Anna Drzewiecka - Ciotki
24.06.2013
Dziecięce wspomnienia mają w sobie pewien
rodzaj magii – nieskażone cynizmem i nadmierną nieufnością wobec świata i ludzi, przesycone
są ciekawością, własną, często rozbrajającą logiką i prostolinijnością. Codzienność
jest często w oczach tych młodych istot
dużo mniej skomplikowana, a one same potrafią dostrzegać w niej to, co dorosłym
zwyczajnie umyka. Brak zrozumienia pewnych rzeczy czy wydarzeń nadrabiają nieskończenie
rozwiniętą wyobraźnią, tworząc alternatywne scenariusze lub nawet światy – i nie ma znaczenia czy coś istnieje naprawdę – dla dzieci prawdą
jest niekoniecznie to, co widzą, ale to, co czują i w co wierzą. Powrót do lat
dzieciństwa, chociażby za sprawą napisanej książki, to podróż niezwykła i pozwalająca
choć przez chwilę znowu poczuć się dzieckiem. To właśnie uczyniła Anna
Drzewiecka w napisanych przez siebie „Ciotkach” – w nich zamknęła wycinek
najbardziej niezapomnianych wspomnień małej Ani.
Autorka swoją wędrówkę po zawiłościach
przeszłych wydarzeń rozpoczyna na długo przed swoimi narodzinami, w okolicach
malowniczego wówczas Polesia, gdzie wiele lat temu, w cieniu rozłożystej lipy, pewien
cieśla wybudował dom. Stał się on miejscem życia kolejnych pokoleń i dopiero wojna
sprawiła, że zamienił się w jedno ze wspomnień przekazywanych w opowieściach. I
chociaż przez lata zacierały się szczegóły, to pozostał w tej części rodzinnej historii,
obraz życia pełnego szacunku wobec natury i tradycji. Kolejnym
punktem odniesienia, któremu Pani Drzewiecka poświęca sporo miejsca jest jej
babcia, a raczej „babunia”, której życiowe mądrości i spojrzenie na świat
wywarło na nią w dzieciństwo spory wpływ.
I wreszcie pojawiają się tytułowe ciotki, z
których każda ma w sobie całą gamę charakterystycznych cech, przypadłości i przyzwyczajeń
– ich wyrazistość i zupełna różnorodność sprawiają, że stanowią wspólną choć w
pewnym sensie odrębną historię. Poznamy na przykład Wandę ślepo zakochaną w
mężu alkoholiku, energiczną i patriotycznie nastawioną Helenę czy zdystansowaną
Mariannę. I co ciekawe na każdą z ośmiu ciotek spojrzymy przez pryzmat
dziecięcego wyobrażenia o nich i ich życiu. Być może po latach oko dorosłej
kobiety widzi je nieco inaczej, ale w końcu cała ta podróż miała być,
przynajmniej w założeniu, wędrówką w głąb dziecięcego postrzegania świata.
Nie jestem zupełnie przekonania ile w
autorce nadal pozostało z tej małej dziewczynki i właściwie nie mnie to oceniać,
ale zapis takich wspomnień jest z racji upływu lat w pewien sposób naznaczony doświadczeniami
dorosłego życia i raczej ciężko tu mówić o stricte dziecięcym spojrzeniu na świat. Faktem jest jednak, że autorka dosyć sprawnie przeniosła się w tamten
okres swojego życia i pozwoliła nam poznać pewne wydarzenia i ważne dla niej
osoby, w taki sposób w jaki je zapamiętała. Bez zbędnego ubarwiania i przerostu
formy nad treścią – koniec końców to przecież zapis jej odczuć sprzed wielu lat,
gdy patrzyła na świat z pewnością inaczej.
Książka napisana została bardzo przystępnie
i lekko, choć moją uwagę zwróciło kilka niepotrzebnych powtórzeń i błędów
stylistycznych. Można by nawet uznać, że te drobne potknięcia nadają bardziej
autentycznego wymiaru tej pozycji pisanej z perspektywy dziecka – ja osobiście
ani nie doszukiwałam się specjalnie takiego uzasadnienia, ani też te pojedyncze
niedoskonałości przesadnie mi nie przeszkadzały.
Mimo że lektura była przyjemna, to uparcie
wracało do mnie pytanie nawet nie tyle o sens, ale o cel publikowania takich akurat wspomnień. Autorka zresztą sama w pewnym momencie
na nie odpowiada i być może jest sporo
prawdy w tym, że czytelnik poznając jej historię ma okazję zatrzymać się na
chwilę i wybrać się we własną wędrówkę. Sama złapałam się na tym, że w trakcie
lektury widziałam przed oczami obrazy z własnego dzieciństwa. Przez lata nieco
się moje osobiste „pamiątkowo” zakurzyło, ale miło było przy okazji lektury nieco
je odświeżyć.
„Dzisiejsze mieszkania budowane w
wielopiętrowych blokach, nawet te najdroższe – ulokowane w ekskluzywnych apartamentowcach
– są uboższe od dawnych domów, bo brakuje im duszy i pamięci”. (s. 10)
„Świat składający się z cząsteczek, które z
różnych powodów są dla nas w jakiś sposób istotne. Ich ważności nie da się
zmierzyć żadną obiektywną miarą – ot, zwykłe okruchy, które w naszych oczach
przybierają kształty i barwy drogocennych kamieni”. (s. 72)
----------
Za książkę dziękuję Wydawnictwu M
13 komentarze
Bardzo mądra i inspirująca książka. Lubię publikacje Wydawnictwa M.
OdpowiedzUsuńJakoś ta lektura do mnie nie przemawia, ale Twoja opinia jest super!
OdpowiedzUsuńWygrałam ją u Kitty w losowaniu, więc dam jej szansę i ją przeczytam :)
UsuńBardzo mi sie podobala, niesamowity klimat :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę. Przyjemna, ale szybko się o niej zapomina :) Najbardziej podobał mi się rozdział o zwierzętach.
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno czytałam i uważam, że to refleksyjna lektura.
OdpowiedzUsuńCześć. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award, czyli do zabawy. Po więcej informacji zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jak znajdę chwilę to przyjrzę się bliżej nominacji :)
UsuńMimo pewnych błędów stylistycznych myślę, że kiedyś sięgnę, bo lubię takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńDobrze czyta się takie historie, ale rzeczywiście podczas lektury czytelnikowi przypomina się jego własne dzieciństwo.. Mimo wszystko interesująca pozycja;)
OdpowiedzUsuńTe nasuwające się wspomnienia z własnego dzieciństwa to właściwie pozytywny aspekt :)Pewnie gdyby nie lektura tej książki to niektóre z nich jeszcze długo pozostałyby zakurzone :)
Usuńdużo dobrego słyszałam o tej powieści, dlatego też chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam ta ksiazke na uwadze:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)