Joanna Sałyga - Chustka

9.03.2014


Joanna Sałyga, Chustka. Znak, 2013, 400 stron.

Nie potrafię pisać o takich książkach jak „Chustka”, a przynajmniej nie tak, jakbym chciała. Za mało jest słów i zbyt błahe się wydają, gdy mamy do czynienia z takimi historiami, z cienką granicą między życiem, a śmiercią, z sytuacją w której w jednej chwili jest się zdrowym, szczęśliwym człowiekiem, a w drugiej pojawia się diagnoza, która rozwala całe życie na małe kawałeczki. A najgorsze jest chyba to, że taki scenariusz zdarza się zbyt często i zbyt wielu dotyka ludzi, a przez to mamy jeszcze większą świadomość jego realności, może nawet bliskości. W takich książkach nie ma furtki z napisem „fikcja” przez którą można przejść i  chociaż w małym stopniu odciąć się od emocji i uczuć.

Specyfika „Chustki” sprawia, że z jednej strony wczuwamy się opowieść snutą przez kobietę, która nagle dowiaduje się, że ma nowotwór. Z drugiej obciążeni jesteśmy bagażem tego, do czego ta historia prowadzi. Wiemy więcej, a przez to czasami czyta się te zapiski jeszcze trudniej. Chociażby w chwili gdy Joanna po wielomiesięcznej walce pisze, że jest zdrowa. Na to wskazują wyniki. A my przecież wiemy, że rak jeszcze się o nią upomni i to właśnie ta świadomość przytłacza.

Zastanawiałam się czy z takich zapisów walki z chorobą (i nie tylko) da się poznać prawdę o człowieku. Oczywiście z łatwością można ocenić tę czy inną decyzję lub wypowiedź, ale tak naprawdę obraz, który sobie stworzymy zawsze będzie wybiórczy i niepełny. „Chustka” to bowiem, jak wspominała sama Joanna, jedynie pewne okruchy jej życia – rozmowy z synem, poruszające  ją w danej chwili wiersze czy własne przemyślenia. Ale to nadal tylko mały wycinek z codzienności, na którą składało się wiele innych wydarzeń, słów i gestów. Takich, których w tych zapisach nie znajdziemy, a przecież także stanowiły o niej samej.

Im bliżej ostatniej strony, tym bardziej ma się poczucie tego, co nieuchronne. I tym większy rodzi się w człowieku bunt chociaż przecież od początku wiedział co czeka na końcu. I jak zawsze w takich sytuacjach gdzieś w głowie pojawia się pytanie „Dlaczego?”.

Warto przeczytać.

Zobacz również

9 komentarze

  1. Książka jest... oszałamiająca. Na mnie wywarła olbrzymie wrażenie, ale trudno jest to oddać słowami...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przez nią nie przebrnęłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mylisz się, świetnie ujęłaś to, co najważniejsze.
    Chciałabym się zmierzyć z tą lekturą.

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam, ale chyba się zabiorę :)

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wstrząsająca, poruszająca, obok której nie da się przejść obojętnie. Zostaje w pamięci na długo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba czytałyśmy w podobnym czasie...
    Tak, to lektura, którą warto znać - uświadamia człowiekowi wiele rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię książki, które potrafią namieszać w spojrzeniu na świat i życie. Chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. OD dłuższego czasu mam w planach przeczytanie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy