Ksawery De Montepin - Kwiaciarka
25.03.2013
Ksawery De Montepin, Kwiaciarka, Damidos, 2012, 370 stron.
Zapowiedź tego, czego możemy spodziewać się
po „Kwiaciarce” pojawia się w opisie na okładce – zbrodnia, namiętność i
pieniądze – to elementy wokół, których orbituje cała historia. Brzmi
obiecująco, prawda? Dodajmy do tego fascynujące realia XIX-wiecznego Paryża i
możemy spodziewać się lektury przynajmniej
ciekawej, a może nawet wciągającej i zaskakującej. Czy tak było rzeczywiście?
Marcela de Lagarde przywykła dostawać to,
czego chce – niezależnie od ceny i tego, co musi zrobić by osiągnąć swój cel.
Bezwzględna, pragnąca pieniędzy i wygód, niewierna kobieta otrzymuje od swojego
męża list z ostrzeżeniem – do tej pory zaślepiony, teraz dostrzegł, że hrabina
przez lata go oszukiwała, a dodatkowo skrywała tajemnice odpowiedzialności za
dzieciobójstwo. Mężczyzna stawia jej ultimatum – albo żona zakończy swoje
życie, albo hańba ujrzy światło dzienne. Marcela nie przywykła do
podporządkowywania się komukolwiek, dlatego znajduje inne wyjście dzięki któremu mąż nigdy i nikomu nie powie o błędach jej przeszłości.
W realizacji zbrodniczego planu pomaga jej
wieloletni kochanek Filip de Kerven – z pozoru przykładny sędzia, w
rzeczywistości dbający tylko o własne interesy hipokryta. Wszystkie
okoliczności zdają się sprzyjać tej niezwykłej parze – unikają
odpowiedzialności, a fakt, że ponoszą ją zupełnie niewinni ludzie wydaje im się
szczęśliwym zrządzeniem losu. W otoczeniu zdrady, zbrodni i intrygi
znajduje się miejsce dla miłości – córka hrabiny młodziutka Helena pokochała
Andrzeja – problem tylko w tym, że to uczucie nie wszystkim może wydawać się
właściwe.
Ksawery De Montepin w opisach XIX-wiecznego
Paryża i okolic jest nad wyraz autentyczny, co pewnie w dużej mierze wynika z
tego, że żył w tamtych czasach (nie umniejszając jego zdolnościom pisarskim). I
jakkolwiek fragmenty dotyczące samej scenerii można uznać za udane, o tyle z
tymi odnoszącymi się do przebiegu zdarzeń jest momentami nieco gorzej.
Fragmenty akcji opisywane czasami pobieżnie i mało dynamicznie, powtarzanie
tego, co jasno wynikało z dialogów, wyprzedzanie faktów, które dopiero miały
się wydarzyć – to kilka z zarzutów, które zmniejszały przyjemność czytania.
Szczególnie irytujące były dla mnie wtrącenia w stylu: „Dom do którego wprowadzamy czytelników”, „Jak czytelnicy się już zapewne domyślili” – to w moim odczuciu
niepotrzebne budowanie dystansu między wykreowanym przez autora światem, a
osobami, które sięgając po książkę chcą stać na moment jego częścią. Być może
jest to kwestia odmiennego od współczesnego stylu pisania – uważam jednak takie wtrącenia za zbędne.
Powyższe spostrzeżenia nie sprawiły jednak,
że „Kwiaciarkę” postrzegam wyłącznie
krytycznie. Fakt - brakowało mi elementów zaskoczenia, głębiej skrytej
tajemnicy – zbyt przewidywalnie toczyła się całość, ale jakby na to nie patrzeć
powieść ma swój urok. Postaci są barwne, wątki zgrabnie się ze sobą łączą,
paryskie realia tworzą intrygującą otoczkę – to wystarcza, by lektura nie była nudna.
Jestem ciekawa jak losy bohaterów potoczą się w kolejne części, ale cierpliwie
poczekam aż kiedyś wpadnie mi w ręce – „Kwiaciarka” nie wywarła bowiem na mnie
wrażenia na tyle dużego, bym oczekiwała dalszego ciągu z zapartym tchem.
„(…) doznawała uczucia szczęścia, myśląc o
tym, że odzyskała swobodę i uwolniła się od kontroli tego zazdrosnego
człowieka, który nagle po osiemnastu latach zaślepienia przejrzał na oczy”. (s.
103)
„W naturze ludzkiej, zwłaszcza kobiecej,
zdarzają się czasem dziwne anomalie, trudne do pojęcia i niemożliwe do
wytłumaczenia. Taką anomalią w zepsutym sercu pani Lagarde było uczucie miłości
macierzyńskiej”. (s. 122)
Kwiaciarka (cz. 1)|Kwiaciarka (cz. 2)
7 komentarze
Mam książkę w planach. Wyczekuję właśnie na te plastyczne opisy XIX-wiecznego Paryża. Myślę, że ww wtrącenia nie będą mi przeszkadzać, ponieważ, ja mam zupełnie odmienne odczucie. Gdy autor bezpośrednio się do mnie zwraca w tekście czuję jakbym dzieliła z nim jakąś więź i to właśnie wówczas staję się nie tylko obserwatorem zdarzeń, a ich uczestnikiem.
OdpowiedzUsuńParyż w książce faktycznie zachwyca :) a co do tych wtrąceń - ile osób tyle odczuć :)
UsuńJestem ciekawa tej książki pomimo przytoczonych minusów :) chętnie przekonam się jakie wrażenie powieść zrobi na mnie :)
OdpowiedzUsuńZachęcam - być może ocenisz ją wyżej :)
UsuńDla mnie przewidywalność i brak tajemnicy w tego typu książkach to jednak cecha, która odstrasza. Chyba nie dam "Kwiaciarce" szansy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dla mnie także - w tym przypadku tą przewidywalność częściowo maskuje urokliwy klimat książki, ale faktycznie zaskoczeń jest niewiele :)
UsuńFabuła bardzo mnie zaintrygowała, ale szkoda, że jest przewidywalna, lubię, kiedy autor potrafi mnie czymś zaskoczyć. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)