O deszczu, uśmiechach i przecierze pomidorowym
15.04.2015
Dzisiaj będzie króciutko, ale skoro Sylwia wywołała mnie do
tablicy w ramach Liebster Blog Awards, to nie mogłam zostawić bez odpowiedzi zadane przez nią pytania :)
Co zwykle robisz w niedzielne przedpołudnia?
Ładuję baterie! To w końcu drugi (i ostatni niestety) dzień
weekendu, więc chociaż chciałabym wycisnąć z niego jak najwięcej to
jednocześnie pozwalam sobie na trochę lenistwa. Właściwie jedynie w niedzielę
śpię nieco dłużej, a gdy jedno oko już mi się otworzy, zwykle w telewizji leci
Scooby-Doo i wiem, że czas wstawać, wypić herbatę i zająć się czymś przyjemnym.
Masz jakieś ulubione hasło motywacyjne?
Typowe hasła motywacyjne jakoś na mnie nie działają (a
jeżeli już to przez chwilę), ale do cieszenia się małymi rzeczami motywuje mnie
na przykład fragment wiersza Williama Blake’a, który w tłumaczeniu Zygmunta
Kubiaka brzmi tak:
Zobaczyć świat w ziarenku piasku,
Niebiosa w jednym kwiecie z lasu.
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar,
W godzinie – nieskończoność czasu.
Jakiego bohatera książkowego najmniej polubiłaś/eś do tej pory?
Napiszę o bohaterce, która pierwsza przyszła mi na myśl,
chociaż pewnie nie do końca lubię ją najmniej. Mocno dała mi się we znaki Catherine
Earnshaw z „Wichrowych Wzgórz” – nie potrafiłam obdarzyć jej sympatią i trudno
było mi jej współczuć, bo miałam poczucie, że sama sprowadziła na siebie taki
los, jaki ją spotkał. Jednocześnie bardzo doceniam jej kreację, podobnie
zresztą jak większości pozostałych bohaterów z powieści Emily Brontë –
wzbudzają bowiem tyle emocji i są tacy prawdziwi, że trudno nie nazwać tego mistrzostwem.
Co najdziwniejszego jadłeś/aś?
Dla mnie nie jest to może specjalnie dziwne, ale już dla
niektórych moich znajomych tak - zajadam się od czasu do czasu kanapkami z
przecierem pomidorowym.
Lubię też objadać się lodami, ale to akurat dziwne raczej nie jest :)
Gdzie ostatnio zmokłeś/aś?
Fajnie byłoby napisać, że zmokłam na romantycznym spacerze,
a deszcz sprawił jedynie, że wydawał się on jeszcze bardziej emocjonujący. Tak
naprawdę jednak wracałam z pracy i mokre wszystko było ostatnim, o czym w
tamtej chwili marzyłam.
Jakie 2 ukochane przez Ciebie książki mi polecisz?
Nigdy nie byłam dobra w wybieraniu tych ukochanych/ulubionych/niezapomnianych
książek, bo jest zbyt wiele tytułów, które pozostawiły we mnie trwały ślad. Polecenia
dwóch powieści jednak sobie nie odmówię i zachęcam Cię do lektury na przykład „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” Jonathana Safrana Foera i „Kruchej jak lód” Jodi
Picoult.
Najlepsze na świecie są...?
Uśmiechy! Takie zwyczajne, codziennie, spotykane na ulicy, w
kolejce, w windzie i sprawiające, że dzień od razu staje się lepszy.
Najczęściej można
mnie spotkać...?
Po bardzo dogłębnej analizie mojego rozkładu dnia,
wykluczając godziny spędzone w pracy, stwierdzam, że najczęściej można mnie
spotkać jako wytrawną domatorkę w domu właśnie :) Mam cichą nadzieję, że
niedługo będzie to już mój własny, a nie wynajmowany kącik, a tym, co w tej
perspektywie cieszy mnie szczególnie, jest wizja biblioteczki z prawdziwego
zdarzenia.
Na razie muszę się zadowolić jednym regałem, ale reszta książek grzecznie czeka w pudłach na swoje miejsce.
Sylwii dziękuję za nominację, a chociaż sama nie wskazuję
palcem kolejnych osób, to zostawiam Was, w duchu ostatnio czytanych powieści
Agathy Christie, z jednym pytaniem: Autorka prosi Was o podpowiedź dotyczącą
nietypowego miejsca, w którym ma wydarzyć się zbrodnia, co jej radzicie?
21 komentarze
Kanapki z przecierem pomidorowym? Rzeczywiście oryginalnie :) A do lodów i ja mam słabość :P
OdpowiedzUsuńJa to się nawet niespecjalnie lodowej pokusie opieram, ale te ze zdjęcia w tej lodziarni są tylko sezonowo, więc nie mogę się objadać nimi przez cały rok, a szkoda :))
UsuńW niedzielę i ja muszę już jeść śniadanie na Scooby-Doo :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAle lodzisko! Aż mi ślinka poleciała:)
OdpowiedzUsuńTruskawkowe lody to pyszniaste lody :)
UsuńKanapki z przecierem, pierwszy raz słyszę o takim połączeniu. Nieźle.
OdpowiedzUsuńA jakie smaczne! :) Chociaż podejrzewam, że nie każdemu przypadłoby do gustu :))
UsuńKanapki z przecierem <3 Mamy tą samą słabość widzę :P
OdpowiedzUsuńWreszcie mogę mówić, że znam kogoś, kto też to lubi :))
UsuńMniam... jaki cudny deserek ;)
OdpowiedzUsuńAle ty jesteś ładna!
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :)
UsuńOj nie wpadłabym na to, aby nałożyć sobie na kanapkę przecier... Widzę, że wzbudziło to najwięcej kontrowersji wśród komentujących :D Wcale się nie dziwię, bo to faktycznie dosyć egzotyczne połączenie :D
OdpowiedzUsuńA co do bycia domatorem - mnie również najczęściej można w nim spotkać ;) Życzę Ci takiej biblioteczki jaka Ci się marzy, no i własnego mieszkanka :))
Dziękuję! Mam nadzieję, że plany uda się zrealizować :) A co do przecieru to teraz zastanawiam się czy dziwniejsze jest, że kiedyś zdarzało mi się też jeść kanapki z musztardą :)
UsuńJakoś mnie ten przecier nie razi...przecież to taki keczup bez cukru ;p "Strasznie głosno..." oglądałam, chętnie przeczytam:) Na razie Foera przeczytałam "Zjadanie zwierząt", ale to zupełnie inna historia. Wstyd, a może i nie wstyd, się przyznać, że Jodi Picoult nie czytałam nic. Nic. Trza nadrobić:) Tylko kiedy, gdy sezon ogródkowy się rozpoczyna;p ?
OdpowiedzUsuńJa po Foera planuję jeszcze sięgnąć, ale raczej interesuje mnie jego "Wszystko jest iluminacją" :) Co do Picoult to żaden wstyd - jest tyle autorek i autorów, że trudno znać wszystkich :) Ale Jodi pisze naprawdę dobrze, tylko jej powieści trzeba sobie dawkować :)
UsuńA nietypowe miejsce na zbrodnie? Mam wrażenie, że i film/książka i życie samo pokazuje, że coraz mniej nietypowych miejsc na mord. Hm...a może właśnie warzywniak? Denat będzie leżał między rzodkiewką a cukinią przykryty wielkim liściem rabarabaru ;p
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że Christie zrobiłaby z tego zagadkę kryminalną najwyższej klasy :)) A może już coś podobnego wymyśliła? W końcu za mną dopiero kilka jej powieści, a dorobek ma pokaźny, więc wszystko możliwe :)
UsuńZdjęcia z lodami i bez - genialne;)
OdpowiedzUsuńNietypowe miejsce zbrodni... kurczę, wydaje się, że wszystko już było;) A może po prostu za dużo czytałam...;)
Odwróciłam się na chwilę i ktoś mi je zjadł, a przynajmniej tak próbowałam sobie tłumaczyć to, że tak szybko znikły :P
UsuńPodejrzewam, że kryminalnie niełatwo Cię zaskoczyć :)
Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)