Katarzyna Berenika Miszczuk – Druga Szansa
27.08.2016
Katarzyna Berenika Miszczuk, Druga Szansa, Uroboros, 2013, 350 stron.
Zdarzają się w chwile, w których wymazanie z pamięci różnych
rzeczy wydaje się furtką do szczęścia i pozbycia się zżerających od środka
obrazów i słów. Zapomnienie kusiło przez chwilę na przykład Marca z powieści „Odłamek”
Sebastiana Fitzka, ale i on szybko zrozumiał, że straciłby w pewnym sensie
siebie. Z pustką w głowie budzi się dziewczyna – mówią jej, że nazywa się
Julia, ma dwadzieścia dwa lata i znajduje się w ośrodku Druga Szansa, gdzie
trafiają ludzie pozbawieni w wyniku różnych zdarzeń (w jej przypadku pożaru) pamięci
i bliskich. Rzeczywiście nie jest w stanie niczego sobie przypomnieć, a obce
wydaje się nawet odbicie w lustrze. Może z ufnością podejść do swojej
terapeutki Zofii, która chce zostać jej przyjaciółką, z pokorą przyjmować
podawane leki i wierzyć we wszystko, co o jej przeszłości powiedzą pracownicy
ośrodka. Pytanie – wy byście uwierzyli?
Sytuacja, w jakiej znalazła się Julia jest niepokojąca z
wielu względów – dziewczyna słyszy tajemnicze głosy, prześladują ją kruki (od
razu skojarzyło mi się to z powieścią Katarzyny Mlek „Zapomnij patrząc na słońce”, chociaż podobieństw poza tym jest niewiele - może poza ogólnym klimatem
szaleństwa), pacjentka z pokoju obok straszy ją śmiercią, terapia wydaje się
wcale nie przynosić efektów, a Druga Szansa przywodzi na myśl nadzieję lepszego
życia tylko z nazwy. Najbardziej jednak frapujące jest przekonanie, że po
utracie pamięci człowiek staje się czystą kartą, którą inni mogliby zapisać
tak, jak im to odpowiada. Ta perspektywa wydawała mi się najbardziej
przerażająca.
Julię wyróżniło to, że znalazła się w nietypowej sytuacji i
była zmuszona w jakiś sposób sobie z nią poradzić. Nie sprawiło to jednak, że
jakoś mocno się do niej przywiązałam – być może dlatego, że patrzyłam na jej
działania z ograniczoną ufnością, nie do końca wiedząc czy to nie w niej samej
kryje się cała tajemnica. Mimo poczucia, że portrety psychologiczne bohaterów
mogłyby być głębsze, za atut uznaję wzbudzenie we mnie wrażenia, że niczego nie
powinnam zakładać z góry i każdy może mieć coś do ukrycia.
Nie zaczytałam się w książce Katarzyny Bereniki Miszczuk od pierwszych stron, bo prawdę mówiąc początek wydawał mi się nieco toporny i w jakimś sensie nienaturalny. Na szczęście to wrażenie minęło dosyć szybko, a zastąpiła je ciekawość do czego cała ta historia prowadzi. Przewracałam kolejne strony, obserwowałam jak radzi sobie Julia i zaintrygowanie mieszało się we mnie z obawą o finał powieści. „Druga Szansa” skojarzyła mi się z dmuchaniem balonika wypełnionego niepewnością o to, co jest prawdą, a co tylko halucynacją, który na końcu mógł nie wytrzymać presji i zamiast pęknąć z wielkim hukiem – tylko żałośnie wypuścić nagromadzone emocje. Autorka uplasowało się gdzieś pomiędzy skrajnościami - nie zastosowała rozwiązania, które by mną jakoś mocno wstrząsnęło, ale miałam poczucie, że nieźle poradziła sobie z zamknięciem stworzonej przez siebie historii.
Katarzyna Berenika Miszczuk napisała dobrą powieść, która
niemal do ostatniej strony gryzie (a może lepiej byłoby napisać, że dziobie,
skoro kruki odgrywają tu tak ważną rolę) i wywołuje niepokój. Lubię takie
historie, doceniam umiejętnie budowany klimat i chociaż zakończenie pozostawiło
pewien niedosyt, bo nie zaskoczyło mnie tak mocno, jak tego chciałam to i
tak uważam, że pozostawiło pewną przestrzeń do domysłów, a książce warto dać szansę. Wystarczy jedną.
Garść cytatów:
„- Tu wcale nie jest śmiesznie. Jedna kobieta na moim
piętrze mówi, że słyszy, jak w nocy mordują ludzi. Podobno często mieszkańcy
Drugiej Szansy umierają”. (s. 54)
Wyzwanie: Polacy nie gęsi
Wyzwanie: Polacy nie gęsi
15 komentarze
Mroczny klimat powieści, oj mroczny. Nie wiem, czy na miejscu bohaterki uwierzylabym terapeutce i nigdy nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie jest aż tak bardzo mrocznie wbrew pozorom, ale niepokojąco pod pewnymi względami już tak :)
UsuńCzytałam niedawno tę powieść i niestety na mnie większego wrażenia nie zrobiła. Myślę, że bardziej może się podobać młodszym czytelnikom, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z tego typu historiami. Ale czytało się w miarę przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńMoże to jest to - chociaż o utracie pamięci coś tam miałam okazję czytać, to w takim klimacie niezupełnie, więc całkiem miło spędziłam przy niej czas :)
UsuńBrzmi intrygująco, ale nie wiem czy na tyle, bym sięgnęła to ten tytuł. Nie mówię nie, ale na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie i doskonale rozumiem :)
UsuńMuszę w końcu zapoznać się z książkami tej autorki. W planach mam serię "Ja, diablica" :)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Mnie przyznam ta seria jakoś za bardzo nie kusi, ale chętnie poczytam o niej u Ciebie i kto wie - może się przekonam? :)
UsuńTeż lubię wyczuwalny niepokój w podobnych powieściach. Tu przyciąga mnie też sama fabuła. Chętnie poznam tę historię. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Miłko, mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńPiękna okładka - to po pierwsze. Intrygujący opis - to po drugie. Ale te różne wady, które zauważyłaś trochę mnie niepokoją. Obawiałabym się, że ta toporność nie minęłaby mi po kilkudziesięciu stronach i męczyłabym się z lekturą. No i szkoda, że nie zaskakuje aż tak, jak powinna. Ale może kiedyś znajdę w bibliotece i sprawdzę, jakie będą moje wrażenia. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Rozumiem Twoje obawy :) Ale gdybyś miała kiedyś okazję i czas to warto spróbować :)
UsuńPolecam "Szeptuchę" tej pisarki ;-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o niej, może rzeczywiście się skuszę :)
UsuńIntrygująca fabuła i chętnie przyjrzałabym się jej bliżej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)