Stephen Chbosky - Charlie
11.12.2014
Autor: Stephen Chbosky
Tytuł: Charlie
Tytuł oryginału: The Perks of Being a
Wallflower
Tłumaczenie: Joanna Schoen
Wydawnictwo: Remi
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 220
Z wielu różnych powodów, które towarzyszyć
mogą czytelnikowi przy wyborze lektury, tym razem dominował u mnie jeden –
chciałam obejrzeć film. Tyle tylko, że powstał on na podstawie książki, a to
sprawiło, że zdecydowałam się najpierw sprawdzić jak cała historia prezentuje
się w wersji pisanej. Nie miałam specjalnych oczekiwań, chociaż byłam ciekawa czy
rzeczywiście, jak wskazywało na to wiele opinii, „Charlie” to książka
poruszająca i wyjątkowa.
Charlie ma piętnaście lat i czeka go
pierwszy dzień w liceum. W listach do Przyjaciela (którego notabene nie zna
osobiście, jedynie słyszał, że ten potrafi słuchać) opowiada o dręczących go
wątpliwościach i codzienności, z którą musi się mierzyć. Nie oczekuje
odpowiedzi, ba! nawet nie pozostawia adresatowi takiej możliwości – wystarczy mu
świadomość, że może się z kimś podzielić cząstką swojego życia zawartą w listach.
Tym, co na samym początku najbardziej
zajmowało moje myśli w trakcie lektury, był właśnie ów Przyjaciel –
zastanawiałam się kim jest i czy poznam jego tożsamość. W miarę czytania czułam
się jednak tak, jakby te listy mogły być skierowane właściwie do każdego –
każdego kto chciałby wysłuchać Charliego i spróbować choćby na chwilę zajrzeć
do jego świata. A znaleźć tam można naprawdę wybuchową mieszankę – samobójstwo,
alkohol, narkotyki, przemoc, brak tolerancji, ale też przyjaźń, rodzinę i
poszukiwanie miłości. Rzeczywistość nastolatka, który, co tu dużo mówić, nie
zawsze się w niej odnajduje, ale naprawdę stara się jak najlepiej w niej uczestniczyć.
Stephen Chbosky świetnie oddał
uczucia, które targają głównym bohaterem. Przyznaję, początkowo nadmierna
płaczliwość Charliego wydawała mi się trochę przerysowana, ale z czasem
przeważać zaczęło poczucie przywiązania do jego postaci. To bardzo wrażliwy
chłopiec, chwilami jeszcze naiwnie patrzący na niektóre rzeczy, ale stawiający
szczęście innych ponad swoje własne i to chyba najbardziej mnie ujęło. Dodać do
tego wszystkiego zamiłowanie do książek i mamy bohatera, które nietrudno polubić.
Swoistą przeciwwagę dla spokojnego i wycofanego Charliego stanowią Sam i
Patrick oraz kilka innych osób z kręgu ich znajomych. W ich towarzystwie nie
można narzekać na nudę, a co szczególnie ważne, pośród imprez i pozornie
zwyczajnych wydarzeń, jest wiele miejsca na refleksję.
W samej historii teoretycznie nie ma tak
naprawdę nic wyjątkowego. Charlie może liczyć na bliskich, chociaż jak w każdej
rodzinie i w jego nie zawsze wszystko układa się tak, jak powinno; poznaje Sam
i Patricka, odkrywając na nowo smak przyjaźni; zakochuje się i doświadcza wielu
nieznanych rzeczy i emocji; czyta, a właściwie zaczytuje się w powieściach
polecanych przez nauczyciela. Jest w tym wszystkim jednak coś, co przyciąga, a
w kontekście wszystkiego, czego dowiadujemy się na temat Charliego – może człowieka
ścisnąć w gardle. W moim przypadku nie było może ogromnych wzruszeń (poza
kilkoma mniejszymi) i nie uważam też, by historia stworzona przez amerykańskiego
pisarza mogła przewrócić moje czytelnicze życie do góry nogami, ale na pewno
nie pozostałam wobec niej obojętna.
„Brakowało
mi tych żartów, których nikt inny oprócz nas nie rozumie. Fajnie byłoby znowu
mieć przyjaciela”. (s. 27)
„Myślę, że to bardzo źle, kiedy chłopak
patrzy na dziewczynę i uważa, że sposób, w jaki ją widzi, jest lepszy niż ona
sama”. (s. 55)
19 komentarze
Tej książki jeszcze nie znam, ale w wolnym czasie chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie znam i jak na razie nie mam w planach tego zmieniać :)
OdpowiedzUsuńMój must read od lat!
OdpowiedzUsuńW takim razie nie muszę namawiać :)
UsuńNiezaprzeczalnie ta książka należy do grona pozycji, które są dla mnie naprawdę ważne. Bardzo dobrze, że napisałaś o tym, że książka pozornie nic oryginalnego w sobie nie ma, ale sama postać Charliego i jego historia wzruszyły mnie wielokrotnie. Od siebie mogę jeszcze dodać tyle, że film wyjątkowo wydaje się dla mnie o lepszy od książki, więc już teraz serdecznie Ci go polecam :)
OdpowiedzUsuńhttp://booksloovers13xd.blogspot.com/2014/06/charlie-czyli-co-nieco-o-ekranizacji.html
Gdybyś chciała przeczytać co nieco o filmie to zapraszam!
Czytałam, czytałam Twoje wrażenie o filmie :) Obejrzałam go od razu (dosłownie!) po zakończeniu lektury. Zazwyczaj to, co na ekranie w porównaniu do historii książkowej wypada dużo słabiej (przynajmniej ja mam często takie odczucia), ale tutaj przyznam, że nie miałam wielkich zastrzeżeń. Na pewno sporą rolę w tym przypadku odegrał fakt, że autor książki napisał i wyreżyserował wersję filmową :)
UsuńDużo słyszałam o tej książce. Większość to pozytywne opinie. Jednak zwróciłam uwagę na nią dopiero, gdy moje koleżanki, które raczej nie przepadają za czytaniem, zaczęły mi polecać tę powiść. Niestety do dzisiaj nie miałam możliwości jej przeczytania, jednakże kiedyś na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
lustrzananadzieja.blogspot.com
Warto sięgnąć po ten tytuł - nie jest on może przełomowy, ale jednak potrafi wzbudzić sporo emocji.
UsuńWidziałam film - piękny! A książka kurzy się u mnie na półce. Nieczytana. :/
OdpowiedzUsuńAnno! Przywołuję Cię do porządku - jak to kurzy się na półce! Tak nie może być! :)))
UsuńJa też zdecydowanie muszę tę książkę przeczytać, a dopiero potem obejrzę film.
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z tą książką ;-)
OdpowiedzUsuńFilm był cudowny i choć nawet nie zwróciłam uwagi, że jest na podstawie książki, to nie żałuję :) Nieraz po książkach wyrabiam sobie już pewną opinię, która rzutuje mi potem na odbiór ekranizacji. Nie wiem czy jest wierna, czy nie, ale na pewno to porządna dawka świetnego ukazania życia nastolatków, które są po prostu zagubione i potrzebują nieraz pewnego niewielkiego bodźca, by ruszyć pewniej przez życie :)
OdpowiedzUsuńJest stosunkowo wierna, zresztą reżyserem i scenarzystą jest autor książki :) Oczywiście niektóre wątki nie zostały ujęte na ekranie, ale trudno oczekiwać by wszystko było przeniesione 1:1. :)
UsuńPrzyznam, że czasami i ja tak mam, że po przeczytaniu książki, film na jej podstawie ogląda mi się już zdecydowanie inaczej, ale i tak lubię poznać najpierw pierwotną wersję.
Filmu nie oglądałem, książki nie czytałem i jakoś nie ciągnie mnie ani do obejrzenia, ani do czytania. Czuje po prostu, że lektura nie spodobałaby mi się. Ale liczy się to, że przypadła Tobie do gustu :)
OdpowiedzUsuńJeżeli tak czujesz to nie namawiam :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Czujesz się nią zainteresowana czy może wręcz przeciwnie? :)
UsuńNie słyszałam o tym, wydaje się być nie do końca w moim guście, ale kto wie - a nuż mi się spodoba? Nie kupię, ale z biblioteki chętnie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)