Agatha Christie - Dwanaście prac Herkulesa
25.10.2014
Autorka: Agatha Christie
Tytuł: Dwanaście prac Herkulesa
Tytuł oryginału: The Labours of Hercules
Tłumaczenie: Grażyna Jesionek
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 319
Wyobrażacie sobie Herkulesa Poirot, który
kończy karierę genialnego detektywa i z przyjemnością zaczyna uprawiać dynie?
Trudno w to uwierzyć, ale właśnie taki plan pojawia się w głowie jegomościa o
charakterystycznych wąsach i nieodłącznych lakierkach. Jak jednak odchodzić to
z przytupem, prawda? Tak rodzi się pomysł zmierzenia z postacią starożytnego
Herkulesa i dwunastoma pracami, które musiał za karę wykonać. Wprawdzie Poirot
po zapoznaniu się z historią herosa nie ma dla niego zbyt wiele sympatii (nie
trafia do niego przerost mięśni i kult siły nad rozumem), ale postanawia (po
swojemu oczywiście) podejmować się tylko takich spraw, które będą w jakiś
sposób odzwierciedleniem zmagań dawnego Herkulesa. Te zresztą dobrze sobie
przed lekturą odświeżyć – mogą bowiem stanowić pewną wskazówkę, w jakim kierunku podążać w trakcie rozwiązywania kolejnych zagadek.
Wystarczy odpowiednia analogia i trybiki w
głowie detektywa momentalnie zaczną pracować na najwyższych obrotach. Trzeba
sobie powiedzieć, że nie trafi on jedynie na zagadki związane z morderstwami –
niektóre zadania będą wydawały się znacznie bardziej błahe, ale przez to tym
bardziej dla czytelnika ciekawe. Może na chwilę zdarzy się mu zwątpić, że na
przykład z historii o zerwanych zaręczynach można wykrzesać coś intrygującego,
ale Agatha Christie często trzyma coś w zanadrzu.
Zaczynam chyba powoli przekonywać się do Poirota.
Do tej pory byłam pod wrażeniem jego geniuszu, ale jego charakter trochę mnie
drażnił (wspominałam o tym przy okazji A.B.C.). Oczywiście w samym detektywie
zmieniło się niewiele – nadal jest pewny swojej nieomylności i ze swoistą
próżnością podchodzi do własnej inteligencji. To sprawia, że chociaż bywa
irytujący, to jednak jest postacią, którą łatwo zapamiętać. Potrafi słuchać, a
dzięki jednej ze spraw, które pojawiły się w „Dwunastu pracach Herkulesa” przekonałam
się, że te sztywne ramy, w których sam się umieszcza, czasami bywają jednak
naginane.
Nie każda z dwunastu spraw, jakich podjął
się detektyw jest równie zajmująca. Niektóre z nich (np. Lew z Nemei, Ptaki
symfalijskie czy Pojmanie Cerbera) zapadną mi w pamięć na dłużej, inne pewnie
znacznie szybciej z niej ulecą. W każdej autorka próbuje jednak zaskoczyć czytelnika
i gdy czasami wydawało mi się, że całość jest bardzo banalna i nic już mnie nie
zdziwi – okazywało się, że nawet ostatnie kilka zdań może odwrócić wszystko do
góry nogami. Nie zawsze Christie się to udaje i pewnie dlatego nareszcie mogłam w kilku przypadkach sprawdzić się jako detektyw. Nie ukrywam, że z pewną
satysfakcją przekonałam się, że jestem w stanie odkryć i sprawcę i motywy, co
do tej pory szło mi dosyć opornie. Zastanawia mnie tylko jedno – czy każdy
ważny element czytelnik ma szansę zawsze logicznie wywnioskować, bo chwilami
wydawało mi się, że nie do wszystkich poszlak jest on dopuszczany. Mam nadzieję
jednak, że wpływają na to tylko moje niedoskonałe umiejętności rozwiązywania
zagadek, a nie fakt, że pewnych rzeczy wydedukować się nie da.
„Dwanaście
praca Herkulesa” jako całość ma stosunkowo lekki charakter. Nie jest to może
specjalnie widoczne w konkretnych historiach zawartych w książce (poza pewnymi
wyjątkami), ale w zbudowanym klimacie. Są tu także chwile bądź co bądź
dramatyczne, jednak w ogólnym rozrachunku nic tu mnie specjalnie nie
przytłoczyło, a koleje sprawy nie napawały jakoś grozą. Nie jest to właściwie
wada – kryminały mogą mieć przecież różny charakter, a „Dwanaście prac
Herkulesa” broni się jako przyjemna lektura dla lubiących mierzyć się z ciekawymi zagadkami. Niektóre sprawy zbyt szybko docierały do finału, przez co
nie zawsze udało mi się w nie odpowiednio wczuć, a część była też trochę zbyt
przewidywalna, ale to i tak było udane spotkanie z piórem Agathy Christie. Niekoniecznie jedno z najlepszych, ale
nadal dobre.
„Oto współczesny Herkules (…). Ot, mała, zwarta postać, tak bardzo na miejscu, w wielkomiejskim ubraniu i z wąsem – wąsem o zapuszczeniu jakiego antyczny Herkules nie mógłby nawet marzyć, wąsem wspaniałym, a zarazem wyszukanym”. (s. 11)
„Ja można odeprzeć zarzuty, których nikt nie stawia prosto w oczy?” (s. 45)
„Przejawiał niemałą biegłość w sztuce władania użytecznymi frazesami – to znaczy w posługiwaniu się słowami, które wprawdzie miło wpadają w ucho, ale dokładnie nic nie znaczą”. (s. 119-120)
22 komentarze
To właśnie od tej książki zaczęła się moja przygoda z Agatą Christie :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zapoznać z twórczością Christie, najwyższy czas :)
OdpowiedzUsuńW sumie do tej książki mnie nie ciągnie, ale mam na oku innej kryminały Christie.
OdpowiedzUsuńPolecam na przykład "I nie było już nikogo" lub "A.B.C." - są bardziej zaskakujące.
UsuńJeszcze nie znam tej części przygód Poirota, ale przekonuję się do Christie i bardzo lubię rozwiązywać zagadki, jakie wymyśla. Aż jestem ciekawa, czy i ja umiałabym tutaj odgadnąć, co też obmyśliła - z reguły mi to nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńMi tak naprawdę z reguły też nie :) Czasami uda mi się odgadnąć kto, ale już motywu nie. W "Dwanaście prac Herkulesa" w kilku przypadkach dałam radę, ale i niektóre historie były trochę przewidywalne, więc nie mogę uznać tego za wielki wyczyn :)
UsuńKsiążka podobała mi się przez wzgląd na te antyczne powiązania ;) Jednak, ja również uważam, że nie było to moje najlepsze spotkanie z Christie. Pewnie wynika to z tego, że ja po prostu nie przepadam za opowiadaniami ;) Choć z drugiej strony, Poirot potrafi pokazać swój kunszt detektywa nawet w opowiadaniu ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie były takie opowiadania w tym zbiorze, które naprawdę wciągały. I również podobało mi się to, że wszystkie są ze sobą powiązane jednym motywem - antycznego Herkulesa :)
UsuńCzytałam. Całkiem ciekawy zbiór opowiadań. Jedne lepsze, drugie ciut gorsze, ale i tak całość bardzo dobra. Christie zawsze trzyma poziom :-D
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedna z lepszych książek Christie jaką czytałam.
OdpowiedzUsuńZa mną dopiero kilka tytułów, ale jednak ten w czołówce się nie znalazł :)
UsuńTak jak mówisz, książka dobra, ale są lepsze :D Jednak to nadal dobra Christie :D
OdpowiedzUsuńKlasyka, której oczywiście nie czytałam. Pocieszam się tym, że przede mną mnóstwo dobrej literatury.
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Christie też właściwie dopiero niedawno się zaczęła.
UsuńA z klasyką jako taką też trochę na bakier jestem, choć staram się to nadrabiać :)
Tak, tak, do tej książki prędzej czy później dotrę ;) Christie czytuję, ale wedle dat wydania, więc... zajmie mi to jeszcze trochę :D
OdpowiedzUsuńTeż miałam taki pomysł, ale czytam jednak w kolejności z prenumeraty - trudno by mi było wytrzymać czekanie na odpowiednie tytuły :) Co swoją drogą nie do końca do mnie pasuje, bo zwykle jestem cierpliwa - np. dostałam w prezencie "Policję" Nesbo i leży sobie już dłuższy czas na półce bo chcę zacząć od początku cyklu :)
UsuńCzytałam jeszcze jako szkolną lekturę. Genialna!
OdpowiedzUsuńO, u mnie lekturą nie była, a szkoda :)
UsuńJak już zapewne wiesz do kryminałów Agathy Christie nie trzeba mnie namawiać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze stanie się tak, że polubisz Herkulesa Poirot - i to bardzo;)
OdpowiedzUsuńWierzę na słowo :))
Usuńbardzo lubię tę książkę i film także jest świetny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)