Tess Gerritsen - Skalpel
27.07.2014
Autorka: Tess Gerritsen
Tytuł: Skalpel
Tytuł oryginału: The Apprentice
Tłumaczenie: Zygmunt Halka
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 350
Boston nie po raz pierwszy i na pewno nie
ostatni jawi się czytelnikowi jako siedlisko psychotycznych morderców, którzy
niczym wprawni łowcy polują, najczęściej nocami, na swoje ofiary. W mieście
zaczyna grasować brutalny zabójca, a na jego celowniku znajdują się małżeńskie
pary. Rany, które zadaje są nie tylko ściśle zaplanowaną fizyczną torturą, ale
i psychologiczną grą dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach. W morzu bólu i
krwi pojawia się element, który dodatkowo wprowadzi zamęt w szeregach
bostońskiej policji badającej sprawę – z pietyzmem złożona nocna koszula
przypomni morderstwa sprzed roku, których dokonywał Warren Hoyt zwany Chirurgiem.
Tyle tylko, że odsiaduje on dożywocie w więzieniu i nie ma wpływu na to, co
dzieje się w Bostonie. Ale czy na pewno?
W centrum wszystkich wydarzeń po raz
kolejny stanie Jane Rizzoli. Kobieta będzie musiała zmierzyć się nie tylko z
trudnościami w schwytaniu mordercy, ale i wspomnieniami traumatycznych przeżyć,
które pozostawiły w niej trwały ślad, choć gdyby ją o to zapytać - nigdy by się
do tego nie przyznała. Już w pierwszej części serii – „Chirurgu” – czytelnik mógł
się przekonać, że bycie jedyną kobietą w bostońskim wydziale policji nie jest
łatwe. Rizzoli ciągle musi udowadniać, że ma w sobie siłę i nic nie jest w
stanie jej złamać. Swoją wartość widzi w okazywanej na zewnątrz profesjonalnej
postawie i braku słabości. Nieważne jak wiele ją to kosztuje.
„Skalpel”
jest bogatszy o to, czego odrobinę mi w pierwszej części serii zabrakło – dużo lepiej
poznajemy Rizzoli i tym samym towarzyszenie jej w kolejnych etapach śledztwa jest
jeszcze ciekawsze. Czujemy jak miota się między tak usilnie wykreowanym obrazem
silnej i nieustępliwej policjantki, a strachem, który wywołują w niej myśli o
bliskości śmierci, której nie tak dawno zaglądała w puste oczodoły. Jednocześnie niestety, choć nadal gościmy w umyśle Warrena Hoyta, to już nowy morderca
okrzyknięty Hegemonem właściwie przez całą powieść jest dla nas zagadką. Nie
wnikamy w jego motywy, a o nim samym mówią tylko jego zbrodnie.
Oczywiście to obrazy nad wyraz sugestywne i odkrywają przed nami wiele, ale
zabrakło mi tu jednak zbudowania szerszego portretu psychologicznego.
Pytanie, czy czytelnik zniósłby takie
nagromadzenie umysłów przepełnionych złem – ten Chirurga jest już wystarczająco
przerażający. Tu pojawia się jednak pewna prawda, którą Gerritsen odkrywa za
pomocą całej historii i jej bohaterów – zło jest w jakimś sensie fascynujące i
są ludzie, których dzieli cienka granica od zatracenia się w jego przejawach.
Kusi ich poczucie władzy i kontroli, a wystarczy impuls, by pragnienia i
fascynacje o których nie mówi się głośno przekuć w czyn.
„Skalpel” to udana kontynuacja serii (teoretycznie
można ją czytać jako osobną powieść, ale wówczas mogą nam umknąć różne ważne
niuanse) i kolejne strony pochłaniałam w ekspresowym tempie, ale poza pomniejszymi
elementami zawiodło mnie nieco zakończenie. W tak dużym napięciu (Tess
Gerritsen zdecydowanie potrafi je budować) czekamy na rozwiązanie akcji, że gdy już
docieramy do ostatnich stron jest trochę tak, jakby ktoś pstryknął palcami i zbyt
szybko ogłosił, że to już wszystko. Pozostał mi więc pewien niedosyt, choć jako
całość książka przypadła mi do gustu.
Zastanawiam się czy Tess Gerritsen uda się
w kolejnych częściach pokazać Jane Rizzoli z jeszcze innej strony niż do tej
pory. Mimo że jej postać i postawa silnej, bezkompromisowej policjantki po
przejściach wykreowana została bardzo dobrze, to nie wiem czy to wystarczy by
zająć czytelnika na dłużej. Po cichu liczę na jakieś zaskoczenie w tym temacie,
połączone z nowymi twarzami i zabójczym
umysłem, w który czytelnik będzie miał okazję wniknąć.
„Wiesz,
jak grać swoją rolę, jak blefować, ale nie wyrzucisz z pamięci tamtych twarzy.
Oczy zamordowanych będą ciągle na ciebie patrzyły”. (s. 27)
„Autodiagram nie ukazywał ludzkiego
pierwiastka, nie mówił nic o kobiecie, która kochała męża i rozpaczała po śmierci
matki. Czy wszyscy jesteśmy jedynie łańcuchem chemicznym? Gdzie w tej podwójne
spirali jest miejsce na duszę?” (s. 167)
Cykl Rizzoli/Isles
18 komentarze
Czytałam i ogóle bardzo lubię Tess;) Zwłaszcza jej serię, której "Skalpel jest poczatkiem;)
OdpowiedzUsuńChyba "Chirurg" :) Jeśli mowa o serii Rizzoli/Isles :)
UsuńMuszę koniecznie przeczytać pierwszą część. Bardzo cenię sobie prozę Gerritsen.
OdpowiedzUsuń"Skalpel" widziałam w bibliotece, ale nie było "Chirurga", więc odpuściłam. Dobrze, że ktoś mnie ostrzegł wcześniej, że tu koniecznie trzeba zachować kolejność, bo inaczej popsułabym sobie lekturę.
OdpowiedzUsuńTych nawiązań do "Chirurga" jest rzeczywiście sporo, więc warto zachować kolejność. Gdybyś najpierw przeczytała Skalpel, lektura "Chirurga" byłaby znacznie mniej ciekawa :)
UsuńSporo osób zachwala twórczość tej pisarki, jednak ja jeszcze nie miałam sposobności. Ostatnio widziałam kilka jej książek w bibliotece, więc może się skuszę. W przypadku tej serii zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńKsiążki Gerritsen same się czytają :) Pamiętam, że Skalpel czytało mi się bardzo dobrze, choć minęło już sporo lat od lektury.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście lektura jej książek jest bardzo wciągająca i zanim się człowiek obejrzy już dociera do ostatniej strony :)
UsuńKasiu, niedawno się dowiedziałam, że jest coś takiego jak thriller medyczny, a ta autorka chyba się lubuje w tym gatunku? Zmierzam prostą drogą do lektury i jestem ciekawa, czy mi się spodoba...
OdpowiedzUsuńTak :) Nie jestem dobra w klasyfikowaniu książek, ale myślę, że zarówno "Chirurg" jak i "Skalpel" można wpisać w ramy thrillera medycznego. Z tego gatunku znany jest też Robin Cook - czytałam jego autorstwa książkę "Marker" i również polecam :)
UsuńMam już za sobą parę książek Gerritsen i szukam właśnie "Chirurga" :) Póki co się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńMam na swoim molowym spisie przeczytaną jedną książkę tej autorki i zostałam oczarowana. Bardzo przeczytam więcej jej utworów :D
OdpowiedzUsuńCoś kojarze nazwisko tej autorki, bo czytałam już jakąś jej książkę. Niestety nie wspominam tego spotkania zbyt miło, więc jeszcze zastanowię się czy dam jej szanse.
OdpowiedzUsuńOstatnio w końcu udało mi się zapoznać z twórczością tej autorki i ogromnie mi się spodobała powieść Mumia! Na pewno sięgnę po inne jej dzieła :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Gerritsen, zresztą tak samo jak Cooka :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część jakoś do mnie nie przemówiła, więc tym bardziej za kolejną podziękuję.
OdpowiedzUsuńO proszę, mi się podobała, ale wiadomo, że Tobie mogła nie przypaść do gustu :)
UsuńDwie książki tej autorki czekają na przeczytanie na półce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)