Harlan Coben – Zostań przy mnie

27.10.2013


Autor: Harlan Coben
Tytuł: Zostań przy mnie
Tytuł oryginalny: Stay Close
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 464

Kiedyś, gdy książki połykałam w zastraszającym tempie, a moja karta biblioteczna była jawnym dowodem na to, że o żadnym kryzysie czytelnictwa mowy być nie może (chociaż nie pamiętam by wtedy tak dużo się o tym mówiło) – zaczytywałam się w powieściach Harlana Cobena. Dziś, gdy czasu na spotkania z książką mam znacznie mniej, a ich wybór jest nieco bardziej przemyślany (przynajmniej w większości przypadków) staram się stawiać na autorów, którzy sprawią, że chwile spędzone przy lekturze nie będą chwilami straconymi. I tu właśnie pojawia się wspomniany już Pan, którego pióro tak bardzo dawniej lubiłam. Jakiś czas temu udało mi się zresztą odnowić naszą znajomość przy okazji „Nie mów nikomu”. Tym razem byłam ciekawa czy uda mu się mnie zaskoczyć jedną z jego najnowszych powieści wydanych w Polsce (stricte najnowszą jest „Kilka sekund od śmierci”) i na ile moja sympatia do tego autora przełoży się na to, jak odbiorę całość.

Zabrzmi to pewnie nieco banalnie, ale w istocie prawdziwe jest stwierdzenie, że często nie doceniamy tego, co mamy, zwracając większą uwagę na to, czego akurat nam brak. Rozmyślamy co by było gdyby, tworzymy w głowie alternatywne scenariusze swojego życia, idealizujemy pewne elementy, które w zderzeniu z rzeczywistością nie wyglądałyby tak kusząco. Dopóki jednak coś jest dla nas czymś nieosiągalnym, dopóty dręczy nas pytanie czy nie uczyniłoby nas to szczęśliwszymi. Tak było w przypadku Megan, która postanowiła przekroczyć granicę rozważań i jałowych gdybań, na rzecz pozornie chwilowego powrotu do porzuconej przeszłości. Tu i teraz miała wszystko – dom, kochającego męża, dwójkę dzieci – nie potrafiła jednak zapomnieć, że kiedyś istniało w jej życiu coś więcej. Przed laty była bowiem znana pod innym imieniem – jako Cassie pracowała w popularnym klubie dla panów, będąc obiektem pożądliwych spojrzeń i prowadząc życie pełne emocji. Parafrazując słowa F. Nietzschego: w chwili, w  której Megan zaczęła spoglądać w przeszłość, to przeszłość zaczęła spoglądać w nią…

Od wydarzeń sprzed 17 lat, których świadkiem był wszechobecny kicz i rozrywkowy charakter Atlantic City, uciec nie potrafią również Ray i Broome. Ten pierwszy zaprzepaścił swoją szansę na karierę szanowanego fotoreportera i stał się paparazzim do wynajęcia. Przez obiektyw swojego aparatu częściej niż piękno (nie)codzienności dostrzega krwawe wspomnienia przeszłości. Broome natomiast to detektyw, któremu spokoju nie daje nierozwiązana sprawa zniknięcia Stewarta Greena – tym bardziej, że akurat w tym przypadku porzucił fasadę czystego profesjonalizmu na rzecz osobistego zaangażowania. Zaginięcie kolejnego mężczyzny staje się podmuchem, którego siły nikt nie mógł się spodziewać.

Z pewnością znacie to uczucie, gdy książka wciąga od pierwszych stron, ba! może nawet już pierwsze kilka zdań budzi w Was nieodpartą potrzebę czytania (i nieważne, że w kuchni wykipi mleko lub spóźnicie się na umówione spotkanie ze znajomymi). No właśnie – na takie pozycje, w których w świetnym początku widzimy obietnice niezapomnianej lektury, każdy z nas czeka. W przypadku „Zostań przy mnie” było jednak nieco inaczej. Harlan Coben nie wciągnął mnie w opowiadaną przez siebie historię od razu – to były etapy, z których pierwszy wspominam raczej bez większych emocji czy szybszego bicia serca. W kolejnych było już na szczęście znacznie lepiej – odpowiednio szybka akcja, stopniowanie napięcia, przemyślane odsłanianie kolejnych elementów układanki – to spowodowało, że dalszą część książki pochłonęłam bardzo szybko.

Dosyć ciekawie wykreowani bohaterowie (nie obraziłabym się gdyby ich portrety psychologiczne autor jeszcze bardziej pogłębił) i odpowiednie tempo wydarzeń sprawiają, że czytelnik się nie nudzi. Podejrzewałam, że Coben będzie chciał mnie na samym końcu zaskoczyć (i szczerze na to liczyłam), ale w głowie rozważyłam w czasie czytania tyle możliwych scenariuszy (oskarżycielskim palcem wskazując w wyobraźni na każdego bohatera po kolei), że rozwiązanie zagadki nie pozostawiło mnie w stanie głębokiego szoku.

Nadal lubimy się z Panem Cobenem i nadal twierdzę, że pisze on dobre książki. „Zostań przy mnie” niewątpliwie była jedną z nich. Jedyny problem polega na tym, że mając za sobą już pewną ilość tego typu pozycji zaczyna się coraz wyżej podnosić poprzeczkę i oczekiwać, że kolejna historia, którą poznajemy da nam jeszcze i jeszcze więcej. I właśnie tego „więcej” było tu odrobinę za mało. Ten tytuł znajdzie z pewnością swoich wiernych czytelników, a może nawet pewną część totalnie zachwyci. Sama, tym razem, zamiast pełnego podziwu spojrzenia w stronę Harlana Cobena, posyłam mu pełen sympatii uśmiech i czekam na kolejne, jeszcze lepsze i bardziej intrygujące, spotkanie.


  Garść cytatów:

Ray podejrzewał, że mógłby upaść niżej, ale nie bez nadzwyczajnej boskiej interwencji”. (s. 11)

Ludzie potrzebują wyjaśnień. Chcą zakończeń. Nadzieja, jak wiedział Broome, może być wspaniałą rzeczą. Może także każdego dnia niszczyć cię na nowo”.(s. 41) 

Zobacz również

18 komentarze

  1. Czytałam ją i mam podobne odczucia do Twoich;) Ba! Chyba najlepsza książka Cobena jaką czytałam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trafiłam na jedną z gorszych książek Coben'a. Nie spodobała mi się, ale zamierzam do autora podjeść jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Myślę, że ta, którą właśnie zrecenzowałaś jest całkiem niezłą pozycją na rozpoczęcie przygody z twórczością Cobena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też cenię sobie prozę Cobena. Do tej pory przeczytałam kilka jego książek, ale tej jeszcze nie miałam okazji.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo lubię tego autora. Pisze świetnie, a tę książkę mam i z chęcią po nią sięgnę w wolnej chwili;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Z twórczościa CObena już obcowałam i bardzo mi sie podobało te nasze spotkanką. Chętnie bym je powtórzyła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam jeszcze twórczości Cobena, ale mam w domu na półce jego "Nie mów nikomu" i na stówę przeczytam:) To tylko kwestia czasu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powieść może mnie nie zachwyci, ale ogólnie powinna mi się spodobać. Lubię książki Cobena i jestem raczej pozytywnie nastawiona do tego autora. Szkoda tylko, że w "Zostań przy mnie" nie pojawiają się Myron i Win...

    OdpowiedzUsuń
  9. no to musze przeczytać, tegoautor czytałam jedynie Klinike smierci( ktora mnie zachwyciła)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tym Panem styczności jeszcze nie miałam, choć bardzo chciałabym to zmienić. Może zacznę właśnie od tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że mogłabym zainteresować się tą książką, jednak postacie nie wydają mi się wystarczająco pogłębione.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam zamiar zapoznać się z twórczością od autora od jakiegoś czasu, jednak zawsze w ostateczności kiedy jestem w bibliotece to całkowicie o tym zapominam. Ale obiecuję sobie, że kiedyś sięgnę po książkę opatrzoną tym nazwiskiem. Koniecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Obiecałam sobie, że gdy będę miała więcej czasu to przeczytam jakąś książkę tego pisarza, bo rzeczywiście na wielu blogach jest zachwalany:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię Cobena, ale szybko zapominam fabułę jego książek :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś zaczytywałam się w Cobenie, a od kilku lat jakoś nie zajrzałam do żadnej nowej książki :(
    A kilka mi ich przybyło na półce (dwie nawet w październiku).

    OdpowiedzUsuń
  16. Często czytam Coben, ale tej książki jeszcze nie czytałam.

    Zapraszam na wyzwanie czytelnicze Historia z TRUPEM

    http://hugekultura.blogspot.com/2014/01/wyzwanie-historia-z-trupem.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam książki Cobena ! <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy