy, żeby dać czytelnikowi do myślenia i niejednokrotnie wzbudzić w nim wątpliwości. To jest to, co szczególnie lubię w tworzonych przez nią kryminałach i co do tej pory jeszcze mi się nie znudziło. „Śmierć na Nilu” nie jest z pewnością historią, którą można rozgryźć bez głębszego namysłu i pewnie dlatego aż tak mi nie doskwiera to, że udało mi się odgadnąć zakończenie. To była świetna możliwość wysilenia szarych komórek i obserwowania Herkulesa Poirot, a to całkiem dobre powody, by po ten tytuł sięgnąć.

Garść cytatów:

Motywy zbrodni często bywają dość błahe, madame”. (s. 88)


Zobacz również

31 komentarze

  1. Już dawno miałam w rękach jakąś powieść Agathy Christie, więc może sięgnę i po "Śmierć na Nilu" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Całkiem możliwe, że spędziłabyś przy niej kilka miłych chwil :)

      Usuń
  2. Nadal mam w planach panią Christie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle lat minęło odkąd czytałam "Śmierć na Nilu", że już zupełnie nie pamiętam fabuły. Muszę koniecznie wrócić do książek Christie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się jak to jest z powrotami do kryminałów - nie obawiasz się, że w trakcie lektury elementy układanki wskoczą na swoje miejsce i przypomnisz sobie zakończenie? :)

      Usuń
  4. Mam, mam!
    Czytałam :D
    Podobało mi się bardzo zakończenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym się go nie domyśliła to podobałoby mi się pewnie bardziej, ale i tak muszę przyznać, że nieźle to sobie Pani Christie wszystko wymyśliła :)

      Usuń
    2. Ja miałam falstart w postaci ekranizacji, ale zawsze - książka to książka ;)

      Usuń
  5. ta kobieta coraz bardziej mnei interesuje :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to zainteresowanie przerodzi się w chęć poznania jej bliżej? :)

      Usuń
  6. Jeny, ciągle gdzieś mi to moje pierwsze spotkanie z autorką umyka...

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś widać się mijacie ;-) Może za jakiś czas trafisz w moment i spotkanie dojdzie do skutku ;-)

      Usuń
  7. Dotąd nie czytywałam kryminałów, ale wiesz co? Bardzo zaciekawiłaś mnie twórczością Agathy Christie. Chyba zacznę czytanie kryminałów od jej serii książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to byłby dobry wybór :) Mam nadzieję, że Christie uda się rozbudzić w Tobie dusze detektywa :)

      Usuń
  8. Christie to klasyk, za który od dawna planuję się zabrać i nie mogę. Obowiązki recenzenckie "na teraz" nie pozwalają mi za bardzo sięgać po starsze tytuły, które sobie gdzies tam odłożyłem. Ale kiedyś przyjdzie czas na nadrabianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że takie zobowiązania gdzieś tam czasowo ograniczają :) Ja sobie powoli czytam kolejne książki Christie i za każdym razem miło spędzam czas :)

      Usuń
  9. Gratuluję, że udało Ci się rozwiązać zagadkę! Mi nigdy nie udało się odgadnąć kto jest mordercą. "Śmierć na Nilu" to bardzo dobry kryminał. Pamiętam też ekranizację tej powieści z wysokim blondynem (!) w roli Poirot, to dopiero było :) Christie była świetna i żadne "nowe Christie" czy "nowe królowe kryminału" nie mogą się z nią równać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wyobraźnia nie potrafi ogarnąć Poirota jako wysokiego blondyna - muszę to zobaczyć :)

      Usuń
  10. Czytałam kilka lat temu, ale nie przewidziałam zakończenia, przez co rozwiązanie zagadki było dla mnie zaskoczeniem. Z tego co pamiętam to chyba nigdy nie udało mi się rozszyfrować intrygi napisanej przez Christie, ale cieszę się z tego, bo dzięki temu stała się dla mnie prawdziwą królową kryminału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Christie potrafi zakręcić czytelnikiem, ja zawsze na tej karuzeli poszlak próbuję się mocno trzymać, a wychodzi wiadomo - różnie :))

      Usuń
  11. Christie pisała znakomite kryminały. To już legenda. Akurat tej pozycji nie czytałam, ale zachwycałam się Orient Expressem. Dla mnie pozycja obowiązkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i "Śmierć na Nilu" przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  12. Czytałam i książka bardzo mi się podobała :))
    A ekranizacje są naprawdę obłędne :D
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, z ekranizacji widziałam do tej pory tylko "Morderstwo w Orient Expressie", więc mam co nadrabiać :)

      Usuń
  13. Herkules Poirot! Poczytałabym znowu o nim:) Dzięki za przypomnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki Agathy Christie goszczą u mnie dosyć regularnie, więc przypomnienia masz gwarantowane! ;))

      Usuń
  14. Christie nie trzeba nikomu szczególnie polecać. Czasem lubię sobie wrócić, zamiast sięgać po nowe, ograne, schematyczne kryminały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy czyta się dużo kryminałów to rzeczywiście później coraz trudniej trafić na jakiś powiew świeżości w tym gatunku, ale Christie rzeczywiście miała niebanalne pomysły :)

      Usuń
  15. Powinnam sięgnąć po książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam wszystko, co wyszło spod pióra Agathy, ale najbardziej Poirota :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy