Stephen King - Dolores Claiborne
10.04.2015
Stephen King, Dolores Claiborne, tłum. Tomasz Mirkowicz, Albatros, 2004, 256 stron.
Zdążyłam się już przekonać (chociażby przy okazji „Lśnienia”
czy „Misery”), że Stephen King potrafi genialnie wnikać w psychikę swoich
bohaterów i robi to z taką wprawą, jakby na czas pisania książki patrzył na
świat ich oczami. Ta umiejętność jest jednym z tych elementów, które cenię u
niego najbardziej, bo dopracowany portret psychologiczny i ukazanie tego, co
drzemie w ludzkim umyśle może przerażać znacznie bardziej niż groza zaserwowana
w innej, może bardziej oczywistej, formie. Dolores Claiborne nie jest wprawdzie
przykładem bohaterki budzącej strach, ale na pewno jest postacią mocno
fascynującą i jej kreacja idealnie pokazuje, że w Stephenie Kingu kryje się niezwykle uważnym obserwator ludzkich
zachowań i pisarz potrafiący tę zdolność przekuć w świetną powieść.
Little Tall Island to jedno z tych miejsc, w których wszyscy
wiedzą o sobie wszystko, a plotka ma niemal nieograniczoną siłę rażenia. Od prawie
trzydziestu lat wśród wielu mieszkańców panuje przekonanie (najczęściej
wypowiadane ściszonym głosem, raczej nie prosto w twarz), że latem 1963 roku, gdy na niebie obserwować można było zaćmienie słońca, Dolores Claiborne zabiła swojego męża. Oficjalnie żadnych zarzutów jej nie
postawiono, ale dla wierzących w jej winę wyglądało to na działanie bitej
kobiety, która nie mogła już wytrzymać życia u boku alkoholika. Druga strona
medalu, ta której nie widać na pierwszy, a czasem nawet i na drugi rzut oka,
pokazuje, że chociaż Dolores doświadczyła przemocy, a Joe lubił pociągać z
kieliszka, to żaden z tych dwóch powodów nie był tym, który przesądził o
morderstwie. O tym, że rzeczywiście było to zabójstwo kobieta opowie sama po
wielu latach i to w okolicznościach, w których podejrzana będzie o kolejne.
Śmierć wiekowej Very Donovan, pozostającej pod opieką teraz już ponad
sześćdziesięcioletniej Dolores, budzi spore wątpliwości policji. Może się
okazać, że nic nie jest takie jak się początkowo wydawało, a chociaż pozory potrafią
stanowić barierę ochronną, to krzywdzić mogą równie mocno.
Łatwo jest poddać się pierwszemu wrażeniu, z czasem
przekonując, że ta początkowa ocena stanowi tylko ułamek prawdy, a czasem
zwyczajnie się z nią mija. Tytułowa bohaterka z pierwszych stron książki
wydawała mi się buńczuczna, trochę złośliwa i raczej nie bardzo wzbudzająca
sympatię. Oczywiście dopóki była postacią wyrazistą i zajmującą, dopóty nie
stanowiło to jakiegoś problemu (lepszy bohater irytujący niż zupełnie
bezbarwny) i Dolores jest intrygująca przez całą powieść, ale w miarę odkrywania
jej historii, poznałam ją znacznie lepiej, a to pozwoliło mi zobaczyć nie tylko
to, co widoczne na pierwszy rzut oka. Nie miała życia usłanego różami, ale
zawsze sobie jakoś radziła i potrafiła uczyć się na błędach. Chociaż nigdy tak
naprawdę nie kochała męża, to fakt ten nie był największą rysą w ich
małżeństwie. Była pracowita, ciągle zabiegana, ale troskliwa i kochająca wobec
trójki swoich dzieci. Prosta, ale jednocześnie mądra i zdolna walczyć o swoje. Przez
długi czas pozwalała mężowi podnosić na siebie rękę, ale pojawił się moment
w którym się postawiła. Nie znajdziecie tu kobiety całkowicie stłamszonej i
zastraszonej, a powód dla którego zabiła Joego nie będzie tak oczywisty, jak początkowo
mogłoby się wydawać.
Stephen King stał się kobietą – przynajmniej na czas
tworzenia tej historii. Tak autentycznie wcielił się w rolę Dolores Claiborne,
stawiając ją w roli narratora, że nawet znając już trochę jego pióro i talent,
byłam pod dużym wrażeniem. To psychologiczny majstersztyk – przemyślany i
niezwykle sprawnie skonstruowany, na tyle prawdziwy, że autor prawie zupełnie
znika z pola widzenia, a na jego miejsce pojawia się bohaterka z krwi i kości. Prawie,
bo Dolores Claiborne posiada typową dla Stephena Kinga zdolność obserwowania
innych i wyciągania, nad wyraz często trafnych, wniosków. Dzięki temu tak
dobrze poznajemy również chociażby Verę – kobietę niezwykle zasadniczą, często
też wredną i złośliwą, której codzienność jest tak uporządkowana (prześcieradła
przypięte zawsze sześcioma klamerkami, równiutko rozwieszone), że każde
odstępstwo od narzuconych przez nią reguł wydaje się zbrodnią. Wszystko musi
funkcjonować tak, jak ona tego chce, ale za tym przywiązaniem do ustalonego
porządku może kryć się coś więcej niż zwykłe widzimisię bogatej matrony. Każdy
ma jakąś przeszłość, a w niej zdumiewająco często skrywane są tajemnice, o
których nie chce się pamiętać, ale które i tak wpływają na późniejsze życie.
Wyobraźcie sobie też, że w istocie całość opiera się jedynie
na trwającym kilka godzin zeznaniu Dolores, która swoją opowieścią przenosi nas do wydarzeń z przeszłości. Książka zupełnie na tym nie traci – wręcz przeciwnie. Zabieg to odrobinę
ryzykowny, bo trudniej w takim przypadku utrzymać uwagę czytelnika, ale Stephen
King wiedział co robi, decydując się na takie rozwiązanie. Powieść jest tak
wciągająca, że trudno się od niej oderwać, a wrażenia jakie po sobie pozostawia
mają na tyle wyrazisty charakter, że o tym tytule na pewno długo nie zapomnę.
Takich powieści autora życzyłabym sobie jak najwięcej.
Garść cytatów:
„Żadna siła nie powstrzyma ludzi od tego, żeby myśleli o
kimś najgorsze, jeśli tylko mają jakiś pretekst”. (s. 16)
„Kiedy wokół jest ciemno i ponuro, a ty jedna możesz
sprawić, żeby zabłysło światło nadziei, musisz być jedzą. Ale za jaką cenę. Za
jaką straszną cenę”. (s. 214)
26 komentarze
Masz rację. To, jak Stephen King potrafił wniknąć w kobiecą psychikę i jak świetnie wykreował postać Dolores, zasługuje na uznanie. Sama byłam pod wrażeniem;)
OdpowiedzUsuńA sama książka wydawała się taka niepozorna jak po nią sięgałam, a tutaj tyle wrażeń :) Już się cieszę na kolejne spotkania z Kingiem :)
UsuńCzytałam Misery i jak na razie to najlepsza książka Króla Stefana, jaką przyszło mi przeczytać :) Jak na razie mam na półce "Doktor Sen", "Stukostrachy" i "Ręke Mistrza", ale możliwe, że i "Dolores" dołączy do moich zdobyczy :D
OdpowiedzUsuń"Doktor Sen" i u mnie czeka na półce, ale mam też kilka innych tytułów i jeszcze nie wiem po który sięgnę :) "Dolores Claiborne" warto przeczytać! :)
UsuńPierwsza książka, w której nie przeszkadzał mi brak rozdziałów ;) GENIALNA! Uwielbiam tę pozycję.
OdpowiedzUsuńŁatwo się w niej zatopić na tyle, by przeczytać ją jednym tchem :)
UsuńMój mistrz :> Wiele jego książek już czytałam, ale ta jakoś mnie ominęła, co oczywiście nadrobię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, na pewno nie pożałujesz :)
UsuńDawno temu kupiłam tę książkę i w zasadzie nie wiem, dlaczego wciąż jej nie przeczytałam. Nie mogę się doczekać poznania tej "kobiecej" strony Kinga :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie zwlekaj zbyt długo :)
UsuńW pierwszym spotkaniu z tą książką nie doceniłam jej - wydała mi się przegadana i rozwlekła. Jednak za drugim razem niesamowicie spodobała mi się możliwość wniknięcia w psychikę bohaterki. Moim zdaniem King spisał się świetnie, ale ja ogólnie uwielbiam go w tym psychologicznym wydaniu.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie książki, które doceniam dopiero przy kolejnej lekturze :) A S. King w psychologicznym wydaniu i mnie najbardziej zachwyca :)
UsuńCzytałam tę książkę kilka razy i za każdym robi na mnie takie samo wrażenie. Mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana - to fakt :)
UsuńJa dzisiaj zaczęłam czytać jego książkę "Martwa strefa" ale pewnie trochę minie, zanim ją skończę :) Niemniej, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńO, będę czekała na Twoje wrażenia z "Martwej strefy", bo mam ją na półce :)
UsuńNie znam (jeszcze), ale tak ciekawie przedstawiasz Dolores, że mam ochotę o niej poczytać. ;) Lubię wyraziste, trochę nieprzewidywalne i wymykające się łatwym ocenom bohaterki. Ostatnio czytałam książki Gillian Flynn - choć narracja nie zawsze mi odpowiada, protagonistki mają coś w sobie. ;)
OdpowiedzUsuńDolores to zdecydowanie ciekawa postać :) O książkach Gillian Flynn sporo słyszałam, chciałabym coś przeczytać, nie wiem tylko za który tytuł zabrać się najpierw :)
UsuńProponuję następującą kolejność: "Mroczny zakątek", "Ostre przedmioty", "Zaginiona dziewczyna". :)
UsuńDziękuję za sugestię! :) Zobaczę na co uda mi się trafić najpierw, wiem, że koleżanka ma u siebie "Ostre przedmioty" :)
UsuńNie przepadam za książkami Kinga...
OdpowiedzUsuńA co już czytałaś? :)
UsuńSłyszałam przeróżne opinie na temat Kinga i jego powieści, jednak jak na razie nie sięgnęłam po jego książki. Nie wiem też, czy kiedykolwiek to zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
O książkach - okiem Optymistki
Te różne opinie mnie zupełnie nie dziwią - jedni Kinga uwielbiają, inni wręcz przeciwnie :) Mnie jego proza przekonuje, chociaż wiadomo, że jedne książki podobają mi się bardziej, inne mniej :)
UsuńKing ma właśnie tę lekkość pisania. Jego pióro zachęca do czytania nawet najbardziej odpornego czytelnika. Z pewnością nie będę mogła się oderwać od tej książki. Czeka na półeczce :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że przypadnie Ci Basiu do gustu i połkniesz ją błyskawicznie :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)