Agnieszka Wojdowicz – Niepokorne. Judyta

1.11.2016


Agnieszka Wojdowicz - Niepokorne. Judyta, Nasza Księgarnia, 2016,  419 stron.
Cykl: Niepokorne, tom 3

Cieszyłam się na trzeci tom serii „Niepokorne” Agnieszki Wojdowicz, bo wiedziałam, że główną rolę odegra w nim Judyta – bohaterka, która już wcześniej najbardziej mnie intrygowała. Byłam ciekawa czy będzie potrafiła ułożyć sobie na stałe życie w Wiedniu i na ile przeszłość wpłynie na jej dalsze postępowanie. O Elizę byłam w gruncie rzeczy spokojna, bo jej małżeństwo z Antonem już w drugim tomie wydawało się szczęśliwe i oparte na solidnych podstawach, ale otwarta pozostawała kwestia jej babci, która ze względu na tragiczne doświadczenia sprzed lat, nie potrafiła zaakceptować austriackiego męża wnuczki. Po wybuchowej i społecznie zaangażowanej Klarze można się spodziewać wszystkiego, więc w jej przypadku liczyłam na ciekawy rozwój wydarzeń. Trzeci tom dostarczył mi wielu odpowiedzi, ale jednocześnie był rozstaniem z bohaterkami, które naprawdę polubiłam.

Minęło kilka lat od zdarzeń, jakie miały miejsce w drugim tomie - „Niepokorne. Klara”. Eliza i Anton stali się przez ten czas rodzicami dwójki dzieci i prowadzą stosunkowo ustabilizowane życie; Klara jest z Andrzejem, którego - trochę dla siebie niespodziewanie – obdarzyła uczuciem. Nie myśli jednak o ślubie, a czas i energię poświęca w dużej mierze zaangażowaniu w działalność socjalistów; Judyta mieszka w Wiedniu z Maxem, wychowuje ich sześcioletnią córkę Hanię i nadal projektuje piękne batiki, za które nie raz została doceniona. Mogłoby się wydawać, że wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, ale czy faktycznie zapomniała o Krakowie i Maurycym?

Z entuzjazmem podeszłam do czytania, a jednak ku mojemu zdziwieniu przez pierwsze kilkadziesiąt stron czułam się w pewnym sensie zobojętniała na powoli toczącą się akcję. Nie potrafiłam jakoś przejąć się życiem znanych bohaterek, ponownie zaangażować się w ich codzienność i wyczekiwać na to, co będzie dalej. A przecież przed lekturą czekałam! Zaczynałam się już obawiać, że przez całą książkę tak trochę mimochodem przepłynę i nie zostanie mi po niej zbyt wiele wrażeń, ale na szczęście taki scenariusz się nie ziścił. W pewnym momencie znowu przeniosłam się do Polski pod zaborami, tym razem początku XX wieku i z niepewnością obserwowałam to, co działo się w między innymi w Warszawie, ale też - przede wszystkim - u Klary i Judyty.


Agnieszka Wojdowicz nie straciła umiejętności sprawnego uchwycenia czasów, w których umieściła akcję, a w trzecim tomie doceniam w tym kontekście szczególnie nastrój niepokoju – strajki, niebezpieczne wyprawy przez granicę i przytłoczenie rosyjskimi rządami, aresztowania (i z drugiej strony nieco mniej brutalną rzeczywistość w Galicji), ale też pomniejsze elementy, takie jak częste nawiązywanie do noszonych w tamtych czasach strojów. Dla jednych może się to wydawać mało ważne, ale mi pozwoliło jeszcze lepiej się odnaleźć tamtych realiach.

Klara nadal jest tą samą upartą dziewczyną, której nie potrafiłam do końca przyklasnąć, ale muszę też przyznać, że związek z Andrzejem niespiesznie ją zmieniał. Za każdym razem, gdy udawała się w konspiracji do Warszawy czułam, że już za moment, już za chwilę może się coś wydarzyć. Byłam ciekawa (i momentami nieco niecierpliwa) jak autorka poprowadzi ten wątek i teraz myślę  - nie chcąc zdradzać zbyt wiele - że wybrane rozwiązanie dodało historii autentyczności.

Judyta natomiast tylko pozornie wydawała się ustatkowaną kobietą – w rzeczywistości ciągle  nie do końca potrafiła się odnaleźć w nowej roli, nieustannie wypatrując wielkiego szczęścia, o jakim w skrytości ducha marzyła. Hania była jej całym światem, a Max z oddaniem i miłością o nie dbał, ale w niej ciągle kryła się przeszłość i poczucie, że chce czegoś więcej. Nie zaskoczyło mnie to, jak potoczyły się jej losy, bo taki wariant siedział mi gdzieś w głowie, ale też z ciekawością obserwowałam wszystkie targające nią emocje i chwile zagubienia. Jej postępowanie wydawało mi się z jednej strony zupełnie nieroztropne, ale z drugiej rozumiałam to ciągłe rozdarcie.

„Niepokorne. Judyta” to książka, która pokazuje jak wiele zależy od nas samych, ale też jak momentami nie mamy na różne rzeczy wpływu. To historie kobiet, które żyły w trudnych dla siebie czasach i niejednokrotnie musiały walczyć, by pokazać, że mają prawo o sobie decydować. Jednocześnie każda podjęta decyzja wiązała się konsekwencjami - czasami żalem i smutkiem za tym, co się utraciło, a innym razem radością, że udało się odmienić swój los. Przykro mi rozstawać się z tą serią, ale myślę też, że to dobry moment, by właśnie w takim jej kształcie postawić ostatnią kropkę.


  Garść cytatów:

Żyć się nie da, dobrodzieju, w podobną zawieruchę, a i śmierć w taki czas niepiękna”. (s. 100)
Niepokorne
Eliza | Klara | Judyta

~~*~~
Za książkę dziękuję księgarni Platon24
~~*~~
Wyzwanie: Polacy nie gęsi

Zobacz również

26 komentarze

  1. Chciałabym sięgnąć kiedyś po tę serię, ale na razie mam trochę książek do czytania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Seria nie ucieknie, kiedyś może po nią sięgniesz :) A warto!

      Usuń
  2. A ja zawsze najbardziej lubiłam Elizę... czytałam całą serię i bardzo mi się podobała, choć chyba ten tom najmniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Elizy czułam dużą sympatię, ale po pierwszym tomie nie intrygowała mnie już tak bardzo, może dlatego, że było jej znacznie mniej :)

      Usuń
  3. Początki XX wieku ostatnio często spotykam w literaturze i przyznaję, że takie tło bardzo mi odpowiada. Nie znam tej serii, ale kiedyś chętnie ją przeczytam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy i drugi tom do koniec XIX wieku, ale tak czy inaczej warto przeczytać :) Zachęcam, Miłko! :)

      Usuń
    2. Przełom wieków też stanowi dobre tło dla powieści więc dodatkowo mnie to zachęca :)

      Usuń
  4. Nie znam jeszcze tego cyklu, ale chętnie po niego sięgnę. Głównie czas i miejsce akcji mnie przyciągają, chociaż nie przeczę, że bohaterki też wyglądają na ciekawie zarysowane postaci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem Dominiko ciekawa czy się w tej serii odnajdziesz :) We mnie budzi dużo sympatii :)

      Usuń
  5. Bardzo ciągnie mnie do tej serii, uwielbiam takie klimaty, z przyjemnością się z nią zapoznam, to może być naprawdę bardzo interesująca przygoda czytelnicza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że we mnie ta seria nawet po dłuższym czasie będzie budziła ciepłe uczucia :) Udanej lektury Ci Izabelo życzę :)

      Usuń
  6. czyli ten: leci baba po pierwsze tomy :D pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta seria to zdecydowanie coś dla mojej mamy, ale przyznam, że i ja mam zaczynam mieć ochotę na książki pani Wojdowicz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsuń mamie, a może sama się skusisz, kto wie? :)

      Usuń
  8. Seria ciekawa i zamierzam po nadrobieniu zaległości po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to Małgosiu cieszy - na pewno warto :)

      Usuń
  9. Początkowo wydawało mi się, że ta seria nie wpasowuje się w mój gust czytelniczy. Jakże pomyliłam się, kiedy przejrzałam pierwszy tom... Muszę go w końcu dorwać w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to słyszeć :) Warto poznać bliżej Elizę, Klarę i Judytę :)

      Usuń
  10. Ta seria co jakiś czas rzuca mi się w oczy. Może kieeeedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Aniu, wiem - lista książek do przeczytania wcale się nie chcę zmniejszać, prawda? :)

      Usuń
  11. Ja właśnie od dłuższego już czasu czytam ,,Klarę" i jakoś nie mogę przez nią przebrnąć...nie wiem sama dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tak ciężko Ci idzie, może to po prostu nie ten moment na lekturę? :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy