Joseph Delaney - Zemsta Czarownicy
25.03.2015
Nie sięgam zbyt często po fantastykę – to fakt. Nie jestem do powieści z tej
dziedziny uprzedzona, bo zdarzało mi się coś czytać (w ostatnim czasie na
przykład książki Jima Butchera) i były to doświadczenia w większości pozytywne.
W czym więc tkwi problem? Zazwyczaj po prostu nie czuję się zaintrygowana
takimi tytułami i brakuje mi impulsu, żeby po nie sięgnąć. Zdarzają się
oczywiście wyjątki, gdy w głowie niczym iskra (chociażby za sprawą
przekonującej recenzji) pojawia się myśl, że ta historia może mnie naprawdę
wciągnąć i warto poświęcić jej czas. Tak było w przypadku „Zemsty Czarownicy”
Josepha Delaney’a, będącej pierwszym tomem cyklu „Kroniki z Wardstone.”
Tom ma dopiero trzynaście lat, ale przyszedł czas, by stał
się mężczyzną. Jako siódmy syn siódmego syna ma opuścić Hrabstwo i stać się
uczniem stracharza, który nauczy go fachu. W pewnym uproszczeniu to taki gość,
który zajmuje się ochroną gospodarstw i całych wiosek przed zakusami złych
bestii – czarownic, boginów, widm i wszystkim, co zwykłym ludziom nie daje spokoju.
Zajęcie to niewdzięczne bo budzi strach i raczej nie czyni bohaterem, którego
wita się z otwartymi ramionami. Samotność i groza – z tym przede wszystkim musi
mierzyć się stracharz, a nastoletni Tom zupełnie nie jest na to gotowy.
Łatwo nie będzie, tym bardziej, że mistrz Gregory nie ma
zamiaru pobłażać chłopcu i podda go niejednej próbie. Kolejne znajdą go same.
Wzgórze Wisielców czy nawiedzony dom nie są miejscami, w których chcielibyście
się znaleźć mając trzynaście lat. Prawdę mówiąc, sama raczej w żadnym wieku nie
chciałabym ich odwiedzić. Tom będzie drżał z przerażenia i ogromnie tęsknił za
domem, ale zajęcie stracharza wydaje się być jego przeznaczeniem, z którym chce czy nie – musi się mierzyć. A jeśli wczujemy się w jego sytuacje to i nam udzieli się
niepewność jutro i strach przed tym, co skrywa mrok.
Gregory jako mistrz prezentuje się tak, jak można się tego
spodziewać – broda, laska, długi płaszcz, a chociaż w całej historii odgrywa
dużą rolę, to nie do końca byłam w stanie go rozgryźć. Dużo bardziej ciekawiła mnie
Alice – dziewczyna w szpiczastych trzewikach, aspirująca do miana bohaterki
niejednoznacznej i skrywającej więcej niż jedną tajemnicę.
Nie wiem na ile powieść ta trafi do czytelników, którzy z
taką prozą mają do czynienia częściej niż ja, ale Joseph Delaney to autor wart
uwagi. Pisze prostym, ale sugestywnym językiem, dzięki czemu przez kolejne
strony „Zemsty Czarownicy” dosłownie się płynie, a jednocześnie nie jest to
podróż bezmyślna, bo niesie ze sobą żywe obrazy i garść ciekawych wrażeń. Czytając,
wyraźnie widziałam na przykład dom stracharza i jego ogród (w którym niejedno
może Was zaskoczyć), a i pozostałe opisywane miejsca przybrały konkretny
kształt w mojej wyobraźni.
Brakowało może w tym wszystkim jakichś wielkich przeżyć, a kolejne
wydarzenia nie zawsze równie mocno do mnie przemawiały, ale na pewno doceniam
umiejętność autora do snucia opowieści, w której z przyjemnością się
zatapiałam. Czuję wprawdzie pewien niedosyt, ale z rodzaju tych, które
sprawiają, że ma się ochotę na więcej. Jestem więc pewna, że po kolejne tomy
cyklu sięgnę, licząc na to, że historia Toma wciągnie mnie jeszcze bardziej –
na tyle mocno, żebym nie chciała opuszczać rzeczywistości i bohaterów
stworzonych przez Josepha Delaney’a.
Garść cytatów:
„(…) nigdy nie wiadomo, do czego jesteśmy zdolni, póki nie
spróbujemy.” (s. 299)
Zemsta Czarownicy | Klątwa z przeszłości | Tajemnica Starego Mistrza | Wiedźmi spisek | Pomysła Stracharza | Starcie demonów | Koszmar Starcharza | Cień przeznaczenia | Jestem Grimalkin | Krew Stracharza | Wijec | Alice
21 komentarze
Ja też nie sięgam do tego typu literatury zbyt często. Jednak skoro książka niesie ze sobą pozytywne wrażenia, to czemu nie.
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować jeśli czujesz chęć do poznania tej historii :)
UsuńJa byłam urzeczona pierwszym tomem :) Rzadko kiedy zdarza mi się trafić na młodzieżówkę, która tak bardzo do mnie trafi. Ostatnią taką powieścią był Harry Potter i choć Delaney Rowling nie dorówna to przyznam, że mocno doń aspiruje. Ja jestem usatysfakcjonowana :))
OdpowiedzUsuńWiesz, że to wszystko przez Ciebie :) Przyjemnie było przeczytać coś innego niż zwykle.
UsuńLiczę na to, że kolejne tomy wciągną mnie jeszcze bardziej :).
Wiem, wiem :D Ważne, że się nie zawiodłaś i jesteś zaintrygowana :))
UsuńZdecydowanie tak :)
UsuńOglądałam niedawno film na podstawie "Zemsty czarownicy", ale jakoś szczególnie nie zachęcił mnie do sięgnięcia po książkę :/
OdpowiedzUsuńO, muszę go obejrzeć - ciekawa jestem jak ta historia wypadła na ekranie, może mi przypadnie do gustu, kto wie. A książka jest przyjemna - wciąga dosyć mocno :)
UsuńRzadko sięgam po fantastykę, ale może akurat kiedyś zaryzykuję zmianę gatunków i przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńRyzyko może się opłacić :)
UsuńWarto przeczytać :D
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę
Z fantastyką mam dokładnie tak samo jak ty. Nie jestem uprzedzona, ale jakoś, czytając opisy fabuł zawsze rezygnuję i wybieram kolejny kryminał lub horror. O tej książce już słyszałam kilka pochlebnych opinii, więc postaram się przełamać i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Brakuje często jakiejś iskry, która by zdecydowała, że po fantastykę sięgnę. Ale jak widać czasem się zdarzy :) "Zemsta czarownicy" to stosunkowo obiecujący początek serii i spędziłam przy nim kilka miłych chwil - spróbuj, może Tobie też się spodoba :)
UsuńSpróbuję na pewno :) Taką iskrą są najczęściej rekomendacje innych, więc skuszę się na tę powieść :)
UsuńPodobnie jak moja poprzedniczka z fantastyką jestem raczej na bakier, dlatego nie będę wybierać tej która wydaje się być mierna. :) Plus przeraża mnie też ta wielotomowość :) Chyba tym razem powieść nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie określiłabym jej mianem miernej, chociaż wielkiego doświadczenia z fantastyką nie mam :) Nie było tu może wielkiego wow, ale to była przyjemna lektura.
UsuńCo do wielu tomów to rozumiem - mnie samą trochę ich ilość przeraża, ale nigdzie mi się z czytaniem nie spieszy, więc o ile dalej będzie wciągająco, to co jakiś czas po kolejny tom sięgnę :)
Mnie Magda także przekonała do tej książki :D Poza tym, okładki starego wydania sa ujmujące i rewelacyjne. Subtelne, acz wymowne :D Na pewno po nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMi również bardziej podobają te stare wydania :) Magda potrafi być przekonująca :))
UsuńRaczej nie przeczytam. Zupełnie nie przekonuje mnie fabuła, a mało "emocjonalne" wydarzenia również nie zachęcają.
OdpowiedzUsuńPrzepadam za fantasy, chcoiaz czesto bywa tak ze albo cos juz bylo tysaic razy i nudzi, albo nie bylo, albo najzwyczjaniej bardzo dobrze napisane i te tysiac razy powtarzanie nie przeszkadza ;) siegne z ciekawosci ^_^
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czasami niby fabuła nie zaskakuje oryginalnością, a jednak książka jakoś nas wciąga - widocznie inne elementy rekompensują ten brak zaskoczeń :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)