Frances Hardinge – Czara Cieni
9.12.2019
Frances Hardinge, Czara Cieni [A Skinful od Shadows], tłum. Anna Bereta-Jankowska, Czarna Owca, 2019, 432 strony.
Zachwycałam się „Drzewem kłamstw”, zachwycałam „Śpiewem kukułki”, a teraz… teraz zachwycam się „Czarą Cieni”. Wygląda na to, że Frances
Hardinge – autorka tych powieści – za każdym razem zabiera mnie w tak
fascynującą i barwną podróż, że całkowicie się poddaję kolejnym wydarzeniom i czuję się ich częścią.
Zgódka mieszka z mamą w miasteczku Topola i chociaż obie
starają się dostosować do bardzo pobożnej społeczności, to dziewczynka ma
wrażenie, że niezupełnie do tego miejsca pasują. Tym bardziej, że nocami
nawiedzają ją koszmary, a niedługo przekona się, że w rzeczywistości istnieją
zjawy, które będą chciały wedrzeć się do jej głowy. W wieku dwunastu lat jej życie całkowicie się zmieni, ale dom, do którego trafi, tylko
z pozoru będzie bezpieczną przystanią należącą do nieznanej jej wcześniej rodziny.
Fellmotte’owie skrywają niebezpieczną tajemnicę i nie cofną się przed niczym,
by osiągnąć swoje cele.
Już po raz trzeci mam w przypadku tej autorki do czynienia z
młodziutką bohaterką, która musi stawić czoła niezwykłym wyzwaniom. Za każdym
razem owe wyzwania są jednak zupełnie inne i nie ukrywam, że pomysłowość Frances Hardinge
budzi mój podziw. „Czara Cieni” rozgrywa się w XVII wieku i ma w sobie tak
niesamowity klimat, że momentalnie przeniosłam się w czasie i towarzyszyłam
Zgódce w kolejnych poczynaniach. Jej historia jest bardzo przemyślana i dopracowana pod
wieloma względami – odmalowana tak przekonująco, że znikał świat dookoła mnie,
a ja byłam w opisywanych w książce miejscach. Za to szczególnie cenię prozę
Frances Hardinge – zatapiam się w niej całkowicie od pierwszej do ostatniej
strony i przeżywam całą sobą losy bohaterów.
Z powodzeniem można mówić o tym, jak barwna w szczegóły jest
to powieść, ale warto wiedzieć, że momentami staje się dosyć mroczna, a nawet brutalna. Świat, a właściwie ludzie, nie mają dla Zgódki litości i nie
raz i nie dwa przekona się o tym, jak wielkie zło i mrok czai się w ich wnętrzach.
To jednak (podobnie jak Faith z „Drzewa kłamstw” i Triss ze „Śpiewu kukułki”)
bohaterka, która z czasem odkrywa w sobie mnóstwo siły i odwagi, by mierzyć się
z losem i nie poddawać się temu, co byłoby w pewnym sensie łatwiejsze. Uczy się
odpierać ataki, drobiazgowo wszystko planować, ale przy tym ma przecież ledwie
dwanaście lat i czasami zwyczajnie czuje się zagubiona. Szalenie jej
kibicowałam i byłam pod wrażeniem uporu z jakim walczy nie tylko o siebie samą.
Cieszę się, że kolejny raz Frances Hardinge mnie nie
zawiodła, tworząc powieść, która skradła moje serce. Opuściłam już rzeczywistość
i bohaterów, stworzonych przez nią w „Czarze Cieni”, ale obrazy i emocje wciąż są
we mnie żywe. Od czasu do czasu trafiam na takie właśnie historie, z którymi
nie chcę się rozstawać – budzą we mnie ogrom sympatii i niezwykle mocno angażują.
Autorka po raz kolejny porwała mnie do innego świata, a ja po raz kolejny
całkowicie się temu poddałam.
Garść cytatów:
„Ten, kto przełknie dumę i prosi z całego serca, ale czyni
to na próżno, już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem”. (s. 17)
„Czasem należało cierpliwie znieść ból, bo inaczej ludzie potrafili
go zadać jeszcze więcej. Czasem trzeba było znosić i przyjmować sińce. Jeśli
wszyscy sądzą, że jesteś ujarzmiony i wytresowany, to przy odrobinie szczęścia może
nadejść chwila, w której będziesz mógł uderzyć”. (s. 66)
„Nie wolno ufać ludziom. Psy warczą, zanim ugryzą, ale
ludzie często się uśmiechają”. (s. 84)
„Pewnego dnia człowiek budzi się w swoim więzieniu i uświadamia
sobie, że to jedyne rzeczywiste miejsce. Ucieczka jest marzeniem, nieszczerą
deklaracją, w którą w końcu przestaje wierzyć”. (s. 109)
„Zaufanie było jak pleśń, która rozrasta się z czasem w
niedoglądanych miejscach”. (s. 146)
„Nawet uczciwi ludzie czasem się zapominają. Diabeł nie ma
lepszego przyjaciela niż pusty brzuch”. (s. 225)
„Ludzie to kruche istoty i jest nas stanowczo łatwiej zepsuć
niż naprawić”. (s. 294)
„Jakimi dziwnymi stworzeniami są ludzie – pomyślała. Do
wszystkiego przyzwyczajamy się tak szybko. Może przywyklibyśmy nawet do piekła”.
(s. 380)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Inne książki Frances Hardinge na K-czyta
9 komentarze
Ja też uwielbiam takie angażujące książki.
OdpowiedzUsuńNa takie najlepiej jest trafiać :)
UsuńMiło czytać, że książka aż tak bardzo cię urzekła kochana. ☺
OdpowiedzUsuńOj tak, a że nie zdarza się to znowu tak często, to tym bardziej cieszę się, że autorka nie zawiodła :)
UsuńO nie, tak opisałaś, że teraz będę marzyć by ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam mocno jeśli lubisz takie klimaty! ♥
UsuńNie znam jeszcze książek tej autorki, ale już tego żałuję ;)
OdpowiedzUsuńMoje serce jej książki totalnie skradły :)
UsuńTaka baśń? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)