Nicholas Sparks - Wybór
16.05.2015
Zanim zaczęłam lekturę „Wyboru”, gdzieś z tyłu głowy
pojawiały mi się urywki opinii, które na temat prozy Nicholasa Sparksa
słyszałam. Z jednej strony zachwyty nad lekkim piórem i umiejętnością
poprowadzenia historii, z drugiej przekonanie, że dużo większe wrażenie robią
filmy tworzone na podstawie książek autora, niż one same. Byłam bardzo ciekawa
jakie wrażenie pisarz zrobi na mnie, a chociaż próbowałam się nie nastawiać na
wielkie emocje, to jednak miałam nadzieję, że książka zdoła mnie na tyle
poruszyć, żebym bez chwili wahania mogła sięgać po kolejne tytuły.
Sąsiedzka znajomość Travisa i Gabby to szybka (ekspresowa
bym nawet powiedziała) historia wzlotów i upadków. Jest złość i wyrzuty,
przeprosiny, rosnące zainteresowanie i nagle okazuje się, że coś ewidentnie
wisi w powietrzu. Problem w tym, że kobieta ma chłopaka, którego kocha (a
przynajmniej tak usilnie twierdzi) i z którym zamierza spędzić resztę życia, a z
kolei Travis raczej nie jest zainteresowany jedynie przyjaźnią. Coraz trudniej
będzie zachować dystans, szczególnie gdy mieszka się tak blisko siebie i
nadarza się wiele okazji do wspólnego spędzania czasu.
Banalnie, bardzo banalnie, co pewnie nie uszło Waszej uwagi.
Czasami potrafię jednak przymknąć na to oko, jeżeli akurat takiej lekkiej,
niewymagającej lektury potrzebuję i gdy braki fabularne rekompensują inne
elementy. Od początku czytało mi się „Wybór” wyjątkowo dobrze i płynnie, więc
postanowiłam się nie zrażać i poczekać na rozwój wydarzeń. Od razu muszę zaznaczyć
(ech, zupełnie nie buduję napięcia, wiem), że zaskoczeń do samego końca nie
było - wprawdzie jeden wątek mógłby uchodzić za taki, który miał czytelnika
wprawić w osłupienie, ale po pierwsze nie był znowu aż tak nieprzewidywalny, po
drugie na takie rozwiązanie naprowadza jedno malutkie zdanie w tylnej części
okładki. Możecie być jednak pewni, że historia nie ograniczy się jedynie do
zrelacjonowania sąsiedzkiej znajomości Gabby i Travisa.
Nie tak dawno, przy okazji pierwszego spotkania z Richardem
Paulem Evansem, postawiłam mu podobny zarzut – że w stworzonej historii nie ma
żadnego powiewu świeżości. Okazuje się jednak, że mimo wszystko „Wybór” jakoś
bardziej przypadł mi do gustu niż „Papierowe marzenia”. W obu przypadkach nie
było zachwytu i ogromnych emocji, ale chyba po prostu styl Nicholasa Sparksa
bardziej do mnie przemówił. A może to kwestia odpowiedniego nastroju na taką
powieść?
Nie zapamiętam na długo bohaterów, których stworzył autor,
ale w chwili czytania sprawdzili się w swojej roli – byli trochę typowi,
ale jakoś zgrabnie w całą historie wpasowani – na tyle, że nie zgrzytałam
zębami (no dobrze, może raz się zdarzyło) na sposób ich wykreowania. Czasami
trudno było mi zrozumieć Gabby (nie pojmuje zachowania w stylu – kocham swojego
chłopaka, ale wbrew wszystkiemu zbliżam się do innego), z drugiej jednak strony
nie oznacza to, że jej postępowanie nie było autentycznie przedstawione.
Całkiem dobrze sobie Nicholas Sparks poradził z przedstawieniem wewnętrznie
rozdartej kobiety, która nie do końca jest szczęśliwa, a gdy na horyzoncie
pojawia się szansa na zmianę, miota się nie wiedząc jak postąpić. Travis
natomiast ma dosyć uporządkowane (ale nie nudne, lubi czuć dreszcz adrenaliny)
życie – jest weterynarzem, ma świetnych przyjaciół i jedyne czego w tym obrazku
brakuje to, jak się pewnie domyślacie, ukochana kobieta.
Mam poczucie, że jestem dla Nicholasa Sparksa w jakimś
sensie stosunkowo wyrozumiała, pewnie dlatego, że koniec końców mimo wszystkich
tych mniej udanych elementów, miło spędziłam czas, przyjmując całą historię
zawartą w „Wyborze” taką, jaka jest. Po trudnej i rozrywającej serce „Zorkowni”
Anny Kalugi, potrzebowałam czegoś przewidywalnego i zwyczajnie lekkiego w odbiorze. Autor trafił w
moment i nawet jeżeli nie uważam, żeby ta powieść była wyjątkowa i niosła ze
sobą ogromne pokłady emocji, to przyjemnie mi się ją czytało. Zobaczymy jak
będzie następnym razem – wtedy pewnie podejdę do prozy Sparksa bardziej
krytycznie. A może dam się jednak zachwycić - nigdy nic nie wiadomo, prawda?
Garść cytatów:
„Tak to jest z dziećmi rodziców szczęśliwych w małżeństwie.
Dorasta się w przekonaniu, że bajki się ziszczają”. (s. 52)
Inne książki Nicholasa Sparksa na K-czyta
41 komentarze
Kto by nie znał tego nazwiska? :D
OdpowiedzUsuńMoja ciocia jest ogromną fanką twórczości Sparksa!
Bierze tytuły w ciemno!
Ja niestety - choć "Ostatnia piosenka" mnie wzruszyła, jakoś mocno się nie zachwycam.
I mnie do zachwytu daleko, ale to była miła lektura, taka, jakiej akurat potrzebowałam :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, więc nawet nie mogę wypowiedzieć się na temat jego twórczości, jest jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńA planujesz lekturę jakiegoś konkretnego tytułu? :)
UsuńMam dziwne wrażenie, że ją czytałam kiedyś, a z drugiej strony jakoś dokładnie sobie tego nie przypominam... Niemniej, Sparksa lubię, choć czasami się rozbijam o to, jak schematycznie pisze. No cóż, zdarza się
OdpowiedzUsuńTo taka historia, że może brzmieć znajomo, nie jest specjalnie oryginalna ;)
UsuńMoja przyjaciółka jest wielką fanką Nicholasa Sparksa. Pożyczyła mi książkę "Ostatnia piosenka" i bardzo mi się spodobała może kiedyś sięgnę po inne jego powieści. Teraz jednak muszę się jej zapytać czy czytała tą książkę,którą ty. :)
OdpowiedzUsuńJeśli tamta Ci się podobała to warto spróbować z kolejnymi ;)
UsuńCzytałam tylko "Pamiętnik" Sparksa i mimo że mi się podobał to jakoś nie sięgnęłam po inne jego książki. Odstrasza mnie ta przewidywalność i trójkąty miłosne :P
OdpowiedzUsuńTe trójkąty to typowe zagranie w jego książkach? Przewidywalność to ogólnie zło, ale czasaaami przymykam na nią oko.
UsuńBardzo lubię twórczość tego pisarza, szczególnie uwielbiam ekranizacje na podstawie jego powieści. ''Wyboru'' nie znam, ale będę miała go na uwadze.
OdpowiedzUsuńMyślę cyrysiu, że by Ci się "Wybór" spodobał jeśli prozę Sparksa lubisz :)
UsuńCzytałam, podobała mi się ogromnie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka tak bardzo przypadła Ci do gustu :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej z książek autora i chciałabym to zmienić.
OdpowiedzUsuńEkspertem nie jestem, więc nie wiem czy "Wybór" to najlepsza opcja na pierwsze spotkanie, ale myślę, że nie nastawiając się na wielkie zaskoczenia można czerpać przyjemność z lektury :)
UsuńKiedyś czytałam 'Pamiętnik' Sparksa. Czyta się to dobrze.
OdpowiedzUsuńPo "Wyborze" widzę, że Sparks ma lekkie pióro i łatwo się przemyka przez kolejne strony :) "Pamiętnik" całkiem możliwe, że przeczytam.
UsuńUwielbiam Sparksa! W jego książkach oprócz wątku miłosnego występują też inne często trzymające w napięciu.Nie czytałam tej książki ale pewnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam www.filigranoowa.blogspot.com
Dobrze, że nie ogranicza się tylko do wątków miłosnych, to się ceni :)
UsuńTej książki Sparksa nie czytałam. Ale rzeczywiście coś w tym jest, że niektóre filmy są lepsze od jego książek.
OdpowiedzUsuńPodobno szykuje się filmowa wersja "Wyboru" i ciekawa jestem jak ta historia pokazana zostanie na ekranie :)
UsuńDawniej Sparks mnie zachwycał (jeszcze wtedy gdy czytałam tę książkę). Teraz zauważyłam, że po prostu traktuję jego książki jak lekkie czytadła :)
OdpowiedzUsuńTakie lekkie czytadła też czasami są potrzebne :)
UsuńJa naprawdę bardzo miło wspominam tą książkę. Jeszcze jakiś rok temu zachwycałam się prawie każdą jego książkę, ale na razie mój entuzjazm nieco opadł. Jego ostatnia książka "Najdłuższa podróż" nieco mnie rozczarowała :<
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
Cieszę się, że ją miło wspominasz :) A co do mniejszego entuzjazmu to może to też przesyt jego powieściami? ;)
UsuńSparks to swego rodzaju klasyk, każdy prędzej czy później po niego sięgnie. Ja osobiście lubię go za jego lekkość w pisaniu i emocjonalność. Coś niesamowitego. :)
OdpowiedzUsuńO tak, tej lekkości odmówić mu nie można :)
UsuńJaosobiście polecam Ci Bezpieczną przystań, najlepszą książkę autora, która ma w sobie jeszcze cząstkę,małą cząstkę thillera :)
OdpowiedzUsuńO, to mogłoby mi się spodobać! Dziękuję za polecenie ;)
UsuńJeśli chodzi o wspomniane przez Ciebie "Papierowe marzenia", to dokładnie takie samo wydanie wylądowało ostatnio na mojej półce;)
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy: Sparks jest naprawdę dobry od czasu do czasu, w ramach odprężającej lektury. Ale to już wiesz;) Wystarczy nie sięgać po jego książki zbyt często i uważnie dobierać tytuły;)
I takie książki też się przydają ;)
UsuńSparksa kojarzę przede wszystkim z ekranizacji "Pamiętnika". Jakoś zawsze bałam się sięgać po jego prozę z obawy, że nie dorówna filmom. Nie wiem czemu krąży o tym autorze taka opinia. Moja koleżanka po lekturze "Bezpiecznej przystani" stwierdziła, że Sparks pisze bardzo banalnie. Szybko się czyta jego książki, ale nic z nich nie zostaje. Może powinnam się sama przekonać:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak pozostałe tytuły, ale "Wybór" jest dosyć banalny, chociaż niepozbawiony uroku i jako lekka lektura się sprawdza :)
UsuńPowieści Sparksa czytam na jednym oddechu i bardzo szybko o nich zapominam. Ot, lekkie czytadła idealne dla zabicia czasu.
OdpowiedzUsuńDobre rozwiązanie, gdy ma się chęć na coś niewymagającego ;)
UsuńOd Sparksa czytałam "Ostatnią piosenkę" po oglądnięciu filmu i to od tej książki zaczęłam ubóstwiać tego pisarza. Czytałam jeszcze "Anioła stróża", który mnie totalnie rozwalił końcówką i "Noce w Rodathe", które mnie rozczuliły i wzruszyły. Reszta książek Sparksa jest obowiązkowa dla mnie i zamierzam wszystkie przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
W takim razie czekam też na wrażenia z "Wyboru", a Twoje typy wezmę pod uwagę, gdy będę chciała przeczytać kolejną książkę autora :)
UsuńCzytałam większość książek Sparksa, ale ta jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, "Wybór" to jedna z najlepszych książek Sparksa. Może nie jestem wymagająca? Z niecierpliwością czekam na ekranizację :)
OdpowiedzUsuńEkranizację chętnie obejrzę ;-) Wiesz, może do Ciebie Sparks jednak mocniej trafia ;)Mam na półce jego "Pamiętnik", więc zobaczymy czy mnie oczaruje przy kolejnym spotkaniu :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)