Jo Nesbø - Człowiek nietoperz

1.02.2015


Autor: Jo Nesbø
Tytuł: Człowiek nietoperz
Tytuł oryginału: Flaggermusmannen
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 344

W swojej biblioteczce posiadam kilka książek, których autorem jest Jo Nesbø i wszystkie pochodzą cyklu o Harrym Hole. Sięgając po „Człowieka nietoperza” miałam więc nadzieję, że będzie to niekoniecznie genialne (na takie przeżycia wolałam się na nastawiać, by uniknąć rozczarowania), ale przynajmniej dobre rozpoczęcie serii. Takie, które zaostrzy mój apetyt i pozwoli mi z rosnącą ciekawością sięgać po kolejne części. Już teraz mogę napisać, że to pierwsze spotkanie z prozą norweskiego autora było udane, chociaż niepozbawione pewnych wad.

Zamiast przechadzać się uliczkami Oslo, czego jakoś automatycznie się spodziewałam, razem ze śledczym z tamtejszego Wydziału Zabójstw Harrym, trafiłam w zupełnie inne rejony świata – do Australii. W Sydney doszło z zabójstwa młodej Norweżki Igner Holter – morderca zgwałcił i brutalnie udusił dziewczynę, nie zostawiając po sobie właściwie żadnych śladów. Hole ma pracować z Andrew Kensingtonem, ale bardziej w charakterze obserwatora, co jak można się łatwo domyślić, zupełnie się nie sprawdzi. Harry oczywiście trafi w sam środek wydarzeń, stając na pierwszym froncie pościgu za tajemniczym zabójcą gustującym w jasnowłosych kobietach.

Jo Nesbø pokazuje, że w ciepłym australijskim klimacie, Sydney stanowi mieszankę różnych kultur, ras i sposobów życia. Wielomilionowe miasto kusi nie tylko turystycznymi atrakcjami i licznymi plażami, ale również mniej chlubną stroną, która przejawia się w podejrzanych barach, prostytucji, nieprzyjaznych zaułkach i stosunkowo łatwym dostępie do narkotyków. „Człowiek nietoperz” zdecydowanie bliżej jest cieni miasta, a zbliżając się do nich bardziej i bardziej, nietrudno o niespodziewany cios.

Autor poza pokazaniem stosunkowo typowego obrazu ciemnej strony Sydney, sięga również znacznie dalej. Wiele dowiemy się o rdzennych mieszkańcach Australii, czyli Aborygenach, a kilku z nich (chociażby Andrew) będzie miało istotny wpływ na biegnącą  do przodu akcję. Nie poczujemy się na szczęście jak na nudnym wykładzie – pojawią ważne fakty z historii państwa i jego korzeni, ale w dużej mierze to obserwacja bohaterów da nam spore rozeznanie w temacie. Poza tym pojawią się również legendy i to nie tylko jako barwna ciekawostka, ale być może nawet klucz do rozwiązania zagadkowego morderstwa. W całej tej kulturalnej wędrówce po przeszłości dotrzemy także do miasteczka o nazwie Nimbin, które mimo upływu lat, nadal pozostaje ostoją dzieci kwiatów. Autor oprócz kryminalnej zagadki ma więc do zaoferowania czytelnikowi znacznie więcej i to zdecydowanie cieszy.

Harry Hole to bohater, którego nietrudno polubić, ale nie jest postacią, przynajmniej przy pierwszym spotkaniu, jakoś poważnie wyróżniającą się spośród facetów ściągających morderców, których możemy spotkać na kartach innych książek. Mężczyzna po trzydziestce, bez żony, dzieci i poważnych zobowiązań, z pojawiającymi się widmami przeszłości, która co jakiś czas daje o sobie znać (podobnie jak chociażby Patrick Kenzie u D. Lehane’a). Stanowczy i inteligentny, ale kryjący w sobie pewną dozę wrażliwości i nie zawsze tak silny i nieugięty za jakiego chciałby uchodzić. Daleko mu do ideału, a gdy okazuje w pewnych momentach słabość, widzimy w nim zwyczajnego faceta, który czasami popełnia błędy i upada. To wszystko sprawia, że chociaż nie jest specjalnie oryginalny to łatwo poczuć do niego sympatię, nawet wtedy gdy w swoich wyborach wydaje się zmierzać nie w tym kierunku, co powinien. Serce ma po właściwej stronie.

Australijski partner Harry’ego Andrew był dla mnie bohaterem mocno niejednoznacznym i przez to tym bardziej intrygującym. Aborygen, który nigdy nie poznał swoich rodziców, z bokserską przeszłością i kilkoma błędami młodości na koncie, wydaje się początkowo dosyć luźno podchodzić do śledztwa. To głównie dzięki niemu poznajemy lepiej Sydney i jego mieszkańców. W zespole prowadzącym sprawę zabójstwa każdy jest jakiś, ale bohaterowie nie będący w centrum wydarzeń nie przyciągają uwagi na dłużej. Stanowią dobrze skonstruowane tło, czasem tylko przebijające na pierwszy plan.

Na listę podejrzanych stosunkowo szybko zostaje wpisany Evans White – dealer narkotykowy, posiadający jednak alibi na czas morderstwa. Autor wielokrotnie wodzi czytelnika za nos, sprawiając, że nawet gdy ten wypracował już sobie jakąś zgrabnie brzmiącą w głowie teorię, będzie musiał niejednokrotnie weryfikować swoje założenia. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Im dłużej zatapiałam się w kolejnych wydarzeniach, tym więcej razy zmieniałam zdanie co do tożsamości mordercy. W pewnym momencie wydawało mi się, że znalazłam odpowiedź, niezbyt oczywistą, ale taką, która dobrze wpasowuje się w elementy układanki. Okazało się, że Jo Nesbø inaczej to wszystko wymyślił, a ja zbyt mocno przez dłuższy czas trzymałam się swojej wersji i ostatecznie dałam się zaskoczyć.

W„Człowieku nietoperzu” były chwile trochę mniej zajmujące, w których napięcie spadało. Pojawiły się też drobne elementy, dotyczące na przykład reakcji Harry’ego, które nie do końca mnie przekonały, ale stanowiły maleńki wycinek całości, więc właściwie mogę przymknąć na nie oko. W ogólnym rozrachunku pierwsze spotkanie z prozą Jo Nesbø było bowiem naprawdę udane. Bohater z którym chętnie spotkam się ponownie; ciekawa warstwa fabularna – przemyślana i dająca nadzieję na kolejne, jeszcze lepsze historie; dobrze oddany klimat miejsc, ułatwiający zatopienie się w przedstawionej rzeczywistości; sięgnięcie po intrygujące motywy i płynąca z nich nauka o człowieku. Zdecydowanie myślę, że polubimy się z panem Nesbø.


  Garść cytatów:

Przemoc jest jak coca-cola i Biblia. Należy do klasyki.” (s. 180)

(…) jeśli od czasu do czasu nie opuścisz gardy, będziesz miał ręce zbyt zmęczone na to, żeby uderzyć.(s. 303)

Harry Hole

        

     

Zobacz również

17 komentarze

  1. Zaczęłam swoją przygodę z Nesbo od "Pierwszego śniegu" i była to dobra decyzja, bo książka ogromnie mi się podobała i do tej pory pamiętam emocje towarzyszące lekturze. Nie czytałam jeszcze "Człowieka-nietoperza", ale z pewnością kiedyś nadrobię braki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, ale mało mnie wciągnął ten kryminał.
    Następne są lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dopiero w planach cały cykl, bo kryminały uwielbiam, a twórczość Nesbo podbija rynek i serca czytelników :) Słyszałam już jednak, że pierwsza część jest słabsza od innych, więc jestem na to przygotowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i moje serce podbije - na razie zapowiada się dobrze :)

      Usuń
  4. "Człowiek nietoperz" został wydany w 1997r. i jest to literacki debiut Nesbo, więc nic dziwnego, że jest "gorszy" niż pozostałe książki, na których ćwiczył swój pisarski warsztat :)) Osobiście nie czytałam, ale mój małżonek już tak i sugerował by pierwszy tom potraktować ulgowo, bo w dalszych częściach Nesbo się bez opamiętania rozkręca ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno kolejne książki są bogatsze o pisarskie doświadczenie, więc na rozkręcenie się Nesbo bardzo liczę :)

      Usuń
  5. Podobała mi się ta książka, mimo że nie jest najlepsza z cyklu, ale polubiłam Harrego i podobał mi się klimat Australii, dlatego mam do niej sentyment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie Harry wzbudził sympatię, chociaż o jego zachowania można mieć trochę zastrzeżeń. Ciekawa jetem jak autor poprowadzi jego kreację przez kolejne części cyklu.

      Usuń
  6. Pierwsze spotkanie z prozą tego autora nadal przede mną. Muszę w końcu nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię powieści Jo Nesbo, jednak nie jest to autor, który znajduje się u mnie na pozycji medalowej. Wprawdzie tego egzemplarza nie czytałam, ale polecam tytuły: "Karaluchy" lub "Czerwone gardło".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam je na półce, więc na pewno przeczytam :)

      Usuń
  8. Czytałam mnóstwo recenzji tej książki, ale dopiero Twoja tak naprawdę mnie do niej zachęciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zacząłem serię od "Syna" i teraz wiem, jaki był to głupi pomysł. Mimo to, mam coraz większą ochotę na tę serię, zwłaszcza po tym, jak poznałem najnowszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu głupi? "Syn" jest spoza cyklu, prawda? :) Ja dostałam w prezencie "Policję" i musiałam się powstrzymywać żeby po nią nie sięgnąć - chciałam czytać po kolei :)

      Usuń
  10. Książki Jo Nesbo wciąż przede mną :) Może w tym roku uda mi się zapoznać chociaż z jedną pozycją :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy