Jane Austen - Rozważna i romantyczna
6.11.2014Jane Austen, Rozważna i romantyczna [Sense and Sensibility], tłum. Ewa Horodyska, Bellona, 2013, 375 stron.
Zanim sięgnęłam po najwcześniej wydaną
powieść Jane Austen, byłam przekonana, sugerując się tytułem, że będzie to
wyraz odwiecznego niemalże dylematu między postępowaniem przemyślanym i rozsądnym,
a tym czysto emocjonalnym. I w pewnym sensie tak jest, ale angielska pisarka oddziela serce od
rozumu, tworząc dwie bohaterki kierujące się w życiu zupełnie innymi wartościami
i pokazując, że niezależnie od wszystkiego, żaden z charakterów nie daje
gwarancji szczęścia.
Niektóre więzy rodzinne są na tyle kruche,
że wystarczy wizja utraty pieniędzy i pojawia się cały szereg usprawiedliwień
dla działań mających na celu dbanie tylko o własny interes. John Dashwood
obiecał swojemu ojcu zaopiekować się siostrami i macochą i ta perspektywa do
pewnego momentu nawet mile łechtała jego ego. On, jako odpowiedzialny
mężczyzna, mający większe możliwości finansowe, mógłby okazać swoją szczodrość
i wspomóc bliskie kobiety w codziennych trudach. Jak to jednak zwykle bywa, gdy
przyszło do realizacji zamierzeń, John swoje dobre serce ukrył dosyć głęboko. Siostry wraz z matką wyjechały do hrabstwa
Devon, by tam w wiejskim domku na nowo urządzić sobie życie.
W szczególny sposób nowe otoczenie wpłynie
na romantyczną Marianne i rozważną Elinor, które jako panny na wydaniu będą
miały okazję otworzyć się na wiele nowych znajomości. Oczywiście jak można się
spodziewać, obie spotkają na swojej drodze kawalerów gwarantujących szybsze
bicie serca. Elinor będzie się wydawało, że w Edwardzie odnalazła to, czego
szuka w mężczyźnie – poważne podejście do życia, rozsądek i poczucie
bezpieczeństwa. Marianne natomiast w Willoughbym dostrzeże swojego rycerza na
białym koniu przy którym będzie zdolna zapomnieć o całym świecie na rzecz wielkich uniesień i pełnych pasji chwil. Przed obiema siostrami Jane Austen postawi
jednak przeszkody powodujące rysy na wymarzonym sielskim obrazku szczęśliwej
przyszłości.
Mimowolnie zastanawiałam się do której z
bohaterek jest mi bliżej i ile jest we mnie rozwagi, a ile romantyzmu. Ani w
Marianne ani w Elinor nie odnalazłam jednak siebie, a wynika to pewnie z faktu,
że ich charaktery są bardzo skrajne, a
ja w skrajności raczej słabo się wpisuję. Pierwsza z bohaterek kieruje się
emocjami, ale co istotne pewną satysfakcję odnajduje nawet w tych, które
rozrywają jej serce. Ważne jest, że czuje i niezależnie czy będzie to miłość
czy rozpacz, robi to z równym zaangażowaniem i przejęciem. Druga natomiast ze
stoickim spokojem znosi absolutnie wszystko, co przynosi los, a chociaż wewnętrznie
wcale nie jest taka twarda, to z nikim nie dzieli się swoimi uczuciami.
Wychodzi z założenia, że rozsądne podejście do różnych spraw pozwoli jej na
właściwą ich ocenę, a nawet ochroni ją przed bolesnymi rozczarowaniami.
Jane Austen zdecydowanie potrafi tworzyć barwne osobowości i naprawdę nie trzeba wiele wysiłku, aby wyobrazić sobie każdą z postaci. Początkowo odrobinę gubiłam się w zawiłościach rodzinnych i towarzyskich, ale z każdą stroną coraz lepiej poznawałam cechy charakterystyczne bohaterów i trudno ich było później pomylić. Wiecznie wywyższająca się Lady Middleton, skryty pułkownik Brandon, łaknąca plotek, ale w głębi duszy mocno empatyczna pani Jennings czy wyniosła i manipulująca innymi Lucy, to tylko kilka z całej plejady postaci pojawiających się w powieści. Niewiele jest tu takich, o których nie bylibyśmy w stanie zbyt wiele powiedzieć i pozostawałyby tylko nic nie znaczącym tłem dla wydarzeń. Prawie każdy odgrywa tu konkretną rolę i daje się poznać raz od lepszej, innym razem od gorszej strony.
Autorka zdołała bardzo sprawnie sportretować nie tylko bohaterów, ale i angielską obyczajowość, w której na porządku dziennym było zarówno dbanie o nienaganne maniery i etykietę, jak i uprzejmość podszyta kłamstwem, hipokryzja i przeświadczenie, że o człowieku najwięcej mówi wysokość jego dochodów. Miłość okazuje się tu aż nazbyt często niewystarczającym argumentem – w zderzeniu z pieniędzmi niejednokrotnie przegrywa już w przedbiegach.
Nie zaskoczyła mnie historia Elinor i
Marianne (może poza jednym rozwiązaniem w zakończeniu, ale ono jakoś mnie nie
do końca przekonało), a chociaż całość przedstawiona została w formie, w którą
dosyć łatwo było mi się wgryźć, to skłamałabym, gdybym napisała, że kolejne
wydarzenia totalnie mnie porwały. W trakcie lektury potrafiłam wczuć się w
fabułę, ale nie przeżywałam tego, co spotykało bohaterów w takim stopniu, bym pozostawała
pod wrażeniem nawet po jej odłożeniu. Jako czytelnik okazałam się chyba
bardziej rozważna niż romantyczna.
Doceniam klimat powieści tak
sprawnie stworzony przez Jane Austen, bohaterów którzy pewnie na trochę dłużej
zapadną mi w pamięć, a także pomysł stworzenia historii na zasadzie kontrastu
pokazującego dwie postawy – rozwagę i romantyczność. Nie poczułam się może
totalnie porwana przez tę książkę i nie będę rozpamiętywała jej przy każdej
okazji, ale spotkanie z angielską pisarką uważam za udane. Na tyle, że z
przyjemnością sięgnę po kolejne tytuły, mając nadzieję, że pozostawią one po
sobie jeszcze więcej przemyśleń i emocji.
„Czy prawdopodobieństwa
nie należy zakładać, tylko dlatego, że nie jest pewnikiem?”. (s. 81)
„Czasami
kierujemy się tym, co człowiek mówi o sobie, lecz najczęściej tym, co mówią
inni, nie pozostawiając samemu sobie czasu, by rzecz rozważyć i osądzić”. (s.
96)
26 komentarze
Swego czasu zaczytywałam się w książkach Jane Austen i przez to, że nie jest ich za wiele połknęłam je wszystkie w krótkich okresie czasu ;)) Szczególnie polecam Ci "Mansfield Park" ... jakoś najbardziej mnie ujęła :))
OdpowiedzUsuńPewnie nie od razu, ale rozejrzę się za nią :) Ja staram się dawkować sobie książki tych samych autorów :)
UsuńJeśli chodzi o Austen jestem mocno zafiksowana na "Dumie i uprzedzeniu" :) Rozważnej i romantycznej nie czytałam, ale pamiętam film z Emmą Thompson i Kate Winslet :)
OdpowiedzUsuńFilm planuję niedługo zobaczyć :) Podobał Ci się?
UsuńJeszcze nie czytałam, ale bardzo chcę, czuję, że książka przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo przyjemna lektura, więc jak najbardziej polecam :)
UsuńOstatnio czytałam po raz pierwszy książkę autorki - "Opactwo Northanger" i mam zamiar sięgnąć też po inne jej powieści ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
"Opactwo..." zbiera bardzo różne opinie, więc na kolejne spotkanie z Jane Austen wybiorę chyba jednak inny tytuł :)
UsuńTworzenie barwnych postaci przez Austen to jej mocna strona. Uwielbiam tę książkę.
OdpowiedzUsuńO tak, bohaterowie zdecydowanie nie są papierowi, a ich barwność mocno podnosi wartość historii :)
UsuńMuszę przeczytać tę książkę. ,,Duma i uprzedzenie" przekonało mnie do zapoznania się z twórczością Austen.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak mi się spodoba "Duma i uprzedzenie", a Tobie "Rozważna i romantyczna" :)
UsuńPo prostu uwielbiam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńAch, jak dawno nie czytałam tej książki... Podobała mi się, ale to "Duma i uprzedzenie" rządzi;)
OdpowiedzUsuń"Duma i uprzedzenie" przede mną, więc tym bardziej cieszę się, że ma tylu zachwyconych czytelników :)
UsuńNie znudziła mnie ta książka aż tak bardzo jak "Emma", ale to i tak nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńSłysze po raz pierwszy. Jeżeli chodzi o Jane Austin, to kojarzę ją jedynie z "Dumą i uprzedzeniem", jeżeli w ogóle dobrze kojarzę ;) Kiedyś pewnie przeczytam, ale na razie za wcześnie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ludzie czytają Jane Austen i sobie ją bardzo chwalą:) Polecam też "Mansfield Park" i "Perswazje"!
OdpowiedzUsuńTylko jednak poprawka, autorka zmarła dwa lata przed tym, jak urodziła się królowa Wiktoria, więc w żaden sposób nie mogła uchwycać XIX-wiecznej Anglii. To raczej wiek XVIII i epoka napoleońska, wkońcu styl empire.
Rzeczywiście o wiktoriańskiej Anglii mowy być nie może, dziękuję za czujność :). Co do datowania to z tego co udało mi się ustalić powieść powstała w latach 90. XVIII, więc ten XIX wiek jest tu raczej pomyłką z mojej strony :) Cieszę się, że zwróciłaś mi uwagę, poprawki już wprowadziłam :).
UsuńJeszcze nie wiem po jaki tytuł tej autorki sięgnę następnym razem, ale kusi mnie zarówno "Mansfield Park" jak i tak dobrze znana "Duma i uprzedzenie". :)
to jedna z niewielu książek z tego okresu, które bym przeczytała - tak z czystej ciekawości, bo nie lubię tego typu powieści;) ale tej po prostu dałabym szansę!
OdpowiedzUsuńJa bardzo nie lubię jej powieści i zgadzam się z Charlotte Bronte, że Austen wyzuta jest z wszelkich emocji.
OdpowiedzUsuńNie odczułam by autorka nie potrafiła pisać o emocjach, ale oczywiście mogłaś jej prozę odebrać inaczej :) Chyba, że masz na myśli samą Austen - w życiorys pisarki się nie wgłębiałam :)
UsuńA wiesz, że na Austen reaguję niemal alergicznie? Moje spotkanie z tą książką wspominam niemile i nie mam ochoty na przebrnięcie przez całość, może tu tkwi mój błąd...
OdpowiedzUsuńMoże być tak, że autorka zupełnie do Ciebie nie trafia, wtedy nie warto się zmuszać :) Ja ogólnie staram się jednak nie porzucać rozpoczętej lektury :) Gdybyś jednak miała się męczyć w czasie lektury to większego sensu by nie miało :)
UsuńA oglądałaś film? Mnie bardziej urzekła nowsza jego wersja z Keirą Knightley, ciekawostką jest to, że pana Darcy'ego w obydwu ekranizacjach gra ten sam aktor: Colin Firth :)
OdpowiedzUsuńO książce nie piszę, bo wiadomo, że klasyczny cud miód i orzeszki...dla lubiących takie klimaty:D
A nie mówisz czasem o "Dumie i Uprzedzeniu?" :) Bo w "Rozważnej i romantycznej" Pana Darcy'ego nie ma :))
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)