Lisa Genova - Motyl
31.08.2014
Kolejny raz szukasz zagubionych kluczy,
telefonu czy okularów, a po ich odnalezieniu z pewnym rozbawieniem myślisz o
tym, że powinnaś odkładać je zawsze na miejsce. Intensywnie nad czymś myślisz
lub szukasz odpowiedniego słowa i ciągle masz wrażenie, że ta istotna
informacja tkwi gdzieś na końcu języka. Zaplanowałaś spotkanie, ale zupełnie wyleciało
Ci ono z głowy i robisz sobie wyrzuty, że nie jesteś lepiej zorganizowana.
Wszystkie te sytuacje, chociaż powtarzają się coraz częściej, zrzucasz na karb
przemęczenia/zabiegania/zwykłego gapiostwa. Pewnego dnia jednak zatrzymujesz
się na chwilę w dobrze znanym miejscu i zdajesz sobie sprawę, że nie wiesz w
którą stronę iść, zupełnie tracąc orientację. Gdzieś w głowie pojawia się dzwonek
alarmowy, że być może nie wszystko jest w porządku. Próbujesz stłumić jego
dźwięk, znajdując całe mnóstwo usprawiedliwień dla pogłębiających się problemów
z pamięcią, gdzieś na dno świadomości spychając nawarstwiające się objawy
choroby. Ona jednak już sieje spustoszenie i za nic ma fakt, że nie jesteś
gotowa żeby się z nią zmierzyć.
Podobny scenariusz pojawia się w przypadku
Alice Howland, która w wieku pięćdziesięciu lat mogłaby z powodzeniem
stwierdzić, że osiągnęła sukces. Jako
profesor Harvardu i wykładowca na
Wydziale Psychologii cieszy się powszechnym poważaniem, a jej osiągnięcia
wzbudzają w środowisku naukowym niekłamany podziw. Kocha swoją pracę i nie
wyobraża sobie codzienności pozbawionej tego, co od lat buduje jej poczucie
własnej wartości i daje tyle satysfakcji. Poza życiem zawodowym jest szczęśliwą
żoną i matką trójki dorosłych dzieci. Jej dni wypełnione są różnymi zajęciami i
w tym ciągłym biegu zdarza się, że o czymś zapomina. Gdy natężenie takich sytuacji
wzrasta, Alice zaczyna się martwić, ale nie spodziewa się jaką diagnozę
usłyszy. Alzheimer o wczesnym początku sprawi, że jej dalsze życie stanie się
walką o każde pojedyncze wspomnienie, rozpoznawanie tak dobrze znanych
elementów codzienności i zachowanie jak najdłużej świadomości tego, kim jest.
Różne myśli pojawiają się w czasie lektury
traktującej o tak nieokiełznanej chorobie jaką jest Alzheimer, ale to co
przeraża najbardziej to fakt, że człowiek traci przez nią samego siebie. Gdy
patrzymy na taką sytuację z pewnej odległości, możemy doznać jakiegoś
wewnętrznego niepokoju, ale trudno sobie wyobrazić co czuje osoba, która tego
doświadcza. „Motyl” daje nam możliwość spojrzenia na codzienność oczami kogoś,
kto usłyszał diagnozę i musi z nią żyć. Uczynienie kobiety chorej na Alzheimera
narratorką powieści musiało być dla autorki nie lada wyzwaniem, ale to właśnie
to między innymi stanowi o ogromnej wartości książki.
W pewnym momencie okazuje się, że stoimy z
Alice przed salą pełną studentów i obawiamy się, że zapomnimy o czym w ogóle
mieliśmy mówić. Na skórze czujemy dreszcz strachu, w głowie mamy milion myśli,
z których jedna pojawia się szczególnie często: pamiętać. Kolejne strony
sprawiają, że doświadczamy chwili załamania i ulotnych momentów pełnych nadziei,
prędzej czy później przytłoczonych przez świadomość, że nic nie da się zrobić.
Nieważne, że Alice to tylko bohaterka powieści
– łatwo o tym zapomnieć, gdy emocje ściskają gardło i zaczynamy zastanawiać się
co by było, gdyby kogoś bliskiego lub nas samych dotknął Alzheimer, odbierając
niemal wszystko, co w życiu ważne. Niemal. Serce nie rozpadło mi się na
kawałeczki w trakcie lektury, ale „Motyl” poruszył w nim niejedną strunę. Takie
książki pozwalają nam docenić z pozoru błahe rzeczy – umiejętność swobodnego
wyrażania własnych myśli, wspominania tego, co było kiedyś, a przede wszystkim życia
ze świadomością tego, kim jesteśmy.
Lisa Genova w swojej debiutanckiej książce
podjęła się naprawdę trudnego zadania i widać ile sił włożyła w to, aby
stworzona przez nią historia stała się czymś więcej niż literacką fikcją. Ten
trud przyniósł efekt w postaci powieści pełnej autentycznych informacji o
Alzheimerze, świetnie wykreowanej postaci Alice, a przede wszystkim emocji i
refleksji, które stają się udziałem czytelnika. To proza sprawiająca, że tym
razem nie patrzymy na wszystko z boku, z bezpiecznej odległości, ale stajemy na środku ulicy i zapominamy, w którym kierunku powinniśmy pójść.
„Wszyscy
są zestresowani. Wszyscy są przemęczeni. Wszyscy o czymś zapominają”. (s.
58)
22 komentarze
Książkę czytałam. Bardzo poruszając historia.
OdpowiedzUsuńBardzo mocno przeżywałam tę historię. Alzheimer to przerażająca choroba, autorka świetnie oddała wszelkie niepokoje związane z radzeniem sobie z takim stanem.
OdpowiedzUsuńJuż sama Twoja recenzja skłania do myślenia, co gdyby mnie dopadła ta choroba. Książkę więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńDość dużo czytałam o książce i to same pozytywy. Twoja recenzja bardzo mnie wciągnęła. Koniecznie muszę przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńTa choroba okropnie mnie przeraża. Oglądałam kilka filmów, gdzie pojawiała się ta choroba, no i w moim ukochanym serialu również zebrała żniwo. To straszne, że pewnego dnia, po tym, jak tysiąc razy zgubiło się klucze lub drogę do domu, można zapomnieć, kim w zasadzie się jest, co należy do naszych obowiązków, jakie są nasze przyjemności, który smak lodów uwielbiamy od zawsze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak potworną tragedią musi być Alzheimer.
OdpowiedzUsuńTraci się siebie i już nic od nas nie zależy. Trudno sobie to wyobrazić.
UsuńMam ją już zapisaną, więc to tylko kwestia czasu aż ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMocno przeżyłam tę książkę. Ta choroba mnie przeraża z wielu przyczyn, a autorce świetnie się udało oddać pewne kwestie. Bardzo wartościowa lektura.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, autorka naprawdę podeszła rzetelnie do tematu i dała czytelnikom powieść, która porusza i daje do myślenia.
UsuńPoluję na nią, Twoja opinia jeszcze bardziej mnie motywuje ;)
OdpowiedzUsuńWarto, więc niech ta motywacja sprawi, że polowanie będzie udane :)
UsuńMam gdzieś tam w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę do niej zajrzeć
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz takie dobre książki? Zawsze można znaleźć u Ciebie pozycje poruszające ważne problemy :) teraz przez Ciebie muszę dodać kolejną książkę do listy "chcę przeczytać". Pytanie tylko kiedy ja to wszystko przeczytam? :) Ale myślę, że na taka pozycję warto znaleźć czas :)
OdpowiedzUsuńLubię takie lektury :) A o "Motylu" przeczytałam kiedyś u kreatywy i poczułam się zdecydowanie zachęcona do przeczytania :) Wcześniej jednak dostałam inną książkę tej autorki - "Lewa strona życia", którą zresztą też warto przeczytać.
UsuńA z czasem jak to czasem - zbyt mało go jest na wszystkie wspaniałe książki, ale trzeba próbować! Dla tych emocji, refleksji i poznawania nowej odsłony codzienności :)
Już od dawna mam ochotę na tę książkę! :D
OdpowiedzUsuńPróbuję skompletować chociaż 5 osób do wyzwania. Może jednak się przyłączysz?
OdpowiedzUsuńMam już cztery osoby.
UsuńMoniko trzymam kciuki za wyzwanie, sama jednak na ten moment nie mogę się zadeklarować. Doszłam do wniosku, że najpierw muszę uporać się z całą listą książek, którą planowałam przeczytać już dawno. Za klasykę również planuję się zabrać, ale na pewno jeszcze nie teraz :)
UsuńMa w rodzinie osobę chorą na tę chorobę, ale mam wrażenie, że na o wiele łagodniejszą wersję. Kobieta z mojej rodziny nie ma świadomości swojej choroby i radośnie wychodzi w kozakach w sierpniu na grzyby do parku. Ta choroba bardziej męcząca jest dla nas, którzy musimy jej wyjaśniać, że z balkonu nie można skakać na dół, a robienie siku na klatce schodowej wcale nie jest zabawne.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dla bliskich osoby chorej to musi być bardzo trudne, nawet sobie nie wyobrażam jak bardzo.
UsuńUwielbiam książki, które są autentyczne i poruszają w człowieku czułe struny odpowiedzialne za emocje. Po tym, co napisałaś, wiem, że koniecznie muszę sięgnąć po ten tekst.
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)