Stephen King - Lśnienie
25.02.2015
Autor: Stephen King
Tytuł: Lśnienie
Tytuł oryginału: The
Shining
Tłumaczenie: Zofia Zinserling
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 520
Mógłbyś powiedzieć, że jesteś pisarzem, ale sam wiesz, że to
za duże słowo jak na trochę sprzedanych opowiadań i ciągle nieskończoną sztukę.
Decydujesz się na podjęcie pracy w hotelu zamykanym na zimowy sezon, mimo że jego
dyrektor ewidentnie patrzy na ciebie z góry, a sama perspektywa odcięcia od
świata przez zwały śniegu nie jest zbyt kusząca. Poza tym fakt, że mężczyzna,
który poprzednio pełnił funkcję dozorcy z zimną krwią zamordował swoją żonę i córki, a następnie popełnił
samobójstwo, jakoś nie nastraja optymistycznie. Dodatkowo Panorama nie cieszy
się dobrą sławą – wielokrotnie zmieniająca właścicieli, w przeszłości była
świadkiem rozpasania na balach, ale dramatów, w których śmierć odgrywała główną
rolę.
Nazywasz się Jack Torrance i nie masz wyboru. Za pobicie
ucznia zostałeś zwolniony z posady nauczyciela, a agresja i porywczość raczej
nie prezentują się dobrze w podaniach o pracę. Przyjaciel załatwił Ci zajęcie i
powinieneś być mu wdzięczny, tym bardziej, że zmiana otoczenia może pomóc w
poukładaniu rodzinnych spraw. Cóż, jako mąż i ojciec też nie radzisz sobie
najlepiej – poważne problemy z alkoholem (wprawdzie chwilowo zażegnane, ale
jednak) i napady złości, na tyle poważne, że połamałeś swojemu synowi rękę,
pozbawiają Cię szans na tytuł rodzica roku. Może więc wspólny kilkumiesięczny
pobyt w hotelu sprawi, że weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie i wreszcie
ustawisz je na właściwe tory. Oczywiście jeżeli nie wydarzy się nic
nieoczekiwanego…
Jak to u Stephena Kinga bywa, zanim skupimy się na głównej
akcji, najpierw zostaniemy uraczeni porządną (ale nie przesadną) dawką
obyczajowej otoczki, dzięki której powołani przez niego do życia bohaterowie, przestaną
być tylko jednowymiarowym tworem. Bez problemu wczujemy się w ich sytuację,
nawet jeżeli ich doświadczenia w rzeczywistości nie są nam specjalnie bliskie. Dobrze
poznamy każdą z postaci: Jacka, który nie radzi sobie z gniewem i pociągiem do
alkoholu, ale zdaje sobie sprawę z własnych niedoskonałości i na swój sposób
kocha rodzinę; Wendy – żony rozdartej pomiędzy trudną miłością do męża, troską
o bezpieczeństwo syna, a własnymi potrzebami i poczuciem, że staje się podobna
do matki, która nigdy nie szczędziła jej krytyki; Danny’ego – pięcioletniego chłopca,
widzącego znacznie więcej niż przeciętny człowiek, słyszącego myśli innych i
potrafiącego przewidzieć co może się wydarzyć, a przy tym mocno zagubionego
wobec wizji, których doświadcza. To z tą trójką spędzimy najwięcej czasu, ale
może się okazać, że w Panoramie nie są jedynymi mieszkańcami, a pobyt w hotelu zamieni
się w walkę o przetrwanie.
Nie będę ukrywała, że sporo sobie obiecywałam po „Lśnieniu”,
widząc w tym tytule szansę na poznanie S. Kinga w jednej z najlepszych odsłon i
zatopienia się w historii, która przynajmniej dorówna świetnej „Misery”. Tym,
co łączy te dwie powieści jest klaustrofobiczny klimat, genialnie sportretowani
bohaterowie i duża dawka napięcia, które towarzyszy czytelnikowi w trakcie
lektury. Autor w obu przypadkach umieścił swoich bohaterów na niewielkiej
przestrzeni, sprawiając, że z każdą chwilą wydaje się ona jeszcze mniejsza. Wyposażył
ich w całą paletę cech charakteru, dorzucając do tego gesty i słowa i tworząc
postaci realne i niejednoznaczne. Wnikamy w ich psychikę, obserwujemy toczące
się w ich głowach bitwy i próbujemy przewidzieć jak postąpią. Nie zawsze się to
udaje, ale to sprawia, że wydają się jeszcze bardziej ludzcy.
Zaczęłam czytać „Lśnienie” i chociaż nie od razu pojawia się
groza, to nie mogłam się uwolnić od towarzyszącego mi w trakcie czytania (ale i
w przerwach w lekturze) napięcia. Trwałam w zawieszeniu, oczekując na to, co
się wydarzy i zdając sobie sprawę, że nie będzie to nic przyjemnego. King od
początku zaszczepił we mnie przeświadczenie, że w hotelu można się spodziewać
wszystkiego i nawet w chwilach złudnego spokoju trzeba mieć oczy szeroko
otwarte. Autor mądrze dawkuje napięcie, trzymając je na wysokim poziomie, ale
nie odkrywając od razu wszystkich kart. Jack, Wendy i Danny nie poznają wszystkich tajemnic Panoramy pierwszego czy drugiego dnia pobytu. Znalazłam się razem z nimi na emocjonalnej
huśtawce, w której dominuje niepewność i niepokój. Podchodzimy na przykład do
budzących irracjonalny strach drzwi, ale nie otworzymy ich od razu, by zmierzyć
się z tym, co tam czeka. Będziemy czekali przez pewien czas, z ciarkami przechodzącymi po plecach,
niemal pragnąc, żeby wreszcie groza przybrała jakiś konkretny kształt i udręka
nieprzerwanego napięcia wreszcie się skończyła. Właśnie takich emocji
od książek tego typu oczekuję i „Lśnienie” mnie zdecydowanie pod tym względem
nie rozczarowało.
Cieszę, że to, co tak podobało mi się w „Misery”, czyli
połączenie wciągającej i niepokojącej historii z genialnym wniknięciem w
psychikę bohaterów, pojawiło się również w „Lśnieniu”. W tym drugim przypadku
dawka napięcia jest nawet jeszcze większa, a poprowadzona w świetnym stylu
opowieść wgryza się w umysł. Napisać, że Panorama to nawiedzony hotel, w którym
dzieją się dziwne rzeczy to zdecydowanie za mało. To, co się w nim kryje nie ukazałoby
swojej grozy bez połączenia z ludzkimi słabościami, a gdy znikną wszelkie
hamulce w człowieku, koniec będzie bliski.
Garść cytatów:
„Cofnęła się, bo palił ją wzrokiem, i spróbowała przywdziać
uśmiech o jeden numer za mały. ” (s. 206)
„Według mnie to bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy
skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego
siebie.” (s. 308)
„I robiono tam rzeczy nigdy niewzmiankowane w prasie,
bo pieniądze umieją mówić po swojemu.” (s. 462)
--------
Źródło okładki
Źródło okładki
31 komentarze
Mam straszne zaległości w czytaniu Kinga, a "Lśnienie" jest na mojej liście :) Ale najpierw "To" i "Miasteczko Salem", bo akurat mam je na półce :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoje wrażenia bo wspomnianych tytułów nie czytałam :) "To" poraża mnie odrobinę ilością stron, ale tak naprawdę jak powieść wciągająca to nie wiadomo kiedy docieramy do końca :)
Usuń"To!" sprawi, że znienawidzisz clownów i baloniki nie będą już takie lekkie... Dobra książka...
UsuńNie czytałam jeszcze nic Kinga, aż mi wstyd. Ale zacznę od ,,Lśnienia", chyba nawet mam w biblioteczce ;)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd :) Ale jak już "Lśnienie" zagościło w Twojej biblioteczce to koniecznie przeczytaj :) Myślę, że to dobry wybór na pierwsze spotkanie z autorem :)
UsuńJa tak samo jak moja poprzedniczka nie znam nic Kinga... Ale zacznę od "Miasteczka Salem" lub "Cmętarza Zwieżąt". :)
OdpowiedzUsuń"Lśninie" również mam w planach tak jak i Misery :)
OdpowiedzUsuńYhm. Wracać nocą samotnie przez plac zabaw otoczony żywopłotem, po tym jak wcześniejszej nocy czytało się "Lśnienie" - bezcenne. O_o
OdpowiedzUsuńI zaczynamy się zastanawiać czy jest nadal w tej samej odległości czy zmienił położenie :P
UsuńHehe, to by było rzeczywiście ciekawe doświadczenie :).
UsuńUwielbiam tę książkę. Ta duszna atmosfera, ograniczone grono bohaterów, szalone zachowanie Jacka i opuszczony hotel, jak dla mnie King pokazał w tej powieści prawdziwe mistrzostwo. Wspominasz w recenzji o "Misery", muszę sięgnąć po tę historię, bo coś mi mówi, że też będę nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńWszystko co w Kingu najbardziej lubię :))
UsuńA "Misery" to również świetna powieść - może dawka grozy jest mniejsza, ale to nadal mocna rzecz.
Ta książka obowiązkowo na mojej liście "Must read" :)
OdpowiedzUsuń"Lśnienie" gości na mojej liście książek do przeczytania już od naprawdę długiego czasu... Czytałam już kilka książek Kinga, ale ta wciąż mi ucieka. Chyba muszę bardziej stanowczo podejść do odhaczania kolejnych pozycji z listy ;)
OdpowiedzUsuńMi często zdarza się coś na taką swoją listę wrzucać, a później i tak jakoś zapominam o części tytułów, dlatego staram się konsekwentnie sięgać po powieści, które na niej mam :) Z jakiegoś powodu się tam znalazły, więc szkoda by było odsuwać w czasie szansę na świetną lekturę :))
UsuńJedna z moich ulubionych ksiażek tego autora, wynikająca z faktu, że mam do niej ogromny sentyment. Konieznie muszę do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy wywołałaby podobne emocje co za pierwszym razem :)
UsuńCzuję się zbyt przerażona by ją czytać :D Jest to jedna z tych książek, których wystrzegam się jak ognia, bo pewnie po zamknięciu i odłożeniu jej na półkę musieliby mnie zamknąć w psychiatryku - jestem mało odporna na paranormalne kwestie. Hm, raczej nawet nie mało, a w ogóle nie jestem odporna.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja też nie jestem odporna, chociaż najbardziej to się objawia przy okazji filmów - dlatego nie oglądam horrorów :))
UsuńTak to jest z tym Kingiem, że jego twórczość dosłownie uwielbiam, a jednak z każdą kolejną przeczytaną książką coraz mniej mnie przekonuję. Jest świetnym obserwatorem ludzkich osobowości. Pisze kapitalne dialogi. Ale ten "mistrz horroru" nie do końca mi pasuje,bo uważam, że lepiej pisze o ludzkich dramatach i lepiej wypada, gdy opisuje szaleństwo i pijaństwo Jacka, aniżeli we fragmentach typowo horrorowych. I może to też źle zabrzmi - ale Kubrick zrobił to lepiej.
OdpowiedzUsuńMam takie wrażenie (ale zaznaczam, że Kinga znam na razie właściwie odrobinę, z kilku powieści) że ta łatka "mistrza horroru" tak mocno do niego przylgnęła, że czytelnicy oczekują grozy na najwyższym poziomie, takiej, która nie pozwala w nocy zasnąć. A z tego co do tej pory przeczytałam wynika to, co bardzo trafnie zauważyłeś - S. King przede wszystkim genialnie portretuje ludzi i wnika w ich psychikę. To widać zarówno w "Lśnieniu" jak i w "Misery". W tym pierwszym przypadku odczuwałam duży niepokój w trakcie lektury, ale ja jestem podatna na odczuwanie strachu :) Ktoś bardziej odporny pewnie będzie poruszony mniej. A do Kubricka autentycznie boję się zabierać z obawy przed zarwaną nocą po takim seansie.
UsuńKing zdecydowanie nie polubił ekranizacji Kubricka, do tego stopnia, że potem sam był gotów produkować nową wersję, która bardziej byłaby wierna jego wizji. Kubrick skupił się na czym innym, choć moim zdaniem wyciągnął z powieści to, co najlepsze - resztę zrobił po swojemu. A Kinga szczególnie uwielbiam właśnie w takim wydaniu, jak "Misery", "Cztery pory roku" czy nawet całkiem nowy "Joyland". Tam, gdzie groza jest raczej umowna, gdzie demon wychodzi z wnętrza człowieka, a nie koniecznie traktowany jest w sensie dosłownym.
UsuńA tak, gdzieś czytałam o tym, że Kingowi ekranizacja nie przypadła do gustu.
UsuńTe ludzkie demony są często bardziej przerażające i rzeczywiste.
Na półce czeka na mnie kilka tytułów autora, więc czekam na kolejne spotkania. Wiele jest takich książek, które mnie mocno ciekawią (np. "Carrie" czy "Cztery pory roku" o których wspominałeś).
Właśnie zdobyłam "Cmętarz zwieżąt" i bardzo się cieszę, że będę mogła przeczytać pierwszą w moim życiu książkę Kinga. Mam nadzieję, że tam też będzie sporo obyczajowej otoczki, bo nie przepadam za kryminałami.
OdpowiedzUsuńTego tytułu też jestem ciekawa :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba - tym bardziej, że to pierwsze spotkanie z autorem, więc dobrze gdyby było udane :)
UsuńMasz rację. Napisać tylko "nawiedzony hotel" - to jak nie napisać niczego;) Książka jest świetna, a sama od pewnego czasu myślę nad powtórnym jej przeczytaniem;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie wrażenie wywarłaby na Tobie przy powtórnej lekturze :)
Usuń„Lśnienie” to podobno najlepsza książka Kinga. Mnie ciężko to ocenić, bo jak dotąd czytałam tylko „Pana Mercedesa”, w którym grozy było jak na lekarstwo. Może więc „Lśnienie” trochę bardziej się w tej mierze spisze.
OdpowiedzUsuń"Pan Mercedes" czeka na mnie na półce :) Nie spodziewam się, że w każdej książce S. Kinga pełno będzie grozy, mi zresztą najbardziej podoba się jego umiejętność tworzenia niejednoznacznych bohaterów i obserwacji codzienności. Czy "Lśnienie" jest najlepsze nie wiem, bo wiele tytułów jeszcze przede mną, ale myślę, że mogłoby Ci się spodobać :)
UsuńKinga czytałam namiętnie, nawet w prezencie zaczęłam jego powieści dostawać... Horrory lubię tylko w jego wydaniu, a kondensacja jego kunsztu miała być zebrana podobno w "Mrocznej wieży", którą też miłuję...
OdpowiedzUsuńDo poznania "Mrocznej wieży" trochę czasu minie bo mam sporo innych tytułów tego autora, ale dobrze wiedzieć, że to taka dobra literatura :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)