Jakub Małecki – Rdza
20.11.2019
Jakub Małecki, Rdza, SQN, 2017, 286 stron.
Wspominałam o tym, kiedy pisałam o książce „Ślady” Jakuba Małeckiego
i przy okazji „Rdzy” znowu to do mnie wraca – o takiej prozie pisze mi się w
pewnym sensie ciężko. Chcę się podzielić swoimi wrażeniami, a jednocześnie tak
trudno mi je uchwycić, nazwać i mieć przy tym poczucie, że ujęłam jakoś
składnie mocno nieskładne myśli. Niełatwo jest zamknąć w słowach to wewnętrzne poruszenie, kiedy czytałam „Rdzę” i
uznanie wobec autora dla ożywiania bohaterów i historii, tak wyraźnie
szarpiących różne struny w sercu.
Gdyby Szymon został jeszcze trochę przy torach ze swoim
przyjacielem Budzikiem, mógłby o ten dodatkowy czas dłużej być siedmioletnim
chłopcem, dla którego najważniejsze są zlepki tworzone z różnych przedmiotów
przez pędzący pociąg i nowy numer ulubionego komiksu. Nie zmieniłoby to jednak
faktu, że tego dnia jego rodzice zginęli w wypadku, a on zaczął się bać, że Bozia,
która ich zabrała do siebie (tak mu ktoś powiedział), przyjdzie także po niego i
jego zabawki. Babcia Tosia będzie musiała zająć się wnukiem, a przecież w głowie
wciąż ma obrazy z własnego dzieciństwa – jak biegła po pierzynie, wyleciała na
podwórko, a z nieba spadały bomby i w stodole płonęli ludzie.
Jakub Małecki swoją powieść zaczyna w dwóch punktach – 2002
roku i 1939 roku. Przeplata dorastanie Szymka z tym, które było udziałem jego
babci Tosi. W tych różnych przestrzeniach czasowych żyją niejednokrotnie ci
sami ludzie, chociaż po latach przygniata ich ciężar wcześniejszych doświadczeń
i wspomnień. Dopiero z czasem rozumiemy jak ktoś się znalazł w takim, a nie
innym punkcie i co wydarzyło się po drodze. Ścieżki są różne, ale sporo na nich
smutku, straty, trudnych wyborów lub trwania w zawieszeniu. Trochę szukania
siebie, a trochę patrzenia jak gdzieś obok toczy się życie, jak uciekają lata.
Zawsze szczególnie trafia mi do serca, kiedy autor potrafi w
tak przemyślany i w pewnym sensie delikatny sposób pokazać emocje wykreowanych
przez siebie postaci. Jakub Małecki jest w tym świetny i kolejny raz zaskakuje
mnie w jak wiele wcieleń, w jak wiele ludzkich dusz potrafi zajrzeć. A przecież
uczucia nie jest łatwo uchwycić – można próbować je opisać, ale sztuką jest nie
mówić wprost, a jednak dawać czytelnikowi poczucie, że zajrzał do czyjegoś
serca.
Gdzieś po drodze natężenie emocji trochę się zmienia,
chociaż mam poczucie, że to zależy od tego, co kogo szarpie najmocniej. Mnie szczególnie
porusza na przykład takie dziecięce wyrażanie zagubienia, strachu i niepewności,
dlatego początek historii Szymona i jego sposoby na okiełznanie rzeczywistości
po śmierci rodziców rozkładały mnie na łopatki. Podobnie zresztą było w
przypadku małej Tosi i jej spojrzenia na to, co dzieje się dookoła. Z drugiej
strony zagubienie w dorosłości i próby poskładania sobie życia też potrafią tu
i ówdzie czytelniczo ugryźć.
„Rdza” to kolejna książka Jakuba Małeckiego, po której
czuję, że jego wrażliwość i umiejętność pokazywania trudnych historii i
trudnych emocji zdecydowanie zgrywa się z moją wrażliwością. To byłaby tylko
ciekawa opowieść, gdyby nie to, że potrafiła obudzić we mnie tyle uczuć i nie
raz ścisnąć serce. Może nie na każdej stronie i nie przez cały czas, ale momentów takiego zatrzymania i czucia całą sobą tego, co przeżywają bohaterowie, było naprawdę wiele. Bardzo to doceniam.
Garść cytatów:
„To jest bardzo dobrze, że ty się boisz. (…) Bo co to jest
za wielka sztuka chodzić po ciemku, jak się ciemności nie boisz? Sztuka jest chodzić
po ciemku, jak się od tego cały człowiek trzęsie”. (s. 28)
„Miała ochotę choć przez kilka minut nie panować nad tym
wszystkim, nad czym tak bardzo zawsze panowała”. (s. 106)
„Bo wiesz, czasem ucieczka to jest jedyne rozwiązanie, ale
najczęściej jednak nie”. (s. 177)
„Krowa jak jest głodna, to jest głodna. A jak jest szczęśliwa
to jest szczęśliwa. I z krową nie ma tak, że na przykład udaje zadowoloną, a
tak naprawdę to jest wkurwiona na coś sprzed dwóch dni, albo że za dwa tygodnie
kopnie cię z powodu czegoś, co jej się przywidziało dzisiaj. Krowa jak jest
wkurwiona, to jest wkurwiona. A jak nie, to nie”. (s. 245)
Książki Jakuba Małeckiego na K-czyta
15 komentarze
Muszę wreszcie poznać twórczość tego autora. 😊
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić czy jego proza do Ciebie przemawia, Agnieszko :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać coś tego autora :) Planuję zacząć od "Śladów" :D
OdpowiedzUsuń"Ślady" są książką dosyć specyficzną, ale bardzo mi się podobały :)
UsuńLubię specyficzny styl Małeckiego. "Rdzę" wspominam bardzo dobrze, chociaż i tak "Ślady" nie mają sobie równych.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się i sama nie wiem, która z dotychczas przeczytanych książek Małeckiego podobała mi się najbardziej :)
UsuńNie czytałam jeszcze książek Małeckiego, a szkoda ;/
OdpowiedzUsuńJeśli czujesz, że to mogą być Twoje klimaty, to może warto spróbować :)
UsuńDużo dobrego słyszałam o autorze ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to, że w trakcie lektury słowa poruszają mnie w środku jest szalenie ważne :)
UsuńTo jest ważne
UsuńTej książki Małeckiego jeszcze nie czytałam. Pewnie kiedyś nadrobię :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby Ci się podobała :)
UsuńSłyszałam o tej książce i jestem nią bardzo zainteresowana. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)