Mats Strandberg, Sofia Falkenhem - Nocny potwór
18.07.2019
Mats Strandberg, Sofia Falkenhem, Nocny potwór [Monstret i natten], tłum. Ewelina Węgrzyn, Czarna Owca, 2019, 112 stron.
Potwór, tom 1.
Ostatnio częściej sięgam po książki dla młodszych
czytelników, bo to właśnie one potrafią obudzić we mnie taką nieskrępowaną
dziecięcą radość i jednocześnie stanowią przyjemne oderwanie od powieści, które
czytam zazwyczaj. Czasami zakocham się w jakiejś historii bardziej („Cudouszek”
Miry Bartók), a czasami mniej, ale za każdym razem czuje się trochę jakbym
cofała się w czasie do chwil, kiedy takie opowieści towarzyszyły mi na co
dzień.
Tym razem towarzyszem mojej kolejnej przygody okazał się
dziewięcioletni Frank – chłopiec uwielbiający książki, ale niespecjalnie dobrze
odnajdujący się wśród innych dzieci. Polubiłam go właściwie od razu i było mi
autentycznie przykro, gdy na jego urodzinach nie zjawiła się żadna z
zaproszonych z klasy osób. Rozumiałam też jego strach przed ciemnością i
potworami, bo przecież te najmroczniejsze zakamarki zawsze wyglądają tak, jakby
coś mogło się w nich kryć, prawda?
„Nocny potwór” nie sprawdzi się raczej jako lektura do
czytania przed snem dla naprawdę małych czytelników, bo może jednak ich nieco
przestraszyć. Wprawdzie ma ona pokazać, żeby nie oceniać po pozorach i że czasami
boimy się zupełnie niesłusznie (i nawet potwory niekoniecznie mają złe zamiary),
ale mimo to atmosfera jest trochę niepokojąca i odpowiednia raczej dla trochę starszych
dzieciaków. Ilustracje nie są może z gatunku tych, w jakich się z miejsca
zakochuję (tak było chociażby w przypadku grafik autorstwa Lisy Aisato do książki „O dziewczynce, która chciała ocalić książki”), ale dobrze współgrały z klimatem
historii.
Mats Strandberg i Sofia Falkenhem stworzyli opowiastkę, którą
połyka się na raz i – nie ukrywam – czuje się pewien niedosyt, jakby to był
dopiero przedsmak właściwej przygody. W istocie zresztą dla małego Franka to dopiero
początek czegoś zupełnie nowego i kto wie, co jeszcze go czeka! Z sympatią
myślę o tym dziewięcioletnim, nieco zagubionym chłopcu, i dlatego chętnie
jeszcze mu potowarzyszę, sięgając po kolejne części serii.
Garść cytatów:
„Starałem się sam siebie pocieszać, że mam przecież swoje
książki. Były prawie jak przyjaciele. A może nawet lepsze. W prawdziwym życiu
nigdy nie działo się tyle wspaniałych rzeczy co w książkach”. (s. 5/6)
„Jedyne, czego można być pewnym, to że niczego nie można być
pewnym. Nic nie trwa wiecznie. Nic dobrego ani złego”. (s. 25)
„Strach jest jak ogień. Kiedy zaczyna się rozprzestrzeniać,
trudno go zatrzymać”. (s. 100)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
13 komentarze
Myślę, że polubiłabym Franka. Fajna książeczka.
OdpowiedzUsuńTo chłopiec, którego łatwo polubić :) Ma w sobie miłość do książek i taką dziecięcą ciekawość, mimo że są rzeczy, których się boi :)
UsuńMyśl, że już niedługo będę mogła przeczytać tę książkę swojemu chrześniakowi na dobranoc. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak młody czytelnik by ją odebrał :) Daj znać!
UsuńPrzepiękna książka, chętnie przeczytamy z córką :)
OdpowiedzUsuńZ e-BOOKIEM POD RĘKĘ
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :) Jest też już drugi tom - mam nadzieję za jakiś czas po niego sięgnę :)
UsuńKsiążka wydaje się być naprawdę wartościowa, ilustracje jakby sprzed dekady, ale maja swój urok, poczekam jeszcze aż córka 'dojrzeje' i przeczytamy :)
OdpowiedzUsuńIlustracje rzeczywiście mają ciekawy klimat :)
UsuńTo ładnie wydana książeczka :)
OdpowiedzUsuńJestem jej ciekawa z drugiej boję się czy nie przyniesie mi zawodu :(
OdpowiedzUsuńJakiegoś wielkiego zachwytu u mnie nie było, ale to przyjemna opowiastka :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń:) Trzymam kciuki żeby Ci się spodobała
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)