Armando Lucas Correa - Niemka
9.06.2017
Armando Lucas Correa, Niemka [The German girl], tłum. Ewa Spirydowicz, Czarna Owca, 2017, 390 stron.
„Niemka” to jedna z tych książek, dzięki którym zatrzymuje
się ten codzienny, rozpędzony kołowrotek zadań do wykonania, a przychodzi czas
na zatopienie się w ujmującej i poruszającej historii. Lubię mądre,
nieprzesłodzone powieści, w których przeszłość splata się z teraźniejszością,
bohaterowie przeżywają wzloty i upadki, ale nieustannie też szukają – czasami szczęścia,
a czasami po prostu odpowiedzi na dręczące ich pytania. Taka właśnie jest książka
pisarza, który postanowił zabrać czytelnika w wędrówkę do Berlina, Nowego
Jorku, a także swojej rodzinnej Kuby.
Hanna i Anna mają po dwanaście lat, a chociaż dzieli ich w
powieści ocean i kilkadziesiąt lat, to są do siebie bardzo podobne. Obie muszą
się mierzyć z codziennością, obie szukają swojej tożsamości, w obu tkwi jeszcze
mała dziewczynka, która musiała zbyt szybko dorosnąć. Hanna wie, że w Berlinie
1939 roku nie ma miejsca dla niej i dla jej rodziców, bo chociaż jeszcze
niedawno cieszyli się szacunkiem, to teraz są uznawani za nieczystych i
niepożądanych wśród „prawdziwych Niemców”. Anna nie poznała swojego ojca,
bo urodziła się kilka miesięcy po jego śmierci. Jej matka nigdy nie pogodziła się ze
stratą mężczyzny swojego życia, który zginął w czasie zamachu na WTC i tak
naprawdę kobieta raczej wegetuje niż żyje, zamykając się w swojej rozpaczy i tylko
momentami znajdując siłę, by wyjść z dopasowywanego przez lata kokonu. Swoiste
przebudzenie stanowi list od Hanny. I matka, i córka upatrują
w nim szansę, by zajrzeć w przeszłość i znaleźć kilka odpowiedzi.
„Niemka” – szczególnie na początku – przypominała mi powieść
Jonathana Safrana Foera „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”. W obu
przypadkach pojawia się wojenna przeszłość, dziecko, które straciło ojca 11
września 2001 roku oraz poruszające serce emocje. To skojarzenie w trakcie
czytania znacznie osłabło, ale mimo wszystko podświadomie porównywałam te dwie
historie. Ta stworzona przez amerykańskiego pisarza zachwyciła mnie kilka lat temu i nadal czuję ścisk w gardle, gdy o niej myślę. Armando Lucas Correa
nie zdołał wywołać we mnie aż tak silnych emocji, ale nie mogę napisać, żeby mi
ich w trakcie lektury brakowało. Zaangażowałam się w historię Hanny i Anny, a
ich losy złączyły się nie tylko z sobą, ale i ze mną jako czytelnikiem.
Kubański autor osadził całą historię wśród kilku autentycznych
wydarzeń, wplatając w życie swoich bohaterów na przykład odniesienia Nocy Kryształowej czy ataku na WTC. Najwięcej miejsca poświęca jednak rejsowi statku
St. Louis, który wypłynął z Hamburga, by zabrać do Hawany setki ludzi, dla
których w Niemczech nie było już miejsca. W gruncie rzeczy nie jest trudno sobie wyobrazić, że bohaterowie „Niemki”
mogliby żyć naprawdę i być częścią historii, która rzeczywiście się wydarzyła,
bo Armando Lucas Correa stworzył postaci autentyczne i ciekawe. Prym wiodą
Hanna i Anna, ale nie mniej intrygujące są ich matki – niby bardzo różne, ale
tak naprawdę obie zamykają się momentami w swoim świecie i są w pewnym sensie
nieodgadnione.
„Niemka” to powieść, w której dużo jest smutku, krzywdy i
rozczarowań, ale mimo to pojawiają się w tym wszystkim chwile nieskrępowanej
radości. Nie znajdziecie tu pędzącej w zawrotnym tempie akcji, ale na garść
refleksji z pewnością możecie liczyć. Sama dotarłam do ostatnich stron wprawdzie
nie z poczuciem zatopienia się w pozostającej na zawsze w sercu historii, ale z
zadowoleniem wynikającym z przeczytania zajmującej i ciekawej opowieści, która
dostarczyła mi kilku wzruszeń, pozwoliła przywiązać się do bohaterów i odkryć
jedną z kart przeszłości, o której nie miałam wcześniej pojęcia.
Garść cytatów:
„W muzyce najlepsze jest to, jak zawsze powtarzał, że możesz
zabrać ją ze sobą – w głowie. I nikt ci jej nie odbierze”. (s. 64)
„Przez chwilę bawiłyśmy się w szczęście”. (s. 183)
„Nie chcę wracać do przeszłości. Czas położyć wszystkiemu
kres; nawet ból ma datę ważności”. (s. 360)
~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
22 komentarze
Nie czytałam książki, ale bardzo podobał mi się film "Strasznie głośno, niesamowicie blisko. "Niemka" nie wydawała mi się wcześniej jakąś bardzo ciekawą historią, ale przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńFilm jest świetny :) A "Niemkę" polecam w wolnej chwili :)
UsuńPo takiej recenzji trochę żałuję, że nie zdecydowałam się na ten egzemplarz od wydawnictwa. Myślałam, że to nie bardzo moje klimaty literackie, ale teraz jestem zainteresowana. Cóż, najpierw wygrzebię "Strasznie blisko, niesamowicie głośno" i zobaczę czy ten typ książek przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będzie okazja przeczytać :) A "Strasznie blisko, niesamowicie głośno" to piękna historia, którą jeszcze bardziej polecam.
UsuńNie przyciąga mnie ta historia, nie fascynuje. A to znak, że lepiej po nią nie sięgać, bo prawdopodobnie będę znudzona lekturą. Swoją drogą, teraz czytam dosyć krwawy horror, więc jak widać pociągają mnie zupełnie inne klimaty;)
OdpowiedzUsuńGrunt to sięgać po takie książki, które nas intrygują :) U nie to chyba zależy od chwili - czasami ma ochotę na poruszającą powieść obyczajową, innym razem na trzymający w napięciu thriller :)
UsuńZapowiada się przepiękna historia. Lubię powieści, które odwołują się do czasu II wojny światowej, mam poczucie, że ten okres uczy bardzo wiele o życiu, nawet proste słowa potrafią zmienić światopogląd. Dopisuję książkę do swojej listy.
OdpowiedzUsuńKarolino, mam podobnie - również jakoś mnie do tych odwołań do II wojny światowej ciągnie, mimo tego, że nigdy nie są to tematy łatwe.
UsuńSkoro wzbudza refleksje, zaciekawia i przeplata przeszłość z teraźniejszością to warto ją przeczytać. Lubię takie opowieści.
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest tak książka Małgosiu - zgrabnie to podsumowałaś :)
UsuńBrzmi intrygująco. A nie słyszałam wcześniej o tej książce, jakoś mi umknęła :)
OdpowiedzUsuńWarto zwrócić na nią uwagę :)
UsuńMam i nie zawaham się po nią sięgnąć. :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze! ;)
UsuńTy piszesz smutek? Ja mówię biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńTak już zupełnie poważnie to tematyka wojenna od czasów liceum jest mi bardzo bliska i nie ominę żadnej powieści, która o niej mówi. Czytam o niej z różnych perspektyw, więc i ta przyniesie mi coś nowego. Jestem również ciekawa ksiażki o której wspomiałaś "Strasznie głośno, niesamowicie cicho". Tytuł ujmujący - mam nadzieję, że i takie jest jej wnętrze.
"Strasznie głośno, niesamowicie cicho" to piękna powieść - bardzo polecam. "Niemka" również jest ciekawa, warto ją przeczytać.
UsuńOdkąd zobaczyłam tę powieść w zapowiedziach, bardzo chcę ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki, żebyś miała okazję poznać tę historię :)
UsuńWydaje się, że jest to wartościowa historia poruszająca tematy zapomniane, bądź niedostatecznie poruszane. Jednakże, po przeczytaniu Twojej recenzji, historia nie poruszyła we mnie żadnej struny, która zachęciłaby mnie do czytania, więc pewnie sobie odpuszczę. Jednak na listę wpisuję dzieło Foera!
OdpowiedzUsuńRozumiem, też tak czasami mam, że coś tam w środku nie zadrga i wtedy wiem, że nie ma co się zmuszać do lektury :) A Foera bardzo polecam :)
UsuńChętnie przeczytam, już same cytaty mnie zachęcają!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, to wartościowa książka :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)