Donato Carrisi – Trybunał dusz
23.04.2017
Donato Carrisi, Trybunał dusz [Il tribunale delle anime], tłum. Jan Jackowicz, Albatros, 2017,496 stron.
Cykl: Paenitentiaria Apostolica, tom 1.
Świetna, świetna i jeszcze raz świetna! Wiem, że może to
niewiele mówi o książce, a jednak mówi bardzo dużo. To słowo bowiem towarzyszyło mi
właściwie już od pierwszych stron i aż do końca nie zbladło w obliczu tego, co
w „Trybunale dusz” zaserwował mi Donato Carrisi.
Mężczyzna, do którego przyjechała karetka to prawdopodobnie seryjny
morderca, na co wskazują pamiątki po ofiarach znajdujące się w jego domu.
Monica – członek zespołu ratunkowego – od razu kojarzy fakty, bo jedną z
zabitych kobiet była jej siostra. Pracująca w Mediolanie policjantka Sandra
Vega nie do końca radzi sobie po śmierci swojego męża – jako fotoreporter był
narażony na różne niebezpieczeństwa, ale oficjalnie jego śmierć była
nieszczęśliwym wypadkiem. Oczywiście dopóki kobieta nie zacznie bardziej drążyć
tematu. Marcus nie pamięta swojej przeszłości i ma tylko pewne przebłyski z
wydarzeń, które sprawiły, że był o krok od śmierci. U boku ma jednak kogoś, kto
pomoże mu wrócić do swojego życia - watykańskiego
penitencjariusza – członka pewnej organizacji, która od wielu wieków bada zło i
niejednokrotnie sprawia, że winny ponosi za nie odpowiedzialność. Teraz Marcus
musi odkryć co stało się ze studentką Larą, która nagle zniknęła. Wszystko
wskazuje na to, że ze sprawą związany jest wspomniany wcześniej seryjny
morderca. Problem w tym, że leży on w śpiączce i nikomu zbyt wiele nie powie.
Łatwo zauważyć, że w tej powieści pojawia się naprawdę sporo
wątków, a i tak te, o których wspominam, nie są jedynymi. Wszystko jednak
zgrabnie się ze sobą łączy, chociaż oczywiście dopiero z czasem zauważa się
różne zależności. W ogóle miałam wrażenie, że włoski pisarz stworzył taką
powieściową matrioszkę, w której poza główną zagadką pojawia się kilka
mniejszych – równie ciekawych. Wszystkie elementy rozplanowane są tak zgrabnie,
że nie tylko wzbudzają zainteresowanie, ale pozwalają na wielokrotne wysilanie
szarych komórek i koniec końców kilka przyjemnych w takich przypadkach
zaskoczeń. Nie było chwili, żebym się w czasie czytania nudziła, ciągle byłam
zaangażowana w kolejne wydarzenia i nieustannie odkrywałam jak przemyślana jest
cała ta historia.
Lubię sięgać po powieści, które dostarczają mi zajmującej
rozrywki i tak traktuję na przykład powieści Harlana Cobena, ale jeszcze
bardziej doceniam, gdy autor stawia nie tylko na skomplikowaną fabularnie
historię, ale tworzy również barwne opisy miejsc, porusza społeczne problemy i powołuje
do życia niejednoznacznych bohaterów. Do tej pory, chociaż w nieco innym stylu,
dostawałam te elementy w niektórych powieściach Dennisa Lehane’a („Miasto niepokoju”, „Rzeka tajemnic”. „Wyspa skazańców”, „Gdzie jesteś, Amando?”), z
którym Donato Carrisi trochę mi się kojarzy.
„Trybunał dusz” to dla mnie pewnego rodzaju odkrycie, bo nie
spodziewałam się aż tak dobrej powieści, a o włoskim autorze prawdę mówiąc nawet
wcześniej nie słyszałam. Pewnie po części dlatego jestem tak tym spotkaniem
zachwycona i prawdziwą konfrontacją tych świeżych jeszcze wrażeń będzie kolejna
książka z serii, czyli „Łowca cieni”. Jeżeli okaże się równie dobra, to Donato
Carrisi znajdzie we mnie wiernego czytelnika.
Garść cytatów:
„(…) myśl o nieświadomości nadchodzącej śmierci jest
pociechą tylko dla żywych”. (s. 38)
„Przedmioty mówią do nas z głębi swojego milczenia,
wystarczy umieć się w nie wsłuchać”. (s. 41)
„(…) jest coś gorszego niż obojętność na cierpienia innych
ludzi: banał, jakim próbuje się je złagodzić”. (s. 87)
„Pamięć potrzebna jest nam tylko po to, byśmy czuli się
szczęśliwi (…)”. (s. 159)
„Potwory także były kiedyś dziećmi (…)” (s. 190)
„Za dobro płaci się zawsze jakąś cenę, Marcusie. Zło nic nie
kosztuje”. (s. 405)
~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Paenitentiaria Apostolica
24 komentarze
Bardzo się cieszę, że Ci się podobała, bo sam wydałem na nią jakiś gruby hajs (chyba 10 zł), więc lepiej, żeby była dobra! ;D A porównanie do Lehane'a, to dla mnie cholernie dobra rekomendacje :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Tobie też się spodoba :) Lehane'a bardzo lubię - jeszcze nie stwierdzę, że Donato Carrisi jest równie dobry, bo to dopiero moje pierwsze z nim spotkanie, ale kto wie co będzie, gdy poznam jego kolejne książki :)
UsuńCzytałam kiedyś "Zaklinacza" tego autora i pamiętam, że mi się podobał na tyle, że kupiłam kolejny tom. Niestety 2 czeka jeszcze na swój czas.
OdpowiedzUsuńPoczeka, nie ucieknie :) A "Zaklinaczem" pewnie się zainteresuję jeżeli "Łowca cieni" mnie nie zawiedzie :)
UsuńWspaniale czytało mi się Twój tekst, z którego aż buchał entuzjazm i oczarowanie powieścią :)
OdpowiedzUsuńAch, cieszę się, że to poczułaś, bo właśnie entuzjazm mnie przepełniał i w trakcie czytania, i po lekturze :) A bywam marudna jeżeli chodzi o takie powieści, a tutaj w ogóle nie miałam ochoty, by się czegoś przyczepić :)
UsuńBardzo mnie zachęciłaś, zwłaszcza, że z włoskiej literatury nie znam zbyt wielu autorów (Castagno, Galdino, Guareschi i Camillerri - to chyba wszyscy), a bardzo chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńU mnie też jakieś pojedyncze nazwiska się pojawiły, ale tak naprawdę chyba nikt szczególnie godny zapamiętania. Cieszę się więc, że jest Carrisi - oby nie zawiódł w innych powieściach.
UsuńTak jak Ty, nie słyszałam wcześniej o tym nazwisku. Wciąż z tym gatunkiem jestem na bakier, ale zaintrygowałaś mnie tą książką. Jednak w pierwszej kolejności musze sięgnąć po te pozycje Lehane, które polecasz :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Lehane to klasa i polecam go mocno :)
UsuńGdyby nie Twoja opinia, ja raczej uwagi na "Trybunał dusz" bym nie zwróciła. Już pierwszy akapit skutecznie mnie przekonał - chciałabym poczuć te wszystkie emocje, jakie Tobie towarzyszyły podczas lektury :)
OdpowiedzUsuńTo świetne uczucie, gdy książka tak od początku do końca trzyma poziom i nie zawodzi - mam nadzieję, że też to poczujesz :)
UsuńZastanawiałam się nad nią przy zamawianiu, ale ostatecznie zdecydowałam się na Ludzi doskonałych. Też była bardzo dobra, ale... kurcze, narobilas mi na ten tytuł cholernej ochoty ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziesz miała okazję przeczytać, a wtedy już się nie wahaj :)
UsuńAleż nakręciłam się na tę książkę po Twojej recenzji! Na pewno przeczytam, bo również lubię takie pogmatwanie wątków oraz historię poruszającą ważne tematy.
OdpowiedzUsuńŚwietnie byłoby porównać wrażenia :)
UsuńPo tak pozytywnej opinii muszę do książki zajrzeć :). Wiele ciekawych wątków i intrygujący zarys fabuły.
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam i polecam raz jeszcze :)
UsuńCzytała dotąd jedną powieść Carrisi, "Hipoteza zła". Z tego co piszesz i ta historia wbija w fotel ;) Zamówiłam sobie właśnie polecane przez Ciebie "Z cienia" a "Trybunał dusz" wciągam na listę, może znajdzie się w czerwcowym koszyku :)
OdpowiedzUsuńJestem mocno ciekawa jak odbierzesz "Z cienia", bo to na tyle specyficzna książka, że trudno przewidzieć, czy się w niej odnajdziesz :) "Trybunał dusz" polecam jednak bez wahania :)
Usuń"Świetna" - Kasiu - to kwintesencja wszystkiego. Jeżeli już od pierwszych stron w głowie rozbrzmiewa to słowo, to oznacza tylko znakomity wybór :D
OdpowiedzUsuńRównież lubię książki, które prócz waloru czysto rekreacyjnego stanowią również bodziec intelektualny, wchłaniając w swą substancję czytelnika, pozwalając mu na swoistą grę, podążanie za tropami pozostawionymi przez twórcę. Miło czytać, że spotkanie z autorem dotychczas nieznanym okazało się tak owocne. Oby jak najwięcej pomyślnych zaskoczeń! :)
To faktycznie szalenie przyjemne, gdy książka wzbudza tak dużo pozytywnych emocji i aż chce się o niej pisać i ją polecać :) Dobrze odnajduję się w takich czysto rozrywkowych powieściach, ale jednak takie w stylu "Trybunału dusz" doceniam bardziej, bo i na dłużej zostają w pamięci :)
UsuńRecenzja brzmi bardzo zachęcająco, dlatego tym szybciej dodaję "Trybunał dusz" do książek, które z chęcią przeczytam. Dzięki za kolejną książkową inspirację :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie jest móc polecać dobre książki, gdy się na takie trafia, więc nie ma za co :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)