Dennis Lehane - Ciemności, weź mnie za rękę
22.04.2015
Dennis Lehane, Ciemności, weź mnie za rękę [Darkness,
take my hand], tłum. Andrzej Leszczyński, Prószyński i S-ka, 2011, 406 stron.
Cykl: Patrick Kenzie/Angela Gennaro, tom 2.
W Bostonie Dennisa Lehane’a zło nie zasypia nawet na chwilę
i tylko zmienia twarz, by pod maską pozorów i skrywanej nienawiści zaczaić się
na swoje ofiary. Tym razem jest wyjątkowo brutalne i kolejne osoby tracą życie
w makabryczny sposób – pierwsza z nich
zostaje ukrzyżowana. Wcześniej Patrick Kenzie i Angie Gennaro podejmują się
pewnej sprawy – na zlecenie doktor psychiatrii Diandry Warren obserwują jej syna o którego bezpieczeństwo kobieta się
obawia. Wizyta młodej dziewczyny i anonimowa przesyłka ze zdjęciem zdają się
wskazywać na zamieszanie w całą sprawę ludzi z bostońskiej mafii, którzy nigdy
nie przebierają w środkach.
Sporo się w życiu Patricka zmieniło i wszystko wskazuje na
to, że wreszcie naprawdę otworzył się na kogoś i ma szansę zbudowania trwałego
związku. Grace i jej mała córeczka Mae stają się dla niego niezwykle ważne, a
chociaż nie pozbył się (i pewnie nigdy do końca mu się to nie uda) demonów
przeszłości to pojawia się nadzieja na szczęście. To dosyć niespodziewany
wątek, którego nic nie zapowiadało w „Wypijmy, nim zacznie się wojna”, ale
przyznam, że dzięki temu Patricka poznajemy jeszcze z innej niż do tej pory
strony. Angie natomiast po rozstaniu z Philem ma swoje wzloty i upadki, ale to
silna babka, więc zawsze jakoś sobie radzi. Nowa sprawa i odkrywanie tajemnic
sięgających wiele lat wstecz, będą wymagały od pary detektywów pełnego
zaangażowania, po raz kolejny pokazując, że ich praca ma zdecydowanie więcej
cieni niż blasków.
Miałam nadzieję, że drugi tom cyklu będzie bliższy temu, co
swoim piórem pokazał Lehane na przykład w „Rzece tajemnic” czy „Mieście niepokoju”, ale „Ciemności, weź mnie za rękę” nie jest aż tak dobra. To
podobnie jak pierwsza cześć, stosunkowo zgrabnie napisana powieść przy której
raczej nie będziemy się nudzić, ale nie ma w niej czegoś, co wbijałoby w fotel
i nie dało o sobie zapomnieć. Początkowo
nawet było mi dosyć trudno w pełni zaangażować się w całą historię, ale pod tym
względem na szczęście im dalej, tym jest lepiej i zanim się obejrzałam, okazało
się, że akcja rozkręciła się już na dobre, by do samego końca nie zwolnić.
Brutalność mordercy skojarzyła mi się z działaniami Chirurga z powieści Tess Gerritsen. W obu przypadkach ma również miejsce swoista zabawa
w kotka i myszkę między zabójcą, a usiłującymi złapać go ludźmi i to w bardzo
intensywne formie. W międzyczasie będziemy wiedzieli coraz więcej i niektórych
elementów zagadki się domyśliłam, ale na szczęście nie wszystko jest oczywiste
i niektóre tajemnice zostaną nimi prawie do końca. Wielkiego szoku może nie
będzie (taki jaki na przykład autor serwuje w „Wyspie skazańców”), ale na pewno
nie można zarzucić Lehane'owi, że stworzył zupełnie przewidywalną powieść.
Fabularnie całość się broni, co nie oznacza, że czułam się w pełni
usatysfakcjonowana, ale tutaj winię trochę wygórowane oczekiwania, które
przejawiam wobec prozy amerykańskiego pisarza.
Dennis Lehane barwnie odmalowuje miejsca, sprawnie
portretuje bohaterów i ich nastroje, a przy tym dba o wartką akcję i takie
poprowadzenie poszczególnych wątków, by wszystko tworzyło wciągającą całość.
Czasami tylko ma się wrażenie, że policja jak zwykle daje się wykiwać, a Patrick
i Angie jak zwykle pakują się w kłopoty, nawet gdy mogliby działać przynajmniej
odrobinę ostrożniej. Ciekawa jestem jednak jakiej sprawy podejmą się następnym
razem i trochę też obawiam się ile takich akcji zdołają znieść. Pewne jest
jedno – w Bostonie jeszcze nie raz zostanie przelana krew, a dwójka detektywów
na pewno znajdzie się w centrum wydarzeń.
„Gdzieś w głębi duszy morderca czuje się Bogiem, jakby
rzeczywiście posiadł nieograniczoną władzę”. (s. 88)
„Pomyślałem, że często się tak zdarza, iż człowiek przez
całe życie ma coś przed nosem, tyle że, jak się okazuje, za blisko, żeby to
dostrzec”. (s. 277)
12 komentarze
Pomyślę :) Może ja niekoniecznie, ale podsunę mojemu facetowi ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie książka nie jest tak dobra, jak chociażby "Wyspa tajemnic", ale zdążyłam polubić się z Angie i Patrickiem, więc zamierzam do tej serii za jakiś czas wrócić :)
OdpowiedzUsuńTeż ich lubię, a na półce czekają pozostałe tytuły z cyklu, więc będzie jeszcze niejedna okazja do spotkań :)
UsuńPolubiłam Lehane'a za "Nocne życie", więc nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuń"Nocne życie" ma trochę bardziej "gangsterski" klimat, ale i w "Ciemności, weź mnie za rękę" coś z niego się znajdzie :)
UsuńRecenzja skusiła mnie do sięgnięcia po książkę. Lubię książki z akcją.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się skusiłaś :) Wprawdzie nie jest to konieczne, ale polecam jednak przeczytanie najpierw "Wypijmy, nim zacznie się wojna" :)
UsuńA mnie ostatnio mama kupila z gazetą dwie książki tego autora. Będę u rodziców w sobotę to zobaczę jakie dokładnie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że właśnie ten tytuł niedawno z jakąś gazetą, ale mogę się mylić :)
UsuńJa nie lubię tego gatunku powieści, nie odnajduje się w nim zupełnie, dlatego nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie mam w planach tej książki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)