Cathy Glass - Skrzywdzona
13.06.2015
Cathy Glass, Skrzywdzona [Damaged], tłum. Magdalena Osip-Pokrywka, Hachette, 2011, 340 stron.
Są takie książki, w przypadku których chciałoby się ukryć za
fikcją literacką, bo wtedy zawsze można sobie tłumaczyć, że dana historia to
wyolbrzymienie ludzkiego okrucieństwa i bezmyślności. Gdy jednak ma się
świadomość, że to wydarzyło się naprawdę, a fabuła nie powstała jedynie w
pisarskim umyśle, wówczas niejednokrotnie z przerażeniem myślimy o cierpieniu,
które człowiek potrafi zadać drugiemu człowiekowi. Takie myśli towarzyszyły mi
przy okazji lektury chociażby książki Jacka Ketchuma „Dziewczyna z sąsiedztwa”
i podobnie przeżywałam „Skrzywdzoną” Cathy Glass, mimo że historie te nie są do
siebie podobne. Łączy je jednak ludzkie okrucieństwo nad którym trudno przejść
do porządku dziennego.
Cathy Glass od lat pełni funkcję opiekunki zastępczej, a jej
rola polega na czasowej opiece nad dziećmi, najczęściej noszącymi bagaż
trudnych doświadczeń, wynikających między innymi z rodzicielskich zaniedbań. Do
tej pory wychodziła z założenia, że cierpliwość, miłość i zapewnienie poczucia
bezpieczeństwa wystarczą, żeby trafiające pod jej skrzydła dziecko poradziło
sobie z problemami i otworzyło się na inną codzienność niż ta, z którą miało do
czynienia wcześniej. Niespełna ośmioletnia Jodie, która trafi pod jej dach,
okaże się wyzwaniem, jakiego kobieta się nie spodziewała, a kolejne elementy
historii dziewczynki będą się niczym nóż wbijamy w jej serce. W moje też się
wbijały, chociaż mnie ratował poniekąd pewien dystans, wynikający z pośredniego
tylko (za pomocą książki) uczestniczenia w opisywanych wydarzeniach.
Przed lekturą „Skrzywdzonej” w jakimś stopniu nastawiłam się
na poruszającą opowieść, ale naiwnie, trochę jak Cathy, myślałam, że początki
pobytu Jodie będą pewnie trudne, ale jakoś się wszystko ułoży. Dziewczynka
została zabrana z domu po tym, jak podpaliła psa, później przebywała u kilku
innych opiekunów zastępczych, ale żaden z nich nie potrafił poradzić sobie z
jej zachowaniem pełnym agresji i trudnymi do okiełznania reakcjami. Cathy ma w
sobie mnóstwo cierpliwości i jest gotowa odkryć przyczyny zachowania swojej
podopiecznej, ale nie raz i nie dwa pojawią się wątpliwości czy tym razem
będzie w stanie jakkolwiek pomóc.
Z jednej strony pewnych rzeczy, które na temat Jodie
odkrywamy w trakcie czytania, można się wcześniej domyślić, ale gdy już mi się
wydawało, że to, co ją spotkało jest wystarczająco straszne, okazało się, że na
tym nie kończy się zapis okrucieństwa, którego doznała. I raz po raz pojawiał
się we mnie sprzeciw, że można tak zniszczyć dziecku całe życie, bo o tym, co
ją spotkało z pewnością zapomnieć się nie da. Budująco działają starania Cathy,
która robi wszystko, żeby zapewnić dziewczynce bezpieczeństwo, ale
„Skrzywdzona” pokazuje też, że dobre chęci w zderzeniu z wyrządzonym złem
niejednokrotnie zwyczajnie nie wystarczają. Nadzieja na pojawienie się jakiejś
granicy, za którą nagle wszystko się ułoży rozbija się rzeczywistość, w której trudno
liczyć na łatwy happy end.
Autorka nie stara się wykorzystać historii Jodie, tylko po
to, by wywołać w czytelniku określone emocje. Ich oczywiście trudno uniknąć,
ale czułam, że w istocie chodzi przede wszystkim o refleksje nad różnymi sprawami.
Częściowo nad systemem, który wielokrotnie zawodzi i nie jest przystosowany, by
pomagać w pełni efektywnie; nad pracą opiekunów zastępczych, którzy w miarę
swoich możliwości próbują stworzyć bezpieczną przystań dla poturbowanych przez
życie dzieci; i wreszcie nad ludźmi jako takimi – rozdzierającym serce
okrucieństwem, którego się dopuszczają, ale i obojętnością za którą wygodnie
jest im się schować. Chciałabym, żeby ta książka nie była pisana przez życie, a
jednocześnie mam świadomość, że to tylko jedna z wielu tak wstrząsających
historii. I chyba to jest najbardziej przerażające.
Garść cytatów:
„Uśmiechnęłam się do siebie na myśl, jak dużo mam wie, kiedy
wstaje słońce”. (s. 161)
--------
32 komentarze
To wielka odpowiedzialność tworzyć rodzinę zastępczą, jestem pod wrażeniem ludzi, którzy potrafią być prawdziwymi opiekunami.. Książka jest na pewno wstrząsająca, chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wstrząsająca!
UsuńO nie, ja nie potrafię katować się takimi książkami - za bardzo przeżywam, zbyt wiele sobie wyobrażam. Szczególnie, że - tak jak wspominasz - niczego nie da się tu przykryć płaszczykiem fikcji...
OdpowiedzUsuńA ja sięgam po te pozycje i potem "choruję", tzn. okropnie je przeżywam i często zawieszam swoje czytelnicze plany, bo nie jestem w stanie czytać czegokolwiek innego, dlatego muszę ostrożnie dobierać takie powieści.
UsuńTo prawda, takie historie to ogromna dawka emocji i rozumiem, że nie każdy sobie z nimi może radzić.
UsuńDałaś mi do myślenia, ale nie wiem czy sięgnę po książkę
OdpowiedzUsuńKsiążka znajduje się na mojej liście książek do przeczytania. Czuję, że historia będzie wstrząsająca i na pewno na długo zapada w pamięć... :)
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
Oj tak, myślę, że długo o niej nie zapomnę.
UsuńWielokrotnie słyszałam, że Cathy Glass pisze bardzo poruszające książki. Nie skusiłam się jednak na żadną z nich. Szkoda. Być może to się wkrótce zmieni ;)
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze Skrzywdzoną
U mnie na półce czeka jeszcze jedna, ale myślę, że nie sięgnę po nią zbyt szybko, muszę sobie takie książki dawkować.
UsuńCoraz częściej wybieram takie życiowe historie, tej autorki jeszcze nie znam, więc może będzie to dobra książka na początek :)
OdpowiedzUsuńZnawcą książek Cathy Glass nie jestem, ale myślę, że to będzie dobry wybór.
UsuńCzytałam dwie jej książki (tej akurat nie) i rzeczywiście, strasznie zostają one w pamięci - a wolałoby się, żeby to była tylko fikcja literacka. Na razie mam przesyt, ale za jakiś czas sięgnę po jej najnowszą książkę.
OdpowiedzUsuńW przypadku fikcji zawsze jest jakoś łatwiej, nawet jeżeli wywołuje duże emocje. A jakie jej książki czytałaś?
UsuńNie potrafię czytać takich książek - za bardzo przerastają mnie emocjonalnie.
OdpowiedzUsuńEmocjonalnie są trudne, to prawda.
UsuńKażda książka Cathy Glass wywołuje we mnie wiele emocji. Podziwiam ją za to co robi!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mnóstwo z siebie daje innym.
UsuńNie wiem, czy jestem gotowa na tak wstrząsające historie. Może w przyszłości sięgnę, jak już uporam się z czerwcowo - lipcowym stosikiem:)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy da się przygotować na tego typu historie i sama nie wiem, myślę, że emocje zawsze będą.
UsuńMam ją w planie od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńW takim razie ciekawa jestem Twoich wrażeń już po lekturze.
UsuńOstatnio nie mam ochoty na tego typu klimaty. Moze jak mi sie keidys gdzies tam trafi. Ale poki co wole cos innego ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie ma co się zmuszać.
UsuńPlanuję ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOby plan udało się zrealizować :)
UsuńNiestety, tego typu tytuły i okładki odstraszają mnie nazbyt skutecznie. Choć jak już czasem się skuszę, to okazuje się, że nie jest tak strasznie.. :)
OdpowiedzUsuńZe względu na tematykę odstraszają?
UsuńRaz przeczytałam jej książkę w oryginale. Potem nie mogłam spać przez kilka nocy. Istna emocjonalna mordęga.
OdpowiedzUsuńPamiętasz może Basiu jaki to był tytuł?
UsuńGdybyś napisła o tej ksiażce kilka lat temu z pewnością od razu byłabym do niej przekonana ze względu na tematykę. Dzisiaj szukam nieco innej literatury, ale o książce nie zapomne, ponieważ być moze w przyszłości uda mi sie ja przeczytać.
OdpowiedzUsuńJeśli nie takiej literatury teraz szukasz to oczywiście rozumiem, może rzeczywiście kiedyś przeczytasz.
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)