Colson Whitehead – Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki

3.07.2017


Colson Whitehead, Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki [The Underground Railroad], tłum. Rafał Lisowski, Albatros, 2017, 383 strony.

Nie sądzę żebym określiła „Kolej podziemną” Colsona Whiteheada jako arcydzieło światowej literatury czy powieść genialną. Nie upieram się, że każdy powinien ją przeczytać. Mimo to nie waham się napisać, że zrobiła na mnie duże wrażenie, kilkakrotnie szarpiąc nieprzyjemnie za serce i wciągając w historię kobiety, która pragnęła odciąć łańcuch niewoli i choć przez chwilę wciągnąć głęboko powietrze. Nawet, jeżeli miałoby się to przez pewien czas odbywać w podziemiach i w ciemności.

Cora nie od razu zgadza się na ucieczkę z plantacji bawełny Randallów, chociaż wie, że czeka ją tam tylko katorżnicza praca i codzienne odbieranie resztek godności. Przekroczenie granicy jest jednak drogą bez powrotu – jeśli ją złapią (a działo się to często z tymi, którzy próby ucieczki podejmowali) jej pan postara się o to, by urządzić odpowiednie widowisko ku przestrodze. Brutalne bicie będzie przy tym ledwie muśnięciem. Gdy Caesar opowiada jej o podziemnej kolei, dzięki której mogą znaleźć się w innej części Ameryki – przychylniej nastawionej do czarnoskórej ludności – dziewczyna nie chce robić sobie złudnej nadziei. A jednak pewnej nocy podejmują decyzję (czy dlatego, że przed laty matce dziewczyny udało się zbiec?) i każda mila dzieląca ich od plantacji jest krokiem ku nieznanemu. Czy jednak jest jednocześnie krokiem ku wolności?

Cora od samego początku wydaje się być dużo starsza niż jest w rzeczywistości. Ma mniej niż dwadzieścia lat, ale życie tak ją zahartowało, że musiała zbudować sobie pancerz, który by ją chronił przed ciosami – zarówno tymi fizycznymi, jak i psychicznymi. Jej siła jest godna podziwu, a kolejne wydarzenia sprawiają, że szybko musi się przystosowywać do nowych okoliczności. Z napięciem śledziłam jej losy, tym bardziej, że Colson Whitehead tak poprowadził fabułę, że niczego – do samego końca – nie mogłam być pewna.


Amerykański pisarz mógłby strona po stronie uderzać w patetyczne tony, ale „Kolej podziemna” nie zmierza w tym kierunku, mimo że są takie fragmenty, czasem tylko pojedyncze zdania, przy których nie sposób się nie zatrzymać. Colson Whitehead częściej sięga po proste słowa, które i tak mają siłę, by tworzyć w wyobraźni sugestywne i przejmujące obrazy. A przynajmniej na mnie w ten sposób zadziałały - burząc spokój i nie dając o sobie zapomnieć. Czy na długo? Tego nie wiem, ale w trakcie czytania przenosiłam się do Ameryki pierwszej połowy XIX wieku i z przerażeniem patrzyłam na to, jak niewiele może znaczyć ludzkie życie.

Były inne książki, inne historie, które już wcześniej wywoływały we mnie takie (a czasem i większe) emocje, ale nie zmienia to faktu, że „Kolej podziemna” mocno mnie poruszyła. Whitehead kieruje swoją opowieścią w taki sposób, że nie tylko zatrzymałam się przy skrawkach historii, którą spaja kolej podziemna (rzeczywiście istniejąca kiedyś forma pomocy w ucieczce niewolnikom i niekoniecznie odnosząca się do podróży podziemnymi trasami, co i tak autorowi udało się uchwycić, mimo że postawił w dużej mierze na dosłowną kolej), ale i zaangażowałam się w losy bohaterów, których powołał do życia. Cora stała mi się bliska, nawet mimo tego, że wyczuwa się w niej niemal cały czas pewien dystans.



Nie stawiam tej książki na piedestale (tak jak nie zrobiłam tego w przypadku „Zabić drozda” Harper Lee) i nie sądzę, żeby podejście Colsona Whiteheada miało w sobie coś naprawdę nowatorskiego. Zanurzyłam się jednak w tej historii tak mocno, że wciąż mam przed oczami obrazy niewyobrażalnego okrucieństwa, ale i heroicznej walki, w głowie mnóstwo myśli o przeszłości, o której tak naprawdę nie wiem zbyt wiele, a w sercu emocje, jakie towarzyszyły mi w czasie czytania.


  Garść cytatów:

Nieszczęście podlegało hierarchii, nieszczęście wplecione w inne nieszczęścia, i należało za nią nadążać”. (s. 33)

Kiedy czarna krew to waluta, wprawny biznesmen wie, że trzeba otworzyć żyłę”. (s. 34)

Biały człowiek dzień w dzień próbuje zabić cię powoli, a czasami próbuje zabić cię szybko. Po co mu to ułatwiać? To jedyna praca, której można odmówić”. (s. 38)

Możliwe, że świat jest podły, ale ludzie nie muszą. Nie, jeśli odmówią”. (s. 367)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.
Colson Whitehead - inne książki na K-czyta

Zobacz również

21 komentarze

  1. Słyszałam już o tej powieści i mam ochotę ją poznać nawet jeśli nie wstrząsa do głębi i nie wybija się na tle innych książek podejmujących ten temat. Mimo wszystko jednak ciekawi mnie i mam wrażenie, że mogę dowiedzieć się z niej kilku ciekawych rzeczy o historii oraz ludzkich charakterach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jest tam - poza Corą - jeszcze kilka innych interesujących i niejednoznacznych bohaterów, których postępowanie ciekawie jest analizować.

      Usuń
  2. Mam podobne odczucia co Ty - to dobra książka opowiadająca o bardzo ważnym problemie, ale nie miałam efektu wow ;) Może zbyt wiele takich powieści już czytałam (choć czytania o tym - podobnie jak o II WŚ - nigdy dość, zawsze trzeba to rozdrapywać i nie można zapomnieć), żeby zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wciąż jednak jest to dobrze napisana historia. I to wydanie - piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, im dłużej nad tym myślę, tym bardziej cieszę się, że nie nastawiałam się na ogromny wstrząs - może dzięki temu bardziej na mnie podziałała.

      A wydanie jest rzeczywiście cudowne, aż chce się tę książkę dotykać :)

      Usuń
    2. Ja chyba za bardzo zawierzyłam blurbom, aż się dziwię, bo zwykle tego nie robię. I jeszcze ten tytuł "ulubionej książki Baracka Obamy"... Jako że dużo czyta, wierzę, że ma dobry gust i szerokie horyzonty literackie ;)

      Usuń
  3. Lubię książki, które mocno poruszają, więc będę mieć na oku ,,Kolej podziemną"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo, mam nadzieję, że wpadnie Ci kiedyś w ręce i dasz jej szansę.

      Usuń
  4. Nie wiem, czy właśnie nie brak takich patetycznych tonów jest największą zaletą tej książki. Opowiedzenie w taki a nie inny sposób historii Cory, bez wstrząsających fragmentów, a mimo to nie pozwalający łatwo o tej książce zapomnieć. Nie wiem, czy to arcydzieło, bo nie mam porównania do innych tego typu lektur. Wiele osób mających do czynienia z tego typu literaturą ma co do tej książki pewne zastrzeżenia. Na mnie jednak zrobiła spore wrażenie, na Tobie z tego co piszesz (piękny tekst tak w ogóle) też. Oby więcej takich lektur;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! :)

      Cieszę się, że to nie jest powieść, która chciałabym uchodzić za monumentalną w temacie niewolnictwa i zamiast tego przez prostotę przekazuje to, co ważne. Rozumiem jednak, że można mieć z tych czy innych względów do niej zastrzeżenia - byłoby nudno, gdyby wszystkim podobało się to samo :)

      Miło, że obie ten tytuł odebrałyśmy podobnie - ciekawa jestem czy po pewnym czasie to duże wrażenie, jakie na mnie zrobiła nieco zblaknie, czy wręcz przeciwnie.

      Usuń
  5. Mocno zainteresowałam się tą książką po wywiadzie z autorem, który wypatrzyłam w wakacyjnym wydaniu "Książek". Zaciekawił mnie temat i ujęcie go. Zamówiłam, zobaczymy czy odbiorę ją podobnie jak Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba, a nawet gdyby nie, to i tak będzie o czym podyskutować :)

      Usuń
  6. Kupiłam tą książkę w ciemno, kierując się tylko przeczuciem i wygląda na to, że podjęłam słuszną decyzję. Powieść zapowiada się smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki żeby Tobie również się spodobała :)

      Usuń
  7. Przyznam szczerze, iż okładka jest mało zachęcająca. Jednakże historia przedstawiona w środku bardzo mnie intryguje. Dwa lata temu oglądałam film o podobnej historii i tak mono mnie urzekł, że pamiętam go po dziś dzień. Sądzę, że ta lektura wywarłaby na mnie równie mocne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnętrze jest zdecydowanie wartościowe. Chociaż mi również oprawa się podoba.

      Zaintrygowałaś mnie tym filmem - pamiętasz może tytuł? :)

      Usuń
  8. Takie lektury rzeczywiście potrafią przenieść wyobraźnię czytelnika w inne miejsce, jednocześnie dając czas do wielu namysłów. Myślę, że odnalazłabym się w tej publikacji. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłko, polecam serdecznie ten tytuł jeśli czujesz, że to może być coś dla Ciebie!

      Usuń
  9. Te książkę mam w planach, bo ta tematyka mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę w takim razie byś miała okazję ją przeczytać.

      Usuń
  10. Po takie utkane z emocji lektury chętnie sięgam. Ta również mnie zainteresowała i muszę przyznać, że jakoś nie słyszałam o niej wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby i Tobie Małgosiu dostarczyła wielu emocji.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy