Katarzyna Mlek - Zapomnij patrząc na słońce
29.12.2013
„Zapomnij
patrząc na słońce” kojarzyła mi się przez rozpoczęciem lektury z dwoma
rzeczami – świetną, zapadającą w pamięć okładką i krążącymi mi gdzieś po głowie
pozytywnymi recenzjami tego tytułu. Wiadomo jednak, że ile osób, tyle opinii i
chociaż nastawienie miałam raczej pozytywne, to brałam pod uwagę, że pomysł
autorki na poprowadzenie fabuły może szybko rozbić się o mur moich oczekiwań. Z
lekkim dystansem, aby uczucie ewentualnego rozczarowania mnie później nie
przygniotło, zaczęłam czytać. Wraz z przelatującymi stronami miałam wrażenie,
że ta książka jest inna niż się spodziewałam. Jednocześnie jest to pozycja,
która zaskoczyła mnie tym, jak niezwykła
i świetna się okazała.
Hanka ma dopiero kilka lat, ale codzienność
do której musiała się przyzwyczaić daleka jest od wyobrażenia o szczęśliwym i beztroskim dzieciństwie, które powinno stać się jej udziałem. Zapracowany ojciec, księgowy w kopalni, mimo
że nie poświęca jej tyle czasu, ile powinien to jednak jest dla niej swego rodzaju
ostoją. Bieda wciska się wszelkimi możliwymi szczelinami do tej śląskiej
rodziny, a Janusz jako jej głowa zwyczajnie stara się łatać dziury jak tylko
potrafi najlepiej. Problem stanowi jednak matka Hanki – Sabina. Wiecznie
rozwrzeszczana i niezadowolona, zupełnie nie wpisuje się w obraz troskliwej
rodzicielki – dużo lepiej wychodzi jej nieustanne narzekanie, topienie smutków
w alkoholu i próby podrywania co drugiego mężczyzny na osiedlu. Dla córki i
męża w tym planie dnia po prostu brakuje miejsca. Czasami jednak Sabina
poświęca uwagę Hance – w chwilach gdy często bez powodu na nią krzyczy lub, co
gorsze, podnosi na nią rękę.
To jednak nie wszyscy bohaterowie tej
powieści – na pierwszym planie pojawia się także kruk – ten z okładki idealne
pasuje do tego, który przewija się przez karty książki. Przygniata, dręczy,
rani i sprawia, że sen małej dziewczynki przestaje być oazą spokoju, a staje
się koszmarem pełnym makabrycznych wizji, które w jakiś dziwny sposób
mają później odzwierciedlenie w rzeczywistości. A może ptak ma za zadanie
ostrzegać Hankę i nie jest tak zły jak może się wydawać? Tylko jak do tego
wszystkiego ma się ból, który jej zadaje i gra, którą z nią prowadzi? Z czasem
okaże się zresztą, że odwiedza on nie tylko ją – spustoszenie sieje bowiem w
więcej niż jednym tylko umyśle.
Katarzyna Mlek stworzyła bardzo autentyczny
obraz dysfunkcyjnej rodziny, w której główny problem stanowi Sabina.
Wielokrotnie w trakcie czytania miałam ochotę potrząsnąć tą kobietą żeby
wreszcie przejrzała na oczy i zobaczyła coś poza czubkiem własnego nosa. Z
drugiej strony doszukiwałam się w jej zachowaniu jakiejś głębszej przyczyny –
nie zawsze przecież taka była, a i teraz miała (krótkie bo krótkie, ale zawsze)
przebłyski uczuć. Były jednak chwile gdzie szok po tym, co zrobiła był tak duży,
że musiałam odłożyć na chwilę książkę – i w tych chwilach, skrawki, ułamki
jakiegokolwiek zrozumienia dla tej kobiety zupełnie się ulatniały.
Ogólny obraz nawet nie tyle warunków, co
ludzi w otoczeniu jakich wychowywała się Hanka nie napawa optymizmem, a
jednocześnie czytelnik zdaje sobie sprawę (chyba, że żyje w jakiejś wyobrażonej
utopii), że taka rzeczywistość nie jest w gruncie rzeczy niczym niezwykłym –
takie rodziny z problemami, takie nieodpowiedzialne matki, tacy wścibscy
sąsiedzi szukający sensacji i takie dzieci, którym odebrano prawo do
beztroskiego dzieciństwa – zdarzają się wszędzie. Katarzyna Mlek nie daje
jednak prostych rozwiązań i może się okazać, że w życiu Hanki, Sabiny i Janusza
pewien kruk miał znacznie więcej do powiedzenia niż oni sami.
„Zdumiewał go nieodmiennie stosunek żony do
Hanki. Wyglądało na to, że urodzenie córki było pierwszą i ostatnią rzeczą,
jaką Sabina dla niej zrobiła”. (s. 14)
”Śpij, kochanie, zapomnisz, jak spojrzysz
na słońce”. (s. 15)
15 komentarze
Koleżanka obiecała mi pożyczyć ten tom :) oby spodobał mi się przynajmniej tak bardzo jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Ci się podbała :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki, a i okładka robi wrażenie
OdpowiedzUsuńMną ta książka wstrząsnęła, jedna z najlepszych w tym roku :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś. Nie znam jeszcze pióra tej autorki, ale jesteś kolejną osobą, która poleca tą autorkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ.
Bardzo ciekawa tematyka. Lubię takie ksiązki, może uda sie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległości...zapisuję do przeczytania w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twoje wrażenia po lekturze :)
Usuńokładka rzeczywiście świetna!! ja także dopiero zaczynam z rodzimymi pisarzami i jestem coraz bardziej zadowolona z tych "znajomości" ...nawet na święta mam większość książek polskich autorów;)) pozdrawiam poświątecznie;)
OdpowiedzUsuńOby takich zadowalających znajomości było jak najwięcej :)
UsuńTeż rzadko sięgam po książki polskich autorów, tej pisarki w ogóle nie kojarzę, a tu... widzę, że akcja się dzieje nawet w okolicach mego zamieszkania. Lubię taką tematykę, chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńZachęcam więc ;)
UsuńKsiążka o dysfunkcyjnej rodzinie, biedzie i o nieszczęśliwym dzieciństwie mogłaby mnie zainteresować, więc będę pamiętać o tym tytule. Kobiety takie jak Sabina doprowadzają mnie do pasji.
OdpowiedzUsuńDzięki za rzetelną recenzję :)
Sabina to rzeczywiście postać, której nie da się lubić i chociaż człowiek się stara zrozumieć to czasami - zwyczajnie się nie da.
UsuńKsiążkę bardzo polecam!
Swego czasu książka ta rzuciła mi się w oczy, ale jakoś o nie zapomniałam. Dzięki Tobie, wiem co muszę jeszcze przeczytać ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)