Podsumowanie - najlepsze książki 2013 roku
2.01.2014
Trudno było wybrać te najlepsze książki, szczególnie, że były one spośród przeczytanych przeze mnie w 2013 roku szczególne pod bardzo różnymi względami. W jednym przypadku poruszały lub zmusiły do refleksji, w innym trzymały w napięciu do ostatniej strony lub po prostu dostarczyły mi porządną dawkę rozrywki.
Nie przedłużając, oto moje książkowe podsumowanie - zestaw najlepszych książek 2013 roku
(kolejność przypadkowa).
"O osobach upośledzonych z reguły nie mówi się z humorem – zwyczajnie nie wypada. Koniec i kropka. (...)
„Tato, gdzie jedziemy?” w niewielu słowach, w zwyczajnych sytuacjach mówi o trudnym ojcostwie w jego autentycznym wymiarze. (...) Synowie są dla niego „nie tacy jak inni” – ani lepsi ani gorsi – po prostu inni. Próbuje w jakimś sensie ujarzmić to, co go spotkało, a choć sposób, który wybrał nie wszystkim musi wydać się właściwy – na mnie zrobił wrażenie. Nie mogę napisać, że poczułam się totalnie wstrząśnięta, ale też chyba nie o to tutaj chodziło. Lektura tej pozycji zmusiła mnie do refleksji, zatrzymania się na moment i zastanowienia nad tym jak łatwo przychodzi ludziom osądzanie innych gdy stoją w bezpiecznej odległości, ale też jak trudno przyjąć z pokorą i spokojem to, co przygotował dla nas los." [fragmenty recenzji]
"Każdy z nas ma jakieś problemy - mniejsze czy większe. Banał. Czytając „Drugi oddech” (pisząc z perspektywy osoby stosunkowo młodej) przekonałam się jak niewiele wiem o cierpieniu, o prawdziwej, długotrwałej bezsilności, ale też o jednoczesnej sile i słabości, która drzemie w człowieku. Philippe Pozzo di Borgo opisuje swoje życie - zaczynając od szczęśliwego, beztroskiego dzieciństwa w arystokratycznej rodzinie, przez dorosłość naznaczoną obecnością ukochanej żony Beatrice i dramatu związanego ze staraniami o dziecko i jej chorobą , aż po wypadek na paralotni, który zmienia wszystko. (...). Napisać, że jest to książka niebanalna wydaje się zbytnim uproszczeniem. Z pewnością jest przejmująco prawdziwa i emocjonalna." [fragmenty recenzji]
"Sięgając po „Marinę” przeniosłam się do XX-wiecznej Barcelony pełnej śladów dawnej świetności miasta zatopionego w przeszłości, która to, jak mgliste widmo pojawiała się pomiędzy brzydotą i ruinami doczesności. Ponure budynki, zaniedbane ogrody, ludzie kurczowo trzymający się dawnych wspomnień, a jednocześnie niesamowite historie kryjące się w spękaniach murów i zapomnianych uliczkach – taka Barcelona staje się tłem tajemniczych wydarzeń i z trudem wyjawionego sekretu.(...) Klimat książki, styl pisania autora, niezwykłe opisy, przemyślana i świetnie przedstawiona historia to tylko wycinek z szerokiego wachlarza zalet tej pozycji. Mroczna aura XX-wiecznej Barcelony totalnie mnie zaczarowała, a emocje, którymi przepełniona jest ta opowieść stały się moim udziałem." [fragmenty recenzji]
2013 rok upłynął mi pod znakiem Dennisa Lehane'a . Z czterech przeczytanych powieści tego autora - wszystkie były świetne. Tutaj przypomnę dwie z nich.
"Dennis Lehane od samego początku, od pierwszych stron buduje misterną opowieść, w której najdrobniejszy gest, słowo czy wydarzenie ma znaczenie. To, co wydawało się oczywiste z czasem przestaje być pewnikiem. Na samym końcu zostajemy postawieni przed faktem, że nawet wnikliwie przyglądając się rozwijającej akcji trudno byłoby przewidzieć akurat takie rozwiązanie. I co ciekawe choć pozornie wyjaśnia ono wszystko, tak naprawdę nadal jesteśmy w stanie zawieszenia i niepewności. Lehane daje nam wybór, nie narzucając jedynej prawdziwej wersji wydarzeń. Tych dwuznaczności w „Wyspie skazańców” znajdziemy zresztą o wiele więcej." [fragment recenzji]
"Boston w przededniu lat 20. XX wieku. Okres wielkich niepokojów i wciąż żywych podziałów społecznych. Obraz codzienności, w której liczy się pochodzenie i kolor skóry, gdzie znajomości mają większą wartość niż faktyczne umiejętności, a rzeczywistość dla wielu jest wyłącznie biało-czarna. W tle Babe Ruth i baseballowe rozgrywki, a na pierwszym planie życie ludzi, których autentycznie wykreowane sylwetki sprawiają, że czytelnik czuje się jakby maszerował z nimi bostońskimi uliczkami, obserwował ich zmagania z przeciwnościami losu i patrzył jak wraz z rozwojem akcji zmieniają się, dokonując mniej lub bardziej trafnych wyborów. (...)„Miasto niepokoju” to powieść wielowymiarowa i stworzona z rozmachem, którego nie powstydziłby się żaden pisarz." [fragmenty recenzji]
"W trakcie lektury czułam się chwilami jak w pociągu – w jednej chwili płynnie pędziłam przez kolejne rozdziały, a w kolejnej napięcie wzrastało do tego stopnia, że cała maszyneria wymagała zatrzymania i odłożenia na chwilę książki na bok. To była podróż pod wieloma względami pouczająca, ale emocjonalnie trudna i wyczerpująca. Picoult wnika w psychikę swoich bohaterów i potrafi świetnie sportretować to, co w niej kryją. Nie zawsze są to myśli, przekonania czy rozważania, z którymi się zgadzamy, ale towarzyszy im nieodłącznie realizm i wielowymiarowość. Żadna z postaci nie jest idealna, ale przecież i my tacy nie jesteśmy." [fragment recenzji]
"Paul Sheldon nareszcie mógł odetchnąć – napisał i wydał ostatnią książkę z popularnej serii o Misery Chastain uśmiercając główną bohaterkę. W końcu ukończył też inną powieść, która dawała mu coś więcej niż stały dopływ gotówki, a mianowicie uczucie satysfakcji i poczucie stworzenia czegoś autentycznie dobrego, dającego szansę na wkroczenie do „wyższej ligi” pisarzy. Okazało się jednak, że wśród rzeszy fanek historii o Misery jest kobieta, która nie będzie potrafiła pogodzić się ze stworzonym zakończeniem serii i zrobi wszystko aby jej ukochana bohaterka żyła dalej na kartach powieści. A tak się (nie)szczęśliwie składa, że to właśnie w domu Annie Wilkes, swojej „najzagorzalszej wielbicielki” budzi się pewnego dnia z pogruchotanymi nogami ledwo żywy Paul.(...) Stephen King napisał powieść, którą czyta się z szeroko otwartymi oczami, niejednokrotnie przyspieszonym biciem serca i dreszczami emocji." [fragmenty recenzji]
"Ogólny obraz nawet nie tyle warunków, co ludzi w otoczeniu jakich wychowywała się Hanka nie napawa optymizmem, a jednocześnie czytelnik zdaje sobie sprawę (chyba, że żyje w jakiejś wyobrażonej utopii), że taka rzeczywistość nie jest w gruncie rzeczy niczym niezwykłym – takie rodziny z problemami, takie nieodpowiedzialne matki, tacy wścibscy sąsiedzi szukający sensacji i takie dzieci, którym odebrano prawo do beztroskiego dzieciństwa – zdarzają się wszędzie. Katarzyna Mlek nie daje jednak prostych rozwiązań i może się okazać, że w życiu Hanki, Sabiny i Janusza pewien kruk miał znacznie więcej do powiedzenia niż oni sami." [fragment recenzji]
Mam nadzieję, że 2014 rok będzie upływał pod znakiem samych znakomitych książek - tego Wam i sobie życzę! :)
33 komentarze
Mnie by było trudno wybrać taką ilość książek. Ale powieść Kasi Mlek, z tym wyborem się zgadzam.
OdpowiedzUsuńTo była ostatnia przeczytana w 2013 roku książka i wrażenia są najświeższe, ale myślę, że zapamietam ją na dłużej.
Usuń:)
Mam tą Picoult w domu, "Carrie" też. Niedługo się dowiem, czy myślę podobnie :)
OdpowiedzUsuń"Carrie" jeszcze nie czytałam, chociaż słyszałam o niej sporo dobrego. "Misery" natomiast była świetna - takiego Kinga chciałabym czytać częściej :)
UsuńLehane, Zafon i King - czytałam i jestem jak najbardziej za tym, że są to najlepsze pozycje książkowe :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne spotkania z tymi autorami, już w 2014 roku, będą równie dobre :)
UsuńI tego Ci życzę :)
UsuńMuszę przeczytać "Drugi oddech"! :D
OdpowiedzUsuńPolecam - to niezwykła książka.
UsuńMusze przeczytac te książki. Oprócz "kruchej jak lód" nie czytałam nic, az wstyd się przyznać :-)
OdpowiedzUsuńZ pewnością czytałaś za to inne, równie ciekawe książki ;)
UsuńZnam jedynie "Zapomnij patrząc na słońce" bardzo dobry tytuł. Bardzo interesuje mnie "Drugi oddech" - mam nadzieję, że uda się zdobyć ten tytuł niedługo.
OdpowiedzUsuńPrzede mna natomiast lektura książki "Odmieniłeś moje życie..." - czyli ta sama historia opowiedziana z innej perspektywy :)
Usuń'Misery' to na prawdę świetna pozycja :)
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie! :)
UsuńŚwietne podsumowanie, a zarazem ściąga co warto przeczytać :) Wszystkiego dobrego w nowym roku! :)
OdpowiedzUsuńMartuś i Tobie wszystkiego dobrego - mnóstwa uśmiechu :)
UsuńCzytałam 'Kruchą jak lód' i 'Marinę', obie książki bardzo mi się podobały. Jednak jeśli chodzi o książkę Zafona, to jednak jego 'Cień wiatru' w porównaniu z 'Mariną' zrobił na mnie dużo większe wrażenie.
OdpowiedzUsuńW takim razie ciekawa jestem jakie na mnie zrobi wrażenie bo mam w planach "Cien wiatru" :)
UsuńCieszę się, że "Misery" trafiła do najlepszych;) Pozdrawiam!;)
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam myśl, żeby się zabrać za "To", ale chyba jednak popróbuje na razie nieco mniej bogatego objętościowo Kinga :)
Usuńz nich czytałam Misery i także bardzo lubię...co do reszty przede mną...ale takie podsumowania czasem pomagają...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pomagają :) Ja lubię porządkować myśli i wrażenia, a takie podsumowanie jest do tego dobrą okazją :)
UsuńUdanego przyszłego roku!
OdpowiedzUsuńI wzajemnie! :)
UsuńBardzo chętnie przeczytałabym ,,Marinę" i ,,Drugi oddech". Oglądałam ,,Nietykalnych" i bardzo chętnie poznałabym się z książkowym pierwowzorem tej historii.
OdpowiedzUsuńTrzeba tylko pamiętać, że "Nietykalni" powstali jedynie na kanwie tej historii - książka ma zupełnie inny charakter niż film i nastawiąjąc się na dokładnie to, co można było zobaczyć na ekranie - można się poczuć rozczarowanym. Ja jednak myślę, że sposób w jaki jest napisana i tak bardzo porusza, mnie chyba nawet bardziej niż film.
UsuńKocham Panią Jodi i w ogóle nie zdziwiło mnie, ze jej książka się tutaj znalazła. Jestem pewna, ze jest fenomenalna, jak cala reszta. Mam nadzieję, ze kiedyś będę miała okazję przeczytać. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wysyłam buziaki!
http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Sama do tej pory przeczytałam dwie, kolejne trzy czekają w kolejce. Właściwie tak realistycznie patrząc, biorę pod uwagę, że nie wszystkie mnie tak samo zachwycą, ale i tak mam nadzieję na sporą dawkę emocji :)
UsuńKsiążka p. Mlek zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Czytałam ją z zapartym tchem, podobnie jak powieść Jodi Picuolt - co prawda inną niż Ty bo -"Bez mojej zgody". To chyba jedne z lepszych zakupów w minionym roku. Wiele dobrego czytałam także o "Tato, gdzie jedziemy?". Chciałabym się z nią kiedyś zapoznać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Bez mojej zgody" czeka na mnie na półce - trochę żałuję, że widziałam film, ale podobno książka jest lepsza :)
Usuń"Tato, gdzie jedziemy" znalazło się też na mojej liście. To jedna z bardzo niewielu szczerze napisanych książek o rodzicielstwie - bez jakiejś sztucznej słodyczy. Niesamowita.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - ta książka jest bardzo autentyczna i to jest w niej najbardziej ujmujące. Można by przecież napisać o tym wszystkim w ładnych, gładkich i dobrze ułożonych słowach - tak było by bardziej "poprawnie". Ale to jak uczynił to autor porusza o wiele mocniej.
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)