Anna Jean Mayhew - Sucha sierpniowa trawa
22.06.2014
Anna Jean Mayhew, Sucha sierpniowa trawa [The Dry
Grass of August], tłum. Paweł Lipszyc, Black
Publishing, 2014, 304 strony.
Tak naprawdę chciałabym to, o czym traktuje
„Sucha sierpniowa trawa” zamknąć w słowach, które w czasie lektury
ciągle wybrzmiewały mi w głowie: „Człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry
tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł.”* I mogłabym właściwie
nie dodawać nic więcej, choć wiem, że dla tych, którzy szukają odpowiedzi na
pytanie czy warto sięgać po tę pozycję, mogłoby to być odrobinę za mało.
Lata 50. XX wieku to w wielu amerykańskich miastach okres, w którym rasowe podziały nadal żywo wskazują na
to, kto jest lepszy, a kto gorszy. Kolor skóry determinuje miejsce w
społeczeństwie, niezależnie od tego jakim się jest człowiekiem, a uprzedzenia
wyznaczają sposób zachowania większości ludzi. Raz po raz natknąć się można na
tabliczki na których widnieje napis: „Tylko dla białych”. W takiej rzeczywistości
przychodzi żyć Jubie, w której nastoletnim sercu kiełkuje niezgoda na
traktowanie innych w taki sposób. Tym bardziej, że odkąd skończyła pięć
lat na co dzień ma kontakt z czarnoskórą Mary – kobietą, która pozostawi w
życiu dziewczyny niezatarty ślad.
Nie zachwyciłam się tą książką od razu, a
przez pierwsze kilkadziesiąt stron zastanawiałam się nawet czy umyka mi coś, co tak ogromne
wrażenie zrobiło na wielu czytelnikach. Dopiero dalsza lektura pokazała mi, że „Sucha sierpniowa trawa” nie serwuje nam
ważnych treści i problemów w bardzo bezpośredniej formie na którą się poniekąd
nastawiłam, ale przez znaczną część historii jakby mimochodem autorka przemyca
to, co chce nam przekazać. Postać Mary tak naprawdę przez większość czasu jest w
pewnym sensie tłem innych wydarzeń – nadużywania alkoholu przez ojca Jubie i
jego skłonności do agresji czy wakacyjnego wyjazdu do wujka Taylora. Rasizm nie
pojawia się na każdej stronie, alemijane tablice, z pogardą
wypowiadane słowa czy odmienność traktowania czarnoskórych osób sprawiają, że
chociaż do pewnego momentu pozostają jakby na drugim planie, to jednak uderzają
czytelnika jeszcze bardziej.
Co razi najbardziej w zachowaniu
mieszkańców południa Ameryki poza traktowaniem innych jako gorszych tylko i
wyłącznie ze względu na kolor skóry? Hipokryzja, która pozwala tym samym osobom
udawać w towarzystwie (lub za odpowiednią opłatą) tolerancyjnych. Obok wielu
rzeczy trudno zresztą przejść w powieści Anna Jean Mayhew obojętnie, a dotykają
one różnych tematów. Wystarczy chociażby wspomnieć o ojcu Jubie, którego trudno
uznać za wzorową głowę rodziny, mimo że gdy trzeba potrafi odgrywać taką rolę. O
tak – zachowywanie pozorów, to umiejętność, która pojawia się w tej powieści
nader często.
Wiele refleksji wywołała we mnie „Sucha
sierpniowa trawa” i pod tym względem była to jedna z tych książek, które sprawiają,
że na chwilę się zatrzymujemy i roztrząsamy sprawy, nad którymi na co dzień być
może tak często się nie zastanawiamy. Uważam, że Anna Jean Mayhew sprawnie
wcieliła się w rolę nastoletniej Jubie, której oczami śledzimy wszystkie
wydarzenia. A jednak coś trudno uchwytnego nie pozwoliło mi się tak do końca tym
tytułem zachwycić i sprawić, by lektura
wstrząsnęła mną bardziej niż miało to miejsce. Podejrzewam, że to przynajmniej
po części kwestia bardzo wygórowanych oczekiwań, które miałam przez sięgnięciem
po tę książkę. Tak czy inaczej myślę, że „Suchą sierpniową trawę” warto poznać,
a obraz codzienności i temat segregacji rasowej, który w niej odnajdujemy, stanowić
może impuls do ważnych rozważań i zastanowienia się czy i my, niekoniecznie akurat ze względu na kolor skóry, nie patrzymy czasami na innych z góry.
„-Jak
byś chciała się nazywać, gdybyś była gwiazdą filmową?
(…)
-Loretta
(…)
-To
imię dla kolorowych.
(…)
-Mimo
to podoba mi się. – Ale już nie przepadałam za nim jak wcześniej.” (s. 30)
„Prawo
jest prawem. Miewaliśmy tu kłopoty z ludźmi, którzy zapominali, kim są, więc
będzie lepiej, jeśli nie będziemy mieszać pewnych spraw.” (s. 113)
*Za autora tych słów podawany jest
najczęściej G. G. Marquez, ale najprawdopodobniej jest nim Johnny Welch.
15 komentarze
Na narracja z punktu widzenia dziewczynki jest naprawdę dobrym pomysłem. Ogólnie cała książka mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńtemat segregacji rasowej jest bardzo trudny, ale lubię czytać takie książki. Mimo, że "Sucha sierpniowa trawa" nie spełniła Twoich oczekiwać nadal liczę na to, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie jest tak, że nie spełniła ich w ogóle, ale rzeczywiście nie w stu procentach :) Tak czy inaczaje to na pewno wartościowa lektura :)
UsuńJuż od dłuższego czasu szukam tej książki, bardzo chcę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Po jej lekturze miałam i wciąż mam wiele refleksji, że nawet napisanie recenzji sprawiało mi problem (jak nigdy) - dałam sobie więc spokój.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też tak czasami mam? Jakaś książka taki ślad pozostawia czy też takie nieokreślone emocje wywołuje, że ciężko o tym pisać :)
UsuńWażne, że lektura wzbudziła w Tobie wiele refleksji. We mnie również, dlatego ją polecam.
OdpowiedzUsuńrefleksje jak najbardziej mi odpowiadają w lekturach, uważam, że ta jest godna uwagi;)
OdpowiedzUsuńOd dnia premiery ,,Suchej sierpniowej trawy" mam ją na swojej liście ,,Książek, które koniecznie muszę przeczytać". Teraz czekam tylko na przypływ nadprogramowej gotówki.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego wydawnictwa bardzo mnie interesują. Po wielu już opiniach nadal mam na nie ochotę. Ten tytuł mam na liście, więc jak nadarzy się okazja to chętnie sięgnę, bo fabuła mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie. Nowa książka Jessiki Brody :)
OdpowiedzUsuńhttp://monweg.blog.onet.pl/2014/06/25/nowa-ksiazka-jessiki-brody-trailer/
"Sucha..." - spotkałam się już z recenzjami tej książki i mam na nią ochotę.
Pełno jest o tej książce!
OdpowiedzUsuńJa coś czuję, że raczej bym się w niej nie odnalazła - ale kto wie :)
Hm, a propos rasizmu - w tej tematyce polecam "Zabić drozda", jeśli nie czytałaś :) A po "Suchą, sierpniową trawę: pewnie sięgnę, ale teraz jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale skoro polecasz to się za nią rozejrzę ;)
UsuńKsiążka musi być piekna!
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)