Philippe Pozzo di Borgo - Drugi oddech
22.12.2012
Zdarzają
się książki, które w pierwszej chwili po przeczytaniu ciężko mi jednoznacznie
ocenić. A ściślej rzecz ujmując trudno znaleźć określenia, które nie wydawałyby
się w jakiś sposób niestosowne czy też banalne. Osoba od której dostałam „Drugi
oddech” zapytała mnie jak podobała mi się książka. Chwila zastanowienia i
milczenie. Jak bowiem w kilku słowach zamknąć cały ogrom emocji, które wywołała
ta pozycja? Jak przy pomocy zwyczajnych określeń oddać to, co najistotniejsze?
Pewnie dlatego do tej pory waham się, próbując sformułować zdania, które
oddałyby chociaż cząstkę tego, co niesie ze sobą ta pozycja.
Każdy
z nas ma jakieś problemy - mniejsze czy większe. Banał. Czytając „Drugi oddech”
(pisząc z perspektywy osoby stosunkowo młodej) przekonałam się jak niewiele
wiem o cierpieniu, o prawdziwej, długotrwałej bezsilności, ale też o
jednoczesnej sile i słabości, która drzemie w człowieku. Philippe Pozzo di Borgo
opisuje swoje życie - zaczynając od szczęśliwego, beztroskiego
dzieciństwa w arystokratycznej rodzinie, przez dorosłość naznaczoną obecnością
ukochanej żony Beatrice i dramatu związanego ze staraniami o dziecko i jej
chorobą, aż po wypadek na paralotni, który zmienia wszystko.
Philippe
jest tetraplegikiem – paraliż spowodowany urazem kręgosłupa obejmuje zarówno
ręce jak i nogi. Ból, który w nich odczuwa, określany jako fantomowy, jest
równie rzeczywisty jak ten, który towarzyszy mu z powodu utraty ukochanej żony.
Na ponad 250 stronach opisuje walkę z przeciwnościami losu, które go spotkały,
ale co chyba bardziej dojmujące - walkę z własnymi słabościami, chwilami
bezradności i upokorzenia. Wszystko to niesie ze sobą ogrom emocji, niczym nie
ubarwionej prawdy o trudnej codzienności, w której paradoksalnie wiele miejsca
zajmuje nadzieja, miłość i optymizm.
Z
pewnością duże wrażenie pozostawiają fragmenty dotyczące przyjaźni Philippe’a z
Abdelem - Algierczykiem, który w niczym nie przypomina typowego opiekuna i być
może właśnie dzięki temu staje się tak ważnym elementem życia autora. Abdel
zdecydowanie nie jest ideałem, a jego postępki często trudno nazwać moralnie właściwymi -
nie przekreśla go to jednak jako dobrego człowieka. W całej tej historii
bardziej jednak poruszyła mnie więź, która łączyła Philippe’a z żoną Beatrice i
której poświęca tak wiele miejsca. Choć
w rzeczywistości nieobecna, odnosi się wrażenie jakby wciąż w jakiś sposób
pozostawała blisko niego, była jednocześnie powodem nieustającej tęsknoty,
tragicznych, ale i szczęśliwych wspomnień.
Życie w ciele, które jest powodem ciągłych
ograniczeń staje się dla Philippe’a paradoksalnie furtką do nowej, w jakiś
sposób lepszej rzeczywistości. Trudniejszej, bardziej wymagającej, często
przykrej i pełnej bólu, a jednak lepszej. To właśnie czyni tę książkę niezwykłą
– nie mówi ona bowiem o tym dzięki czemu
życie jest piękne, ale raczej mimo czego nadal można je za takie uważać. Autor
pokazuje, że nigdy nie jest się tylko szczęśliwym lub tylko nieszczęśliwym –
codzienność to nieustająca seria wzlotów i upadków.
„Drugi oddech” pozostawia
po sobie ślad. Jak trwały, tego nie wiem. Budzi także mimowolne poczucie niedosytu
– wbrew ogromnej dawce emocji odnosi się wrażenie jakby była to jedynie
cząstka, wycinek z całości składającej się na życie (tak zresztą jest w
rzeczywistości). Wystarczająco przejmujący, by pozwolił zatrzymać się w pogoni
za tak naprawdę mało znaczącymi rzeczami i docenić to co najważniejsze, ale
wciąż zbyt mały, by w pełni zrozumieć siłę tkwiącą w człowieku, którego historię
zawiera.
Napisać, że jest to
książka niebanalna wydaje się zbytnim uproszczeniem. Z pewnością jest
przejmująco prawdziwa i emocjonalna. Z całą mocą
polecam.
„Za
moment połamania moich kości i rytmu moich oddechów można uznać dzień wypadku” (s.15)
„Oddycham
tylko w rytmie jej oddechów. Gdziekolwiek bym przebywał , jest jedynym światem,
który ma dla mnie znaczenie.”
„Pewnego
dnia roztrzaskałem się między zieloną trawą a piekłem” (s. 92)
5 komentarze
Polecam "Listy z pudełka" Ann Kirschner. Temat wprawdzie zupełnie inny, ale to książka, która zrobiła na mnie wrażenie, jakiego od dłuższego czasu nie zrobiła żadna.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam opis książki i jestem pewna, że kiedyś po nią sięgnę - czytałam sporo pozycji o tej tematyce i zdecydowanie pozostaje ona w kręgu moich zainteresowań. Dziękuję za polecenie! ;-)
Usuńwidziałam film oparty na tej książce i powiem szczerze, że jest to jeden z piękniejszych filmów, które widziałam ;-)
OdpowiedzUsuńJa także oglądałam film - gorąco polecam, ale książkę także planuję przeczytać...
OdpowiedzUsuńOglądałam film, ale zastanawiam się dlaczego tylko do połowy :):)Kurcze przypomniałaś mi tym postem, że muszę go skończyc :) Książkę również chciałaby przeczyta ... do końca tym razem:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)